reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

pauletta ja długo uczyłam synka samodzielnego zasypiania i po kilku tygodniach poddałam się. eM za każdym razem mi powtarzał, że mam przestać go szkolić, bo jest jeszcze za mały, sam musi się tego nauczyć i przyjdzie to z czasem. Odpuściłam i po kilkunastu dniach Jaśko sam zasypia w łóżeczku po wieczornej kąpieli. W dzień jest trochę gorzej, szczególnie w południe (bo całe lato, dzień w dzień od 11 do 15 byliśmy na spacerze),więc mały buntuje się gdy ma zasnąć w domu ;-) i nie mam innego wyjścia jak wsadzenie go w wózek i jazda po progu :) albo ubranie się i na spacer!
Tylko, że ja już na te długie spacery za bardzo siły nie mam (za mało sypiam w nocy), a poza tym strasznie zaniedbałam dom i mam sporo do roboty :)

Metoda jest jedna - wsłuchać się i spełniać wszelkie oczekiwania dziecka :) Jak zasypia na rękach - trudno, trzeba nosić. Przyjdzie dzień kiedy będzie chciał zasnąć w innej pozycji. My tez się nosiliśmy bardzo długo i wyrósł z tego -noszenie na rękach traktuje jako zabawę i nie ma mowy o zasypianiu w takiej pozycji :)
Pozwól synkowi powiercić się w łóżeczku- niech poszuka swojej pozycji. Mój Jaśko odkąd nauczyć się przekręcać na brzuszek, sam decyduje jak chce spać - czy na brzuchu czy na plecach czy na boku. Wierci się długo, stęka, pokrzykuje, ale po 20-30min znajduje swoją pozycję i zasypia :)
Póki nie płacze to ja nie reaguje. Czasami też odczekuje 4-5 wdechów w trakcie płaczu, jak nie przestaje to wkraczam do akcji :)
 
reklama
Augustynka
ale wam się zwalliło na głowę:-( zdr,owka dla małej
Pauletta
mój Sebastian nie cierpi mleka, każda butelka przyprawia go o histerie, dopiero jak się wypłacze to je, dlatego karmie na śpiocha,wtedy odbywa sie to bez nerwów
Mama_mia
u nas przedszkole super, Mateuszek był dzielny, ja się trochę bałam czy da rade bez mamy ale zniósł to lepiej ode mnie;-)
Renatal
trzymam kciuki za wyniki posiewu


my dziś zaliczyliśmy wreszcie szczepienie i do roczku mamy z glowy, mały waży 6910 i w 2 tyg przybrał 400gram:-)
 
Emilia – pochwalę się jak będziemy mieli już zdjęcia z chrztu:-D koszula się bardzo podobała, a szczególnie krawat
Ewula – super z tymi treningami, ja mam właśnie dzisiaj zamiar się wybrać na aqua aerobik…u nas też raczej na razie brak regularności…zależy o której bąbel wstanie:no:
Renatal – dobrze że już po wszystkich operacjach:tak:
Augustynka – wyrazy współczucia, oby niedługo było lepiej:tak:
Robaczek – super, że już po wszystkich szczepieniach:-D

Nie mam zdolności do gotowania małych porcji kaszki, przypaliłam kolejny garnek:zawstydzona/y:
Kolejny spacerek zaliczony (tyle że Julcia nie za bardzo lubi takie długie spacery, bo pod koniec zaczyna już strasznie marudzić...). Odebrałam zdjęcia, ale nie wyszły jakoś szczególnie pięknie...Następnym razem będzie trzeba spróbować gdzie indziej:tak:
Muszę zacząć ogarniać mieszkanie na chrzciny, bo się większość osób i tak na początek zwali do nas, a jeszcze dzisiaj mama zadzwoniła i powiedziała, że może w piątek przyjadą z babcią do Krakowa, więc mam coraz mniej czasu:confused2:
 
emilia - na razie jeszcze mięska nie było, bo po pierwsze: eMek jakiś nieprzekonany i mówi, poczekaj, nie od razu pierwszego dnia dawaj; po drugie: coś mi dziecko zaczęło kaprysić, wczoraj bez entuzjazmu ale zjadła zupkę, a dzisiaj nawet łyżeczki nie chciała, chociaż butlę zaraz wytrąbiła. Dodatkowo wczoraj jakaś bardzo luźna kupa była więc się jeszcze wstrzymałam, choć na półce warzywka z indyczkiem już stoją ;)

reniuszek - nasza też mocno piszczy, a ponadto krzyczy, chrząka, generalnie bardzo hałaśliwa jest. I też jakoś się odzwyczaiła od spania w wózku, nawet ze smokiem i kocykiem. A jak się ją da to łóżeczka to przy takich usypiaczach tylko chwila i jej nie ma. Czyżby się przyzwyczaiła do łóżeczka?

adasza - to chyba taki czas, ze te nasze dzieciaki takie charakterne się stają, moją bardzo wkurza jak nie potrafi się jeszcze z brzucha na plecki obrócić czy nie może dosięgnąć zabawki no i jak za długo się guzdrzę z robieniem mleka, bo ona chce: teraz, już matka!!

pauletta - w sumie to dziwne rzeczy Twoja siostra mówi, bo przecież każde dziecko nosi się do odbijania i każde dziecko jest i będzie noszone bo tego się nie da uniknąć. Czasem tylko dzieciaki (jak Twoje) potrzebuję tego więcej. A opiekunka jest od tego by nawet nosiła go non-stop, za to jej przecież płacisz :D A na samodzielne usypianie to tyle sposobów co rodziców. I musisz chyba sama do tego dojść, u nas sprawdził się smok i zakrywanie buzi kocykiem. I mocne przytulenie przed odłożeniem spać. Jak jeszcze jęczy niezbyt mocno to jednak zostawiam w spokoju i zazwyczaj sama się uspokoi szybko i wyciszy. I pewnie, ze wszystko się ładnie ułoży, i jestem zdania, że jak już pójdziesz do pracy to nawet będziesz mogła sobie odpocząć i spojrzeć na to wszystko świeżym okiem. A jak się trafi fajna i mądra opiekunka to uda wam się sporo wypracować nawet z zasypianiem.
 
no to norma :D z maksiem z tego co piszecie :)

lazy maksio spi w wozku ale w gondoli w spacerowce w ogole nie chce bo woli ogladac co dookola sie dzieje i piszczec z radosci :)
w gondoli spi pieknie - potrafi w gonoli przewrocic sie na brzuch i tak zasnac :))
 
o fuck ,chyba muszą mi założyć niebieską kartę... zastanawiałam się czemu mam posiniaczone uda, .... już wiem, że to sprwka małego, jak go karm,ię cały czas wierzga piętami o moje uda i stąd te siniaki... jakby tego było mało dziś wsadził mi palec do nosa i zacisnął piąstkę tak , że dostałam krwotoku:eek::szok::eek:... przemoc w rodzinie mam jak nic;-)
 
karina nieźle z tym brzuskiem...moja chyba nigdy nie polubi leżenia na brzuchu:(

pasazerka
super, że umiesz sobie nastrój poprawić...ja też się kiepsko czuję bez makijażu...

Pauletta doskonale Cię rozumiem, bo ja tak miałam z Zosią na samym początku po porodzie. Jedyne co to zaakceptowała MM, a poza tym wszystko tak jak u Ciebie teraz. I też chodziłam jak zombie i nagle sytuacja sama się ustabilizowała. Mam nadzieję, że u Ciebie też tak będzie. Może to ząbkowanie? Oby...trzymaj się Kochana:*

augustynka jak ja Cię rozumiem. Ja w przeciągu roku 2012 pochowałam babcię i ukochanego chrzestnego...też jakieś fatum nad nami chyba zawisło...oby już teraz było lepiej...trzymaj się, ściskam Cię mocno :*:*

_agata
super, że chrzciny udane. A Ninka faktycznie rozbruje :)

reniuszek wyszło spontanicznie. Tel mi się rozładował i byłam wściekła sama na siebie, że się nie spotkamy. A byliśmy akurat na pergolach i szczerze mówiąc wypatrywałam Was tam...:)

Emilia ja też się przymierzam do nosidła...ale też nie wiem jakie kupić...

adasza Zosia też dostaje furii jak wypadnie jej zabawka z ręki

lene kurde nie bałaś się tak Młodego na kolanach wieźć? Ja bym wolała, żeby sie darło dziecko w niebogłosy, ale nie daj Boże wypadek...ehhh nawet nie chce myśleć...

Renatal super, że wszystko wraca u Was do normy!:)

robaczku
no to pięknie Mały przybrał:)

A ja jeszcze niedawno chwaliłam jak to moje dziecko pięknie śpi w dzień po każdym karmieniu. No i się doigrałam. Wprawdzie umie się fantastycznie sobą zająć, czyli mata edukacyjna, rozmowy z liściami na drzewach, próby raczkowania itp. Ale wieczorem jest armagedon. Albo zasypia i trzeba ją budzić na kąpiel i karmienie. Albo jest taki ryk jak na przykład dzisiaj. I mimo zjedzonej marchewki (2 łyzeczki) i porcji mleka (150 ml), dziecko po 2,5 h było tak głodne i zmęczone, że szybko ją eMek kąpał, mleko (180 ml) i spać. No w szoku jestem. Przez cały dzień śpi może 2-3 h. No skąd ona bierze na to siłę? Aha...na rękach oczywiście nie płacze, ale walczę z Nią, bo klocek ma już prawie 7 kg i nie mam zamiaru stracić zdrowia na noszeniu jej na rękach. Stąd decyzja o kupnie nosidła...

Zmykam na ogród się trochę zrelaksować przy kominku.

Ściskam, buziaki, spokojnej nocki :*
 
Ja dzisiaj miałam przeprawę z Jaśkiem,to jednak chyba zęby.Wsio pcha do buzi i trze dziąsła a potem ryk.Płakał dzisiaj praktycznie cały dzień i prawie nie spał.Noszenie na rękach też nie pomaga.Dobrze,ze Marcelinka jest w miarę spokojna,bo pod koniec dnia to i ona miała dosyć.
 
agata89 - ja to moje szczescie kocham codziennie to mocniej, w koncu tyle na nie czekalam, ale siedzenie samej w domu nie sluzy zdrowiu psychicznemu :sorry: jutro jade poogladac ludzi w centrum handlowym. Fajnie, ze oderwiesz sie troche od codziennosci na uczelni. Ja w listopadzie zaczynam kurs, to troche poprzebywam z ludzmi.

robaczek - my mamy ostatnie szczepienie w czwartek. Znowu bidulek bedzie plakal, ale cale szczescie po zamknieciu drzwi od razu zapomina :tak:

Emilia jak tam BLW?

kasiagaw - przy nosidle bedziesz miala wolne rece, ale kregoslup i tak bedzie obciazony :sorry: ja tak niesmialo rozgladam sie za chusta. eMek natomiast chce nosidlo zakladane na plecy, ale to jeszcze troche, niech mlode pordrosnie

karina - skup sie przy gotowaniu tej kaszki :-D

lene - chyba bedziesz musiala dziecko zapisac na jakies sztuki walki, bo chyba sie rozwija w tym kierunku ;-)

Henry dostal dzis jabluszko i znowu pospal niemalze 3 godziny ciagiem w dzien, tak ze i mi udalo sie komara przyciac :happy: Mialam sie wstrzymac z podawaniem jedzonka jeszcze, ale on tak lubi to jablko. Tylko perdzi jak najety :eek: a kupiszona jak zmajstrowal w ilosci sztuk dwoch, to nie wiedzialam jak sie zabrac do pieluchy.
 
reklama
Ewula- tylko, że ja miałam kolki, a Filip nie wiadomo co, bo on urodzenia był spokojnym dzieckiem i nagle mu się zmieniło w 4 miesiącu życia.

Lazy- Filipowi się bardzo ulewało, mąż nosił go bardzo dużo. Wiadomo pierwsze dziecko, bał się o niego, bo szło mu nosem i potem mega chrapał w nocy. Wydaje mi się, że właśnie za dużo go nosiliśmy do odbijania...Nie mów mi, że każde dziecko się tak nosi, bo widzę po moich koleżankach, ze tak nie jest.

Kasia- ja już nie wiem, on nie chce mm i koniec. Pił przecież kilka razy wcześniej, a nagle doszedł do wniosku, że jest be. Tylko cycek się liczy, a do tego może być jakiś pyszny słoiczek:p Najgorsze jest to, ze mieliśmy iść na wesele 15 września, planowałam 'odpiąć narty' i się zrelaksować. A tu klops, bo moja mama nie będzie miała czym go karmić.
 
Do góry