A ja przyszłam się przywitać
Mam termin na 10 marca.
Będzie to podobno córka a w domu mam prawie 2 letniego syna i męża nieco starszego
do tego dwie suki - mopsy - wiecznie liniejące ( nie polecam rasy - przynajmniej raz dziennie się odkurza i efekty zerowe) i śmierdzące
, jedna czarno biała kocica i 1 czarny koń w stajni
Pracuję sobie i zamierzam w tej ciąży do końca pracować
chociaż powoli siedzieć nie mogę przy kompie i pachwiny mi rozrywa
Z chorób mam Hashimotto więc muszę brać już zawsze jeden lek, a w pierwszej ciąży mialam cukrzycę - czego teraz nie stwierdzili - co jest wielkim szokiem dla mnie, i kręgosłup po operacji oraz trzy dyski wypadnięte, w tym jeden na początku ciąży i leżałam nieruchomo w łóżku przez miesiąc.
Ostatni poród trwał dwa dni z przerwą nocną i zakończył się cc i meeeega bólem kręgosłupa! ale cc - polecam - rewelacja, sn - do niczego
Ogólnie plamiłam w tej ciąży do 4-5 miesiąca ale czuję się wciąż świetnie. Budujemy nasz dom więc w sumie pracuję non stop na budowie - grabię, kopię doły, przenoszę kamienie i usuwam gruz, zaraz zabieram się za wnętrze i mycie okien ( trochę przesadzam z tym ale poza chamskim zachowaniem nie odczuwam ciąży i strasznie chcę zdążyć z uporządkowaniem syfu przed zimą).
Mała ledwo ledwo się rusza, tylko czasem coś tam pyknie leciusienko! trochę mnie to czasem stresuje ale staram się nie myśleć o tym.
Przy Bartku - syn mój - utyłam 9 kg a teraz już według wagi 4 kg temu powinnam rodzić
załamka kolejna
Ogólnie siedzę i kombinuję jak tu od razu rodzić cc a nie sn bo mój kregosłup już tego nie wytrzyma i te skurcze od krzyża są nie do zniesienia ( w porównaniu do miłych skurczyków z brzucha
).
Różnica między tą a tamtą ciążą jest taka że drę się na wszystko i wszystkich a szczególnie mąż dostaje po łbie non stop - aż sama siebie nie poznaję
coś okropnego, dlatego muszę pracować żeby nie pozabijać męża i opiekunkę która mnie tez wkurza strasznie.
No to tyle chyba o sobie