Hej,
Ostatnio jak zwykle tylko Was podczytuje chociaż i tak mam wielkie zaległości.
U nas zmiany - mąż dostał pracę
Wreszcie, po 8 miesiącach! Za tydzień wyjeżdża na 4 dni szkolenia. Pierwsze rozstanie z Leną. Od porodu dzień w dzień z Małą
A tak przeżywa, że najchętniej wziąłby ją ze sobą
Mnie pewnie nie koniecznie, ale córcia!
Poza tym dzień jak co dzień
Lena rośnie
Już muszę niektóre ubranka na 68 chować, bo za małe. I ja się pytam, kiedy ten czas zleciał? 8 lipca 2011 robiłam test i wydaje mi się, że to było wczoraj, a tu już prawie 4 miesięczna panna w domu
I zostało nam 45 dni do ślubu. Im bliżej tym gorsze wtrącanie się każdego z osobna... Siostra M. przegina na pełnej linii. Wczoraj np. zadzwoniła i powiedziała, że mamy zrezygnować z orkiestry na poprawiny, bo ona wyjeżdża i spora ich rodziny też i nie będzie się pieniędzy w błoto wyrzucać, żeby orkiestra grała tylko dla mojej rodziny... No pytań brak... Ale wyszłam z założenia, że przeżyć do 18.08 a po weselu zerwać jakikolwiek kontakt...
No i już muszę uciekać, bo za 2h przyjaciółka przyjeżdża, a ja sajgon na środku pokoju!
Buziaki!