V
villandra8
Gość
Maruusia śliczna fryzurka - nie szkoda Ci było? To normalnie jakaś nowa tradycja - że większość panien młodych po slubie robi postrzyżyny ;-):-) (nie byłam wyjątkiem )
Maria zazdroszczę Wam tak aktywnego spędzania czasu wolnego. I super, że Pola w końcu stała się aniołkiem :-)
aina Antoś jeszcze doceni Twój trud kulinarny - nie dziś, to jutro ;-)
A u mnie dobrej passy chyba kres (albo za dużo tej energii do Was wysłałam ) i dziś nie mam się czzym poszczycić. Chyba że totalnym lenistwem. Na usprawiedliwienie mam tylko fakt, że Rafał idzie za przykładem reszty marcowiątek i dziś też mama była niezastąpiona; na małpki się obraził (ryk), na kocyku poleżeć nie (ryk), z dziadkiem pogadać na krótko (potem ryk), w wózku poleżeć (od razu ryk)
No pochwaliłam wczoraj....
Ewidentnie też zęby, ale dziś nawet żel średnio pomagał - już się zastanawiałam nad paracetamolem, ale ostatecznie udało się jakoś zagadać. Przy cycu też prężenie i sam nie wiedział czy chce jeść czy nie (domyślam się, że go zwyczajnie dziąsełka swędziały - bidulek :-().
Poza tym na obiad była zupa marchewkowa z ryżem (wciągnął prawie pół słoiczka), a na podwieczorek malinki z ogródka...
M wrócił z pracy nadąsany, uciekł do swojego pudełka nicości, a potem włączył tryb spania, który potrwa do rana. Jutro ma cały dzień siedzenia w robocie i tak oto jestem znowu słomianą wdową...
Aha - Kasiulka, Ty pewnie będziesz wiedzieć (czyli brata podpytasz ;-)) - jak Taki maluch robi namietnie mostek, to chyba raczej nie za dobrze? Oczywiście w przyszłym tygodniu będziemy (mam nadzieję) u lekarza, to nie omieszkam zapytać co i jak, ale trochę mi to chodzi po głowie....
Ok - czas na mnie - szybki prysznic, a potem góra prasowania, bo nie będę miała jutro w co ubrać dziecka
last Twoja fryzurka też śliczna - mam nadzieję, że noc nie będzie dla Was zbyt ciężka; trzymajcie się dzielnie
Maria zazdroszczę Wam tak aktywnego spędzania czasu wolnego. I super, że Pola w końcu stała się aniołkiem :-)
aina Antoś jeszcze doceni Twój trud kulinarny - nie dziś, to jutro ;-)
A u mnie dobrej passy chyba kres (albo za dużo tej energii do Was wysłałam ) i dziś nie mam się czzym poszczycić. Chyba że totalnym lenistwem. Na usprawiedliwienie mam tylko fakt, że Rafał idzie za przykładem reszty marcowiątek i dziś też mama była niezastąpiona; na małpki się obraził (ryk), na kocyku poleżeć nie (ryk), z dziadkiem pogadać na krótko (potem ryk), w wózku poleżeć (od razu ryk)
No pochwaliłam wczoraj....
Ewidentnie też zęby, ale dziś nawet żel średnio pomagał - już się zastanawiałam nad paracetamolem, ale ostatecznie udało się jakoś zagadać. Przy cycu też prężenie i sam nie wiedział czy chce jeść czy nie (domyślam się, że go zwyczajnie dziąsełka swędziały - bidulek :-().
Poza tym na obiad była zupa marchewkowa z ryżem (wciągnął prawie pół słoiczka), a na podwieczorek malinki z ogródka...
M wrócił z pracy nadąsany, uciekł do swojego pudełka nicości, a potem włączył tryb spania, który potrwa do rana. Jutro ma cały dzień siedzenia w robocie i tak oto jestem znowu słomianą wdową...
Aha - Kasiulka, Ty pewnie będziesz wiedzieć (czyli brata podpytasz ;-)) - jak Taki maluch robi namietnie mostek, to chyba raczej nie za dobrze? Oczywiście w przyszłym tygodniu będziemy (mam nadzieję) u lekarza, to nie omieszkam zapytać co i jak, ale trochę mi to chodzi po głowie....
Ok - czas na mnie - szybki prysznic, a potem góra prasowania, bo nie będę miała jutro w co ubrać dziecka
last Twoja fryzurka też śliczna - mam nadzieję, że noc nie będzie dla Was zbyt ciężka; trzymajcie się dzielnie