V
villandra8
Gość
pinula a dokładnie - spaliśmy
matitka u nas było 57cm przy narodzinach - dokładnie tyle samo na wizycie patronazówej dwa dni temu (zdaniem położnej), bo po śpiochach, body i innych rzeczach zdecydowanie więcej. Obwód głowy wyszedł jej taki sam jak na wyjściu ze szpitala (po dwóch tygodniach od narodzin) czyli 35 - przy narodzinach 33, czyli że przez dwa tygodnie urosła 2 cm, a przez dwa kolejne nic? Coś mi się wydaje, że ta położna inaczej mierzyła niż te w szpitalu...
Bo na wadze duży plus 3620 urodzeniowa, 3795 po dwóch tygodniach, obecnie 4580 (no, to było 3 dni temu);-)
Kasiulka udanego chrztu. i gratki takiej wagi - oj teraz to już całkiem laska z Ciebie musi być - pozazdrościć No ale my też będziemy pracować na taki sukces (nawet jeśli nie tak spektakularny), Maruusia - nam też się uda ;-)
A my dziś nie spaliśmy od 3:30 do 8:00 prawie, to potem się zdrzemnęliśmy. Tatuś o 5-tej zdezerterował do salonu; oj nie obędzie się jednak bez tych przenosin, mimo jego najlepszych chęci. No ale w końcu niemowlę, to niemowlę - nie będzie cicho ani na zawołanie ani w określonych porach - a lubi sobie pogadać, nawet przy jedzeniu, że o robieniu kupy nie wspomnę....
Na razie bączek śpi - zdążyłam zjeść śniadanie, ale zaraz pewnie dosyć tego dobrego. Z tym, że na dzień dobry zaserwujemy sobie dziś spacerek, tym bardziej, że obiad został z wczoraj, więc nie muszę się dziś krzątać po kuchni :-)
matitka u nas było 57cm przy narodzinach - dokładnie tyle samo na wizycie patronazówej dwa dni temu (zdaniem położnej), bo po śpiochach, body i innych rzeczach zdecydowanie więcej. Obwód głowy wyszedł jej taki sam jak na wyjściu ze szpitala (po dwóch tygodniach od narodzin) czyli 35 - przy narodzinach 33, czyli że przez dwa tygodnie urosła 2 cm, a przez dwa kolejne nic? Coś mi się wydaje, że ta położna inaczej mierzyła niż te w szpitalu...
Bo na wadze duży plus 3620 urodzeniowa, 3795 po dwóch tygodniach, obecnie 4580 (no, to było 3 dni temu);-)
Kasiulka udanego chrztu. i gratki takiej wagi - oj teraz to już całkiem laska z Ciebie musi być - pozazdrościć No ale my też będziemy pracować na taki sukces (nawet jeśli nie tak spektakularny), Maruusia - nam też się uda ;-)
A my dziś nie spaliśmy od 3:30 do 8:00 prawie, to potem się zdrzemnęliśmy. Tatuś o 5-tej zdezerterował do salonu; oj nie obędzie się jednak bez tych przenosin, mimo jego najlepszych chęci. No ale w końcu niemowlę, to niemowlę - nie będzie cicho ani na zawołanie ani w określonych porach - a lubi sobie pogadać, nawet przy jedzeniu, że o robieniu kupy nie wspomnę....
Na razie bączek śpi - zdążyłam zjeść śniadanie, ale zaraz pewnie dosyć tego dobrego. Z tym, że na dzień dobry zaserwujemy sobie dziś spacerek, tym bardziej, że obiad został z wczoraj, więc nie muszę się dziś krzątać po kuchni :-)