reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy szalonych kwietniówek 2012

Sonisia Zofia też miała wczoraj dzień wariata, ale nie dawałam za wygraną!! Sprawdzałam, czy wszystko u niej ok, czy ma sucho, czy nie jest głodna, spocona, itp. Wszystko było ok, a więc stwierdziliśmy z eMkiem, że potrzebuje się wypłakać, bo nawet u nas na rękach się darła i co zrobiliśmy? Poszliśmy do wanny się zrelaksować...:-D:-D:-DO dziwo dziecko po 15 minutach uspokoiło się i spało dziś do 8. :-D:-D:-D:szok::szok::szok:Tylko na karmienie się budziła...Widać potrzebowała mieć zrelaksowanych rodziców:-D:-D:-D

Co do listu kivinko, który wkleiłaś, to ja uważam, że bycie Mamą to jedno, a bycie żoną to drugie i cały sukces i sens tkwi w tym, żeby jakoś to połączyć. Właśnie dlatego tak jak napisała Marta, należy dbać o dziecko, ale dbać również o swoje małżeństwo i relacje z partnerem. Bo dziecko dorośnie i wyfrunie z domu, a my dalej będziemy razem. Dlatego my raz w tygodniu zostawiamy Małą na wieczór z Babcią i wychodzimy sami. Myślę, że jest to zdrowe zarówno dla nas jak i dla Małej. Nasze frustracje odchodzą natychmiast do kąta i szczerze mówiąc bardziej tęsknimy za Zosią i cieszymy się na powrót do Małej marudy. Należy z jednej strony uważać, aby dziecko miało zapewnione poczucie bezpieczeństwa i miłości, ale w tym wszystkim nie zapominajmy o tym, że zanim zostaliśmy rodzicami, byliśmy mężem/żoną, partnerem dla kogoś i że ta druga połówka dalej istnieje i należy o nią dbać...
 
reklama
Kivinko-ta teoria jest powszechnie znana i chyba nie budzi wątpliwości co do słuszności u większości z nas:tak:-rozbieżności w dyskusjach na temat rodzicielstwa będą zawsze, a wynikać będą z faktu, że każdy rodzic wybiera swoją drogę do skutecznego wytworzenia i umocnienia więzi ze swoim dzieckiem, bo każde dziecko sygnalizuje rodzicom swoje potrzeby, a rodzic na nie odpowiada kierując się instynktem i miłością(pomijam oczywiście wszelkie patologie, bo mam wrażenie, że mówimy o zwykłych rodzinach) i wszelkie artykuły, książki, poradniki, teorie powinny służyć rodzicowi do tego, aby przy użyciu swojego bagażu doświadczeń i rozumu znalazł własną drogę w wychowywaniu dziecka, a nie ślepo i bezmyślnie stosował wszystkie zasłyszane metody- bo wiadomo, że wtedy rzeczywiście można wyrządzić dziecku krzywdę zupełnie nieświadomie:sorry2:
 
kivinko super !!
ja moze tak troche sie czuje, ze wspolzyje z maksem dosc nietypowo. moze to wynik samotnego macierzynstwa i prawie zerowego wsparcia z zewnatrz ?? gdzie on jest malym zyciem ktoremu ja pozwalam sie wlasnie rozwinac, bedac przy tymm bardziej w relacji rodzicielsko przyjacielskiej, rozmawiajac, pytajac, czekajac na sygnaly malego i z pelnym zatrwozeniem zastanawiajac sie o co moze mu chodzic placzac w taki sposob i jak najszybciej reagujac na placz, ktory mowi ze cos zlego sie dzieje ..... a w koncu taki placz daje wynik ogromnego stresu dla takiego malucha.
nawet zauwazylam ze on nie placze kiedy chce sie bawic, albo chce odbic, albo poprostu cos innego drobnego ludzkiego sie dzieje ... on poprostu skrzeczy z niezadowoleniem - tak jakby mowil , ostrzegal, prosil :) podoba mi sie to w moim synku . chyba ktoregos dnia nagram jego skrzeki :)
 
Ciekawe rzeczy piszecie :-) co mama to trochę inne podejście. Ja każde z nich szanuję. Ze swojej strony muszę powiedzieć, że jeszcze zanim zaszłam w ciążę, wiedziałam, że nie poświęcę 100% mojego życia dla dziecka. Kocham moją córeczkę całym sercem, ciągle się nią zachwycam, ale staram się pamiętać również o sobie. Uważam, że najpierw muszę zadbać o siebie, potem o małżeństwo, by w dalszej kolejności mieć mnóstwo pozytywnej energii, by zająć się córką.
Co prawda jeszcze nie zaliczyliśmy z mężem wspólnego wyjścia, ale staram się każdego dnia pamiętać, że przede wszystkim jestem jego żoną, a potem dopiero mamą jego córki. I choć cały nasz świat kręci się teraz wokół Mai, staram się rozmawiać z nim nie tylko o kupkach czy ulewaniu i przynajmniej nie chodzić w szlafroku pół dnia :-).
Ja też reaguję na każdy płacz, dużo przytulam. Nawet jeśli wiem, że to tylko marudzenie (na szczęście ten rodzaj płaczu łatwo u niej odróżnić) to podchodzę chociaż na chwilę, głaszczę po główce, mówię do niej. Noszę coraz mniej, bo jest już dość ciężka...ale ostatnio dałam jej przez godzinę spać na moim brzuchu. Nie wiem, czy to dobrze, że ją tak rozpieszczam, ale nie potrafię inaczej.
 
myself - u mnie to najlepsze ze ja poswiecam 100% na macierzynstwo , a on mi wiele oddaje zebym miala czas dla siebie, bo przeciez gdyby mi sie to nie zwracalo nie siedzialabym i nie pisalabym namietnie na bb :-D:-D:-D
ja nie wiem jak to okreslic , ale u nas wyglada to tak, moze glupio zabrzmi - moje dziecko intencjonalnie mnie czuje, moje potrzeby i nie czuje sie specjalnie zaniedbana , ani nie zaniedbuje relacji z innymi:) fakt sa chwile kryzysu kiedy jako matka wylaczam sie calkowicie ze wszystkiego bo mojemu dziecku wyraznie cos dolega i trzeba go ratowac z calych sil, a czasem ( w naszym przypadku) wystarczy stanowczo powiedziec, ze to nie halo takie przekamarzanie sie i w planie jest sen wiec idziemy spac i dziecko jak zaklete idzie spac :)
i nie nosze maksa prawie wcale, bo jest za ciezki - zreszta i tak procz kangurowania ( co jest mega wskazane dla prawidlowego rozwoju i budowania wiezi matka dziecko) to nie nosimy sie za wiele.
czekam na chuste , ale to bardziej ze wzgledu .... hmmmmm .. nie wiem ... chyba tylko po to zeby byla jakas przyjemnosc miedzy nami wieksza niz dotychczas :)
 
Ostatnia edycja:
kasia nie żartuj.. :D:D moze dobiegajacy z oddali szum wody uspokoił Zosie :laugh2: dobry patent!

uchh, a wspólnej kapieli zaaazdroszcze....! :zawstydzona:

reniuszek gdy bruno marudzi to ja mnie powarkuje.....! doslownie ! :D jak maly lewek :):):)

a płaczu z bólu czy niepokoju nie da sie pomylić z żadnym innym :tak:

co do Twojej relacji z Maksiem, to na pewno jest ona inna, bo we dwojke tworzycie swój własny wrzechswiat, przez co mam wrażenie ze rozumiecie sie na maxa.

moj tworzy dodatkowo eMek, rodzice, siostra i cała rodzina na która mogę liczyć, a to niezłe zgromadzenie ;)
 
Dzień dobry;-)

mała grzecznie śpi. Ma coraz większe odstępy między spaniem. Pamiętam , że mój syn od 5 msca do około roku spał w ciągu dnia 3 razy po 45 minut z zegarkiem w ręku ;-) może Ala będzie łaskawsza

Macie już jakieś plany wakacyjne? My mamy na razie zaklepany 5dniowy wyjazd w Bory na początku lipca;-) a potem zobaczymy
 
helloł girls :)

martolinka z reguly moj bruno jak zasnie koło południa to śpi z przerwami na jedzenie i ew zmiana pieluszki i miejsca spania do 16/17, potem bywa różnie, koło 21 kapiel a potem nocne spanie koło 22/23 :)

co do wakacji, to moi rodzice co roku wynajmują domek nad jeziorem i jest tam wesoło - na codzień jest z nimi siostra ze swoimi 3 synami (5,5, 4 i 1 rok) a dodatkowe towarzystwo zmienia sie w zależności od urlopów rodzin i przyjaciół.. ja będę z nimi mieszkać tydzien na tydzien, bo chce widywać sie z pracującym eMkiem :tak:

a mnie dopadła angina :(:(:( czuje swój każdy gnat .. echhhh

ocho, to sie pochwalilam spiacym dzieckiem - słyszę poplakiwanje z łóżeczka.. buzka!
 
reklama
hello Girlsy! :)

Ja dziś już po ogarnięciu chaty...obiados przygotowany, wizyta położnej zaliczona, Mama z Zofią na spacerku a ja na BB:-D:-D Dziś miałam ciężką noc, bo dziecię spało, mąż też, a ja się męczyłam z bezsennością:szok::szok: Ale mocna kawa i daje radę... Ostatnio wypracowaliśmy schemat wstawania w nocy i eMek w tygodniu karmi Zosię w nocy a ja wstaję od rana, a w weekend na odwrót. Dzięki temu każde z nas się wysypia...gdyby nie te bezsenne noce...no cóż...chyba muszę się bardziej zmęczyć w ciągu dnia...jakieś ćwiczenia itp a to już niedługo, bo w środę mam wizytę u Ginka:tak::tak:

sonisia
zdrowiej Kochana! :*

martolinka mój eMek upiera się, żeby pojechać z Małą na openera:-):-) ale ja sama nie wiem, bo byśmy na zmianę na koncerty musieli chodzić, niby znajomi jadą też, ale trochę się boję z takim bajtlem małym jechać...Na pewno pojedziemy tak relaksacyjnie nad morze w sierpniu lub wrześniu...No i eMek też chce na jakiś weekend jechać w skały się powspinać, a ja marzę o porobieniu w końcu jakiś zdjęć i wyżyciu się w sensie artystycznym...Poza tym pewnie drobne wypady weekendowe do okolicznych miejscowości...No i koniecznie musimy zaliczyć Kraków, bo wakacji bez wizyty tam choć raz sobie nie wyobrażam:tak::tak:
Jak przeczytałam te plany, to sama się zastanawiam, czy mi starczy czasu na wszystko:-D:-D:-D

Miłego dzionka :*
 
Do góry