Hejka. My też żyjemy jeszcze - wczoraj miałam pisać, ale strułam się obiadem, co spowodowało prawie natychmiastową reklamację ze strony żołądka i tym sposobem odpadłam na resztę dnia. A dziś rano mieliśmy wyjazd, a przed chwilą wizytę dziadków (czyli teściów), no i tak sobie czas leci...
Maria chusta dotarła -
DZIĘKUJĘ ŚLICZNIE - dziś się już przymierzałam do kołyski- dziecko najedzone, ale i tak szukał
więc krótkie dokarmienie w chuście i jak zasnął, to chyba z pięć razy wkładałam go i wyjmowałam, żeby sobie obczaić co i jak, ale że czasu za wiele nie było, to jutro ćwiczen ciąg dalszy; w planach kieszonka ;-)
mata moje truskawki właśnie zarastają (no - 1/3 M wyplewił)
kindzia jak dla mnie Twój dzień to raczej perfect gospodyni ;-) U mnie prasowanie czeka od kilku dni (przydałoby się w końcu zwolnić koszyk), na zakupy wysyłam emka (przynajmniej jest szczęśliwy, że może przy okazji zajrzeć do kumpla, a ja w ten sposób uchodzę za dobrą żonę, co to męża czasem z domowego aresztu wypuści
), ogródek zarasta (w tych pozostałych 2/3), a poduszki u mnie to pamiętają co najmniej czasy liceum
Amandla przy story cyc rzeczywiście się uśmiałam (miał Rafał karmienie z atrakcjami - czyt. trzęsawką), ale reszta to już taka sobie
My na razie jeszcze nigdzie nie chodzimy (w zasadzie to my w ogóle RZADKO gdziekolwiek chodzimy
), ale jak się zdecydujemy gdzieś iść, to na pewno Rafał nie będzie nam przeszkodą. Dla przykładu na koniec czerwca wybieramy się na wesele - oczywiście w komplecie + moja mama jako niańka (żeby nie trzymać małego na sali wśród hałasu, będzie w pokoju - będę zaglądać do niego na karmienie i pewnie nie tylko ;-)).
Na razie na wszelkiego rodzaju wyjściach z domu (zakupy, lekarz i tp) jest zawsze mega grzeczny. Chyba nawet grzeczniejszy niż w domu...