robaczek_25
mama dwóch syneczków:)
Stokrotta
masz całkowitą rację z tym czujnym snem, jak nie miałam dziecka to się bałam czy go w ogóle usłyszę w nocy, a jak się mały urodził to wystarczył mały szmer żebym się obudziła, mąż rzadziej sie budził, dziecko musiało płakać ale mnie to delikatny jęk stawiał na nogi
i dopóki Mateusz był maleńki rzadko brałam go do łóżka, ew wtedy jak był np chory i płakał i musiałam wstawać co pół godziny i z braku sił go brałam do łóżka, ale odkąd go przeniosłam do łóżka to przychodzi sam, noc w noc;-) a tatuś idzie na jego łóżko(bo śpi na zwykłym łóżku że dorosły też się zmieści)
Kasia
zdrówka!!!
masz całkowitą rację z tym czujnym snem, jak nie miałam dziecka to się bałam czy go w ogóle usłyszę w nocy, a jak się mały urodził to wystarczył mały szmer żebym się obudziła, mąż rzadziej sie budził, dziecko musiało płakać ale mnie to delikatny jęk stawiał na nogi
i dopóki Mateusz był maleńki rzadko brałam go do łóżka, ew wtedy jak był np chory i płakał i musiałam wstawać co pół godziny i z braku sił go brałam do łóżka, ale odkąd go przeniosłam do łóżka to przychodzi sam, noc w noc;-) a tatuś idzie na jego łóżko(bo śpi na zwykłym łóżku że dorosły też się zmieści)
Kasia
zdrówka!!!