a ja Wam powiem, ze dziwnie jak mnie nikt nie kopie od wewnątrz...
Dziecko w brzuszku - człowiek sie martwi i błaga by maleństwo już wyszło..
Dziecko po za brzuszkiem - człowiek martwi sie jeszcze bardziej i uświadamia sobie, ze bezpieczniejsze było w brzusiu.
Oj mówię Wam
Maleńka wdała się w mamusię. Moja mała miniaturka. Tylko, że o wiele ładniejsza...
Cycoliny jak kamionki ...booooolą...
Nasza mała najpierw napędziła nam stracha podczas porodu, a później (dwa dni temu) napędziła stracha mnie... bidula takiego pawia puściła (za przeproszeniem), ze jej noskiem i buzieńka poszło i oddechu zlapac nie mogla... - ja wystraszona, ale trzeźwo myśląca odruchowo odwróciłam, poklepałam... przeszło... a potem się popłakałam i jej szeptałam, ze nastraszyła nas wystarczająco 5 marca...
były jeszcze dwa mniejsze pawiki, ale... juz nie straszy mamy i taty.
Cycowe mleko juz nie takie piękne , żółciusie... coraz bielsze i bardziej wodniste...
W nocy pobudki co 2 godz (średnio)...
Zauważyłam, ze jak dziecko było dokarmiane mieszanką to się "zapychało" i spało 4-5 godz. ;o
No, ale cóż;D
nie będę dziecka zapychała mieszankami skoro moje mliiiiiczko pić może.
A tak w ogóle jestem bez energii... jakaś taka....ble...
nadal po nagłej cesarce dochodze do siebie...
nie dziwne jak mnie rozpruli niemilosiernie;o
no , ale...mam nadzieje, ze jak juz nabiore sił to będę radośniejsza, bardziej energiczna i Niunia będzie zadowolona z mamy, a tatko nasz nie będzie musiał aż tyle robić...
Tatko radzi sobie lepiej niz ja... jest niesamowity...
Przesyłam usmiechy dla Cioć z BB od naszej Kwiczałki... - uśmiecha się coraz cześciej :-)