Hej dziewczyny!
u mnie szaro-buro, aż nie chce się wychodzić z domu, do tego kłopoty z netem ale na szczęście już sytuacja opanowana. Dziś mam ćwiczenia w szkole rodzenia, nie mogę się doczekać, w końcu trochę ruchu i rozrywki
kasiagaw - fajnie że mąż Cię bronił przed uszczypliwościami, prawdziwy gentelmen! A z tym piwkiem to się nie dziwię że się wkurzyłaś, też by to na mnie podziałało jak płachta na byka! A co do kuzynki to dobrze że już mają dwójeczkę i nie jest to dla nich tragedia...
pauletta - dobrze, że to tylko sen z tym przedwczesnym porodem, ale strachu sie pewnie najadłaś...
sonisia - do mnie jeszcze jakoś nie dociera że to już tuż tuż, jakoś się nie boję porodu, pewnie dlatego że pierwszy raz i nie wiem co mnie czeka...A co do opieki i zajmowania się maleństwem myslę że nasz instynkt macierzyński będzie najlepszym doradcą
g-agnes - też mam ważenie na każdej wizycie, chyba za dużo przybieram bo gin ostatnio mówił że mam nie jeść słodyczy na noc, bo się odkładają. Mam nadzieję że czas bez męża szybko zleci
mamido - zazdroszczę słoneczka - już zapomniałam jak wygląda
martolinka - gratuluję opanowania buntu, będziesz nam doradzać za dwa lata kochana
porannakawo - fajnie że już jesteś z nami
karina - też mam nadzieję że na szkole nie będzie filmu, głównie z powodu męża, on chyba to wszystko bardziej przezywa niż ja. Ale ostatnio po szkole rodzenia zamyślił się i mi powiedział "Chyba jakoś przetrwam ten poród, w sumie byłem przy tylu świniobiciach...."
Miłego dnia kochane!
u mnie szaro-buro, aż nie chce się wychodzić z domu, do tego kłopoty z netem ale na szczęście już sytuacja opanowana. Dziś mam ćwiczenia w szkole rodzenia, nie mogę się doczekać, w końcu trochę ruchu i rozrywki
kasiagaw - fajnie że mąż Cię bronił przed uszczypliwościami, prawdziwy gentelmen! A z tym piwkiem to się nie dziwię że się wkurzyłaś, też by to na mnie podziałało jak płachta na byka! A co do kuzynki to dobrze że już mają dwójeczkę i nie jest to dla nich tragedia...
pauletta - dobrze, że to tylko sen z tym przedwczesnym porodem, ale strachu sie pewnie najadłaś...
sonisia - do mnie jeszcze jakoś nie dociera że to już tuż tuż, jakoś się nie boję porodu, pewnie dlatego że pierwszy raz i nie wiem co mnie czeka...A co do opieki i zajmowania się maleństwem myslę że nasz instynkt macierzyński będzie najlepszym doradcą
g-agnes - też mam ważenie na każdej wizycie, chyba za dużo przybieram bo gin ostatnio mówił że mam nie jeść słodyczy na noc, bo się odkładają. Mam nadzieję że czas bez męża szybko zleci
mamido - zazdroszczę słoneczka - już zapomniałam jak wygląda
martolinka - gratuluję opanowania buntu, będziesz nam doradzać za dwa lata kochana
porannakawo - fajnie że już jesteś z nami
karina - też mam nadzieję że na szkole nie będzie filmu, głównie z powodu męża, on chyba to wszystko bardziej przezywa niż ja. Ale ostatnio po szkole rodzenia zamyślił się i mi powiedział "Chyba jakoś przetrwam ten poród, w sumie byłem przy tylu świniobiciach...."
Miłego dnia kochane!