g_agnes jak się udała kolacyjka w sphinxie? mają tam świetne bułeczki pszenne...mniami
widzę, że dzielnie podejmujesz wyzwanie studiów i macierzyństwa...godne podziwu...3mamy kciuki, żeby udało się skończyć pracę mgr jak najszybciej
robaczek no usłyszeć od takiego malca takie słowa, to aż się łezka w oku kręci normalnie
zazdroszczę
ja już też jak czytam o tych słodkościach to normalnie mam ochotę udusić...Laski szaleją i zmuszają nas tym do obżarstwa
Jak coś to najwyżej powiemy, że to ich wina...
murka ja sałatę ze śmietaną mogę pochłonąć w ilościach hurtowych...normalnie eMek śmieje się ze mnie, że jak królik wciągam
aż chyba skoczę dziś do warzywniaka
kivinko normalnie na tych składach węglowych to się chyba z rozumem pogubili...jak można powiedzieć, że nie dowiozą Wam węgla...co za ludzie
Na szczęście nie ma już takich mrozów...gratuluje 34 tygodnia
No kilogram mieszanki krakowskiej to powiem Ci, że miałabym ciężko...hehehehe
Jak na poczcie? Wróciłaś pewnie jako bałwanek...hehe
Aniaw23 a to Ty stomatologiem jesteś? dobrze, że córci nic się nie stało na stoku...w mojego znajomego(początkującego narciarza) ostatnio jak byli z moim M na nartach wjechał gość i niestety znajomy musi mieć nogę składaną operacyjnie w piszczelu...;( Ludzie to naprawdę nie mają wyobraźni...a tyle mówią, żeby uważać na stoku, że się nie jest samemu i żeby nie pędzić z taką prędkością, ale normalnie nie dociera do ludzi...
Aż mnie nerw bierze na samą myśl o takiej nieodpowiedzialności...ehhh
izka chcę natychmiast przepis na sos kurkowo-śmietanowy...uwielbiam Go po prostu ale zawsze robię z paczki
także jakbyś mogła...i wszystkiego najlepszego dla Alusi na imieninki:*:*:*:*:*
Ziewaczka jak idzie nauka do obrony? Już zaciskam kciuki....o której masz jutro?
sonisia to już jest tłusty czwartek teraz? Dzizys jak ten czas leci....moja Babunia zawsze piekła mnóstwo pączków w ten dzień i wszyscy się u Niej zbieraliśmy...ehhhh...ale ja jutro mam w planach z Mamcią pieczenie ciasta marchewkowo-kakowego, także jakoś sobie umilimy ten dzionek
jak poszedł egzamin?
Ahaaaaaaaaaaaaa....truskawki w czekoladzie to po prostu niebo w gębie. Mój eMek normalnie się rozpływał...dzięki Kochana:*:*
martolinka uważaj Kochana...na poparzenia jest taki fajny preparat - nazywa się panthenol...na pewno znasz...w formie pianki jest the best
By the way - ja też chce na stok!!!!!!!!!! Gdziekolwiek....może być nawet blisko w Polsce, ale żeby był
reniuszek u mnie to samo....zasypane na maxa. Mój M chciał mnie rano wkręcić, że wszystko stopniało, a ja tu na forum weszłam na telefoniku i Twój post i mówię: " Ciekawe, bo u Renaty zasypane, a u nas nie?" Hehehehe...no i się wydało
Uszy do góry...walentynki to masówka...my mamy nasze walentynki w brzuszkach i one nas najbardziej Kochają...ściskam Cię i przesyłam pozytywne fluidy:*:*:*
paulusia ja też mam totalnie brak silnej woli jeśli chodzi o żarełko...
Maniaa ja też chyba wyjadę dziś na wizytę z godzinnym wyprzedzeniem, bo też zasypane wszystko na maxa...
Julianna to dzięki za info...muszę się skontaktować ze swoją położną....mam taką poleconą...to pewnie przyjdzie jeszcze przed porodem
Tylko, że ja będę rodzić 30 km od domu, więc nie wiem czy to ma sens?
ilooonka Twój piesio nie chce wyjść z domu a moje za to szaleją na śniegu jak by się normalnie najadły jakiś dopalaczy. Idę zaraz do nich zobaczyć
lene to naprawdę miło w takiej knajpce...no i ta róża od Męża...bomba
Pauletta ja tam poszłam za iloooonką i chyba zamówię te kocyki z bobasa na allegro...są tak milusie, bo już mam z tej firmy okrycia kąpielowe i wydaje mi się, że je kupie
a wózek jakiś znalazłaś?
MamiDo a ja o dziwo wczoraj wskoczyłam w czerwone rurki z Mango które zakupiłam we wrześniu na wakacjach i powiem Wam, że się dopiełam w nie
Tylko z siedzeniem był problem bo uwierały w brzusio...także chyba nie będzie aż tak źle...
adasza no to faktycznie...co za baba...przecież jak by poprosiła grzecznie to pewnie nie było by problemu...a co do wczorajszego dnia to zawsze można sobie odbić dzisiaj
a jak wizyta?
My dziś wizytujemy, także napiszę popołudniu/wieczorem co i jak. Dziś w końcu zasnęłam w nocy o w miarę normalnej porze, tj. koło 3
Ale czuję się tak wyspana jak nigdy...
Posprzątałam trochę w domku, bo już syf na maxa był i powiem Wam, że do odkurzania podchodziłam 3 razy i do mycia podłóg tyle samo..Normalnie taka zadyszka, że szok...Chyba to niskie ciśnienie też jakoś wpływa na mnie...A laptopik juz w miarę chodzi, tylko robi się mój backup-całe szczęście, że go miałam, bo poszedł cały dysk z wszystkimi danymi. eMek na szczęście miał inny dysk i wgrał system, ale na ponad 30 tyś. plików zbackupowało się dopiero 5000 od rana także masakra jakaś...chyba dane odzyskam za tydzień...no ale BB działa, więc gitara
Zmykam do piesków na ogród zobaczyć, bo ponoć szaleją jak opętane.
Do później Brzuszki:*