hej mamuski, sorki ze nic nie pisze ale przez Roksane nie mam czasu ;/ widze ze nie tylko mój dziec sie popsuł :/ w nocy wstaje 2 razy na jedzenie jak nigdy, ciagle wisi przy cycku i jest wiecznie nie najedzona a o spacerach to juz mowy nie ma bo nie chce leżeć w wózku tylko na rekach ehhh mam juz dosc nie wiem czy to skok rozwojowy czy co :/ ale straszna maruda sie z niej zrobiła wczesniej taka nie była a jeszcze w dodatku sama teraz siedze od wczoraj z nia bo maż do szkoły jezdzi bo sesja mu sie zaczyna ehhh zwariowac mozna, własnie musze juz uciekac bo maruda pospała 5 minut i drze sie w niebogłosy teraz ehhhh
miłego i słonecznego popołudnia
)
dziewczyny ja tylko chwilowo
zbieram mile chwile kiedy bawie sie z maksem i on jest grzeczny i zainteresowany, ale niestety tych marudnych jest 98 % ... wiec ja powoli wymiekam... zastanawiam sie czy nie zostawic go jutro na kilka godzin z babcia i wyjsc gdzies samej pooddychac
spi tylko na spacerach, wiec ostatnio od poludnia do wieczora kursuje z wozkiem. a teraz niby drzemka ale wiecej marudzenia w lozeczku :-
-
-
-
-(
dziewczyny u nas chyba tez skoki ...wczoraj maksa odkladalam do lozeczka to zaplakal tak jakby ktos go ze skory obdzieral... skonczylo sie na tym, ze musialam z nim w moim lozku ululac....
Witam w klubie skoków, co tłumaczy moją nieobecność tutaj - myślałam, że przerabialiśmy ten temat tydzień temu, ale najwyraźniej tamto było zaledwie preludium do tego, co opisujecei powyżej
Do tego mieliśmy dzisiaj dwa solidnie zielone kupiszony, aż się przeraziłam, ale usiłuję zachować rozsądek i nie wpadać w panikę.
Za to w panikę wpadł dziś Rafał - tylko dlatego, że wyjęłam mu z buzi paluszka
No wydarł się tak, że szok - jakby mu się autentyczna krzywda fizyczna zadziała
Spanie tylko na rączkach a i to bez cyca ani rusz
, odłożony od razu płacz (poza dwiema nieco dłuższymi drzemkami), rytm dnia dzisiaj zupełnie na opak; kąpiel tuż przed 22, bo wcześniej właśnie spał... Skok jak nic.
reniuszek idealne rozwiązanie z takim wyjściem - mi się marzyło balowanie dzisiaj (na panieńskim) - nawet rano dzwoniła "organizatorka", żeby dopytać czy idę, ale prawda jest taka, że nawet GDYBY Rafał umiał pić z butelki (a na razie nadal nic z tego nie wychodzi, choć i nie ćwiczymy jakoś szczególnie), to i tak nie byłabym w stanie oddalić się od domu zbyt daleko i i tak bez przerwy zastanawiałabym się czy mały nie płacze...
No nie - moje dziecko znów ma oczy jak pięć złoty
Czyżbym miała mieć dzisaj kolejny dzień dziecka? (od mycia - wczoraj padłam podczas karmienia i dziś MARZĘ o prysznicu); a też jesteśmy dzisiaj sami, bo M zastępuje rodziców w barze (wyjechali do Poznania) - stoi na nocce i jutro rano, nocuje u nich (bo ktoś musi domu pilnować - wczoraj za pieska stróżującego robił szwagier).
O - Rafał poszedł jednak dalej spać.
No to do łazienki zmykam, zanim szansa minie.