Olagala, Adam na szczęście mnie nie gryzie - teraz, bo wcześniej mu się zdarzało.
Maniaa, też próbowałam wziąć Adama do nas, ale łóżko mamy tak ustawione, że za głową nie ma ściany i dziecko nam próbuje uciekać, więc w ogóle go nie biorę do nas, zwłaszcza, że czasem bardzo po cichutku się budzi, że w ogóle go nie słychać, a jak wreszcie się obudzę i podejdę do niego, to kołdra jest obok, a on zimny :|
Lene, współczuję akcji z samochodem, dobrze, ze nic się nie stało.
U nas ciągle jakieś postępy, Adam siada już swobodnie i utrzymuje równowagę przez jakiś czas, choć kolebie się jeszcze trochę. Po woli zaczyna zabierać się za stawanie na stopach. Chyba nie może się z tym oswoić i budzi się nocami i zasnąć nie może przez 1-1,5 godziny, bawi się w łóżeczku aż w końcu pada. Kupiłam mu grubą piżamkę, żeby nie marzł. Dziś dla odmiany na zabawy obudził się o 5 i aż do 7 30 nie zasnął.
Śniegu u nas mnóstwo, chyba zaraz wybierzemy się na spacer, choć mąż dzwonił, że przez ulicę ciężko przejść, bo jak odśnieżali w nocy drogi, to cały śnieg pospychali na chodniki. Genialnie...
Świeta nam się wczoraj wyklarowały - na wigilię jedziemy do teściów i wracamy pierwszego dnia świąt po śniadaniu, na obiad do moich. To będzie moja pierwsza wigilia bez rodziców, a druga z rzędu bez siostry :-( Trochę mi przykro na samą myśl, ale cóż - trzeba się jakoś dzielić w święta. Już i tak wielkanoc całą spędziłam w Szczecinie, bo na 2 tygodnie przed terminem porodu nie zdecydowałam się na podróż.
Maniaa, też próbowałam wziąć Adama do nas, ale łóżko mamy tak ustawione, że za głową nie ma ściany i dziecko nam próbuje uciekać, więc w ogóle go nie biorę do nas, zwłaszcza, że czasem bardzo po cichutku się budzi, że w ogóle go nie słychać, a jak wreszcie się obudzę i podejdę do niego, to kołdra jest obok, a on zimny :|
Lene, współczuję akcji z samochodem, dobrze, ze nic się nie stało.
U nas ciągle jakieś postępy, Adam siada już swobodnie i utrzymuje równowagę przez jakiś czas, choć kolebie się jeszcze trochę. Po woli zaczyna zabierać się za stawanie na stopach. Chyba nie może się z tym oswoić i budzi się nocami i zasnąć nie może przez 1-1,5 godziny, bawi się w łóżeczku aż w końcu pada. Kupiłam mu grubą piżamkę, żeby nie marzł. Dziś dla odmiany na zabawy obudził się o 5 i aż do 7 30 nie zasnął.
Śniegu u nas mnóstwo, chyba zaraz wybierzemy się na spacer, choć mąż dzwonił, że przez ulicę ciężko przejść, bo jak odśnieżali w nocy drogi, to cały śnieg pospychali na chodniki. Genialnie...
Świeta nam się wczoraj wyklarowały - na wigilię jedziemy do teściów i wracamy pierwszego dnia świąt po śniadaniu, na obiad do moich. To będzie moja pierwsza wigilia bez rodziców, a druga z rzędu bez siostry :-( Trochę mi przykro na samą myśl, ale cóż - trzeba się jakoś dzielić w święta. Już i tak wielkanoc całą spędziłam w Szczecinie, bo na 2 tygodnie przed terminem porodu nie zdecydowałam się na podróż.