Ahoj kobitki - zmiana planów (bo M robotą zawalili i posiedzi dzisiaj dłużej), więc jestem ;-)
Pospałam dobrze, pojechałam do Urzędu Pracy na spotkanie z pracodawcą -
Doris tam się dopiero na mnie dziwnie patrzyli ;-)
, kandydaci oczywiście
- tyle wiem, że praca na miejscu będzie od czerwca (wstępnie jestem zapisana na ten termin, ale na pewno przesunę tę "deklarację" co najmniej na wrzesień), teraz szykują wyjazd na szkolenie do Niemiec - od 10.03 do końca maja, więc tu się nie łapię.
Poszperałam w kilku lumpkach - powinni chyba wszędzie powiesić tabliczki z zakazem wstępu dla mnie
bo znowu przytargałam to i owo
Głównie śpiochy i inne "doły" bo takowych mam w sumie niewiele (a bodów i kaftanów od groma).
No i nawet się specjalnie nie zmęczyłam - coś mam dziś dużo energii; może to ma coś wspólnego z miłym porankiem u boku M....
patka witajcie w domku :-) I nie rozumiem o co to zamieszanie z wagą (nie tylko u Was)
Przecież to naturalne, że maluchy na samym początku tracą na wadze - w końcu przez 9 m-cy żyły w wodzie, a tu nagle dookoła nich suche powietrze... Najważniejsze, że laktacja ruszyła ;-)
mata oby Dobrusia szybko wyzdrowiała
MaMicurina ja początkowo też rozważałam przechowywanie krwi pępowinowej, ale po spotkaniu z ich przedstawicielem i informacjach na temat tego dopasowania, doszliśmy do wniosku, że w sumie nie warto (oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania) - argumentów za i przeciw jest wiele; poza tym możemy płacić np. 10 lat, a kiedy zrezygnujemy, to nie ma gwarancji, że ta krew zostanie zniszczona i teoretycznie może być przez bank wykorzystana dla innego biorcy (bo łatwiej taką krew dopasować).
Choć pewnie gdyby nie finanse (u nas niestety nie bez znaczenia w tym temacie), to byśmy skorzystali na zasadzie dmuchania na zimne...
Lina, Doris - druga niespodzianka co do płci u Anci; ma syna choć czekała na córkę (wątek rozpakowanych mamuś ;-))
nusia współczuję nocnych przeżyć - oby nigdy więcej nic podobnegoo
monika żeby pozbyć się zapachu nowości możesz włożyć do komody trochę mielonej kawy na spodeczku - to całkiem dobry pochłaniacz zapachów (polecany również do lodówki ;-))
Kasiurek trzymaj się dzielnie - zapewne juz niedługo uda Ci się jakoś usystematyzować dzienny rytm i wtedy będzie lepiej; a teraz nie musisz byc maszyną wielozadaniową - trochę bałaganu tu i tam nie powinno nikogo obchodzić (z Tobą włącznie) jeśli nie masz siły na sprzątanie. Luz, luz, luz...
ivi szybkiego powrotu do domku - a niech ta żółtaczka minie jak najprędzej
A w ogóle byłam ciekawa jak tam Grześ
Kasiulki, ale widzę, że chyba mu nie spieszno...
To poczytam sobie, co tam jeszcze dzisiaj pisałyście, ale widzę, że ogólnie grzeczne byłyście, bo można Was nadrobić
Aha i miałam się pochwalić, że też sobie dzisiaj zakupiłam w zielarskim tę herbatkę z liści malin i wiesiołek, a pani na odchodnym do mnie: "Życzę szczęsliwego rozwiązania"
:-);-) Więc chyba coś w tym jest...