Cześć.
Wreszcie znalazłam chwilę by napisać. Podczytywać forum udaje mi się jak karmię Lenkę, ale z pisaniem 1 ręką ciężko
Jutro wybieramy się do pediatry po 1) skontrolować oskrzela po szpitalu, a po 2) Mała od powrotu ze szpitala ma straszliwe problemy z kupką. Robi jedną raz na 28-36 godz. Męczy się przy tym ogromnie. Budzi się z płaczem cała czerwona i wygina się Pomaga suszarka ale to tylko przynosi chwilową ulgę. Raz dziennie daję jej 4 kropelki bobotiku. Nie chcę jednak już na własną rękę niczego jej podawać... Dlatego pójdziemy i wszystkiego się dowiemy...
Mąż był dzisiaj w Kościele załatwić Chrzest i jak opowiedział mi co nagadała Mu zakonnica to cieszę się, że mnie tam nie było, bo chyba by mnie zlinczowali.
Po 1) dowiedzieliśmy się, że skrzywdziliśmy własne dziecko, bo nie ma świętego imienia ani na 1 ani na 2... Że z takim podejściem rodziców zawsze będzie "odrzucona przez Kościół". Po 2) Zaczęła umoralniać M. jak można dać dziecku na 2 imię Nadzieja! Że co to w ogóle jest. Przy nadziei to może być kobieta w ciąży, a dziecku nie powinno się tak dawać na imię... no i po 3) powiedziała, że jesteśmy "bramkarzami", bo "stoimy w bramach Kościoła i boimy się do niego wejść, przez co popełniamy cięży grzech", bo jesteśmy tylko po cywilnym.
No istna paranoja... Co jak co, ale zakonnica nie będzie mi ingerować w życie mojego dziecka!
Na szczęście był znajomy ksiądz proboszcz i z nim udało się załatwić, że Lena zostanie ochrzczona
Małej coś nie pasuje i się wierci w łóżeczku, muszę więc pędzić.
Miłego dnia!
Wreszcie znalazłam chwilę by napisać. Podczytywać forum udaje mi się jak karmię Lenkę, ale z pisaniem 1 ręką ciężko
Jutro wybieramy się do pediatry po 1) skontrolować oskrzela po szpitalu, a po 2) Mała od powrotu ze szpitala ma straszliwe problemy z kupką. Robi jedną raz na 28-36 godz. Męczy się przy tym ogromnie. Budzi się z płaczem cała czerwona i wygina się Pomaga suszarka ale to tylko przynosi chwilową ulgę. Raz dziennie daję jej 4 kropelki bobotiku. Nie chcę jednak już na własną rękę niczego jej podawać... Dlatego pójdziemy i wszystkiego się dowiemy...
Mąż był dzisiaj w Kościele załatwić Chrzest i jak opowiedział mi co nagadała Mu zakonnica to cieszę się, że mnie tam nie było, bo chyba by mnie zlinczowali.
Po 1) dowiedzieliśmy się, że skrzywdziliśmy własne dziecko, bo nie ma świętego imienia ani na 1 ani na 2... Że z takim podejściem rodziców zawsze będzie "odrzucona przez Kościół". Po 2) Zaczęła umoralniać M. jak można dać dziecku na 2 imię Nadzieja! Że co to w ogóle jest. Przy nadziei to może być kobieta w ciąży, a dziecku nie powinno się tak dawać na imię... no i po 3) powiedziała, że jesteśmy "bramkarzami", bo "stoimy w bramach Kościoła i boimy się do niego wejść, przez co popełniamy cięży grzech", bo jesteśmy tylko po cywilnym.
No istna paranoja... Co jak co, ale zakonnica nie będzie mi ingerować w życie mojego dziecka!
Na szczęście był znajomy ksiądz proboszcz i z nim udało się załatwić, że Lena zostanie ochrzczona
Małej coś nie pasuje i się wierci w łóżeczku, muszę więc pędzić.
Miłego dnia!