To mój Jaśko je bardzo mało w porównaniu z waszymi dzieciaczkami
W sumie to może moja wina... bo mam lekką fobię jeśli chodzi o jego przyrost wagi (600g/miesiac, w powinno być 300g/miesiac)... i np kaszek nie daje w ogóle. Tylko czasami, jak nie udaje mi się sciągnąć mleczka i nie ma mnie w domu, to awaryjnie dostaje 100ml kaszki mlecznej Holle
Pobudka o 6 i do 8 zabawa, potem cycek i ja uciekam do pracy.
O 12(po 2godz drzemce) je obiadek 130ml.
Zabawa do 13 i znów drzemka 2h.
Po 15 albo deserek 100ml albo cycek (zależy czy zdąze wrócić z pracy) albo ściągnięte mleko 140ml (więcej nie daje rady wypić
).
Do 17 zabawa i jak się uda go wyciszyć to zalicza kolejną drzemkę 1h.
O 19 musi być już po kąpieli i leżeć w łóżeczku, jak się opóźni to jest histeria i nie idzie go uspokoić.
W nocy co 2-3h pobudka... i zazwyczaj bez cyca się nie obędzie. Ale cyca tylko chwilę i śpi dalej albo otwiera szeroko oczy i bawi się przez godzinę, dwie
Ja już pomału mam dość. eM chodzi na nocki. Jak jestem w domu to on śpi. O 20 całus na dobranoc i zostaję z Jaśkiem do samego rana sama. Jest ciężko.:-( Zeszłej nocy budził się praktycznie co chwila. W pracy byłam dziś ledwo żywa, slowem do nikogo się nie odezwałam, gapiłam się bezmyślnie w monitor i liczyłam minuty, które powolnie zbliżały mnie do weekendu.
eM ma trochę lepiej, bo Jaśko w dzien jest grzeczny i śpi tyle ile trzeba. A w nocy jest płacz, prężenie się, chwila spokoju, oczy zamknięte i znowu stękanie przechodzące w krzyk i histerię... strasznie głośny jest, a to bardzo uciążliwe, szczególnie w nocy.
Także szukam niani. Na dłuższą metę nie damy sobie rady. Jedna babcia(która jest na emeryturze) odmówiła nam pomocy. Ponoć nie ma siły i sobie nie da rady. Na godzinkę, dwie możemy małego podrzucić, ale ma być wypoczęty i nakarmiony
A druga babcia pracuje w pocie czoła... i bierze urlop by móc zająć się Jasiem, kiedy oboje mamy ważne sprawy do załatwienia. Ehh...
Chyba zaczyna doskwierać mi samotność. Nie mamy nikogo kto mógłby nam pomóc. Już nie pamiętam kiedy byliśmy ze sobą sam na sam... całusy w locie i tyle. Druga ciąża mi nie grozi przy takim tempie życia :-)
Jeszcze dzisiaj załatwiłam sobie kartę Multisport w zamiarze uczestniczenia w zajęciach sportowych... hehe Najwyżej będę chodzić z Jasiem :-)