Dziewczyny, właśnie wróciłam od lekarza. Przepraszam że na głównym opisze a nie na wizytowym.
Na 15 miałam KTG, wyszły skurcze dość regularne takie na 70-80 ale nie bardzo bolesne. Po KTG miałam czekać do 18:40 na wizytę ale położna powiedziała że mnie wepchnie w kolejkę na teraz. Weszłam do gabinetu, wdrapałam się na fotel, lekarka mnie bada i mówi że rozwarcie na 2cm a następnie...wepchnęła mi tą łapę prawie do łokcia ze słowami "chcę Pani pomóc" a mi aż łzy w oczach stanęły nie wiem czy to był masaż szyjki czy co ale myślałam że ją zabije... No i koniec końców kazała jechać do szpitala. Tak więc wróciłam do domu, czekam na T., zjemy coś i jazda Tak czułam że ten piątek 13 mnie nie ominie
Na 15 miałam KTG, wyszły skurcze dość regularne takie na 70-80 ale nie bardzo bolesne. Po KTG miałam czekać do 18:40 na wizytę ale położna powiedziała że mnie wepchnie w kolejkę na teraz. Weszłam do gabinetu, wdrapałam się na fotel, lekarka mnie bada i mówi że rozwarcie na 2cm a następnie...wepchnęła mi tą łapę prawie do łokcia ze słowami "chcę Pani pomóc" a mi aż łzy w oczach stanęły nie wiem czy to był masaż szyjki czy co ale myślałam że ją zabije... No i koniec końców kazała jechać do szpitala. Tak więc wróciłam do domu, czekam na T., zjemy coś i jazda Tak czułam że ten piątek 13 mnie nie ominie