reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

:no: Dziewczyny ciary mnie przechodza straszanie mnie to przeraza a najtrudniejsze w macierzynstwie dla mnie jest obawa ze czegos nie dopilnuje i cos sie stanie brrr maskara
 
reklama
kurcze dziewczyny ale historie tu piszecie w szoku jestem .Ja panikara jestem to nie wiem jakbym sobie poradziła jakby mi Zoska taki numer odwaliła:szok: ona wszystko do buzi prubuje wsadzic.Nawet teraz nie daje jej grzechotek bo sobie nimi chce swoje dolne jedynki wyrwac:szok:
Normalnie jakos zachacza grzechotke o te ząbki i ciągnie potem.

mikimauro u mnie w rodzinie moja babci ,mama i ja w dziecinstwie się poparzyłysmy,Na szczescie zagoiło się i nie mam blizny (wsadziłam całą dłoń na gorący prodiż jak miałam 2 latka)Mam nadzieje że Zosie to ominie.
 
Kobitki straszne rzeczy tu piszecie.....:confused::confused:
Ja przeszłam masakre z Domkiem, bo tez tak na luzie wszytsko traktowałam( Laarka spoko- na luzie to tylko do pierwszego razu) . Miałam manie czystosci i non stop kreta sypalam na przeczyszczenie rur w domu. Domek wlasnie zasnął w łożeczku a juz raczkował i sam wychodzil z łóżeczka( szczebelki wyciągnelam jak zaczął sie spuszczać głową w dol) . Rozmawiam z kolezanką, a ze rozmowa sie przeciagnela to zapomnialam spłukac tego kreta. Domek się obudził i czlap , człap do łazienki. Ja wkładałam pranie do pralki, a Domus do prysznica i zobaczyl kuleczki i.... zassał sobie ! :szok::szok::szok::szok:
Nagle wrzask a sobie przypomniałam o tym krecie! Szybko pod zimną wode i leje lodowatą wodą a dziecko sie drze jak opętane...po 5 minutach wyciągam, do opkowania a tam naoisane plukać 15 min....bach z powrotem do wanny.....dzwonie do męża - krzycze że Domek kreta połknął- a on - kreta??????jak ???:baffled::baffled:
No nic poza opuchniętymi wargami się nie stało, bo w szpitalu zbadali i nie zdążylo poleciec dalej...ale biedny i tak pic nie mogl ani jeść 2 dni, przeze mnie....
Tak trzeba byc czujnym!!
 
Dziewczyny ale mnie nastraszylyscie:szok::szok::szok:bede teraz bardziej ostrozna,choc nie da sie ochronic malucha przed wszystkim:no:
Dzis Gracjanek bawil sie na podlodze,probowal raczkowac i z calym impetem upadl na nosek,jeszcze nigdy nie slysza;am taiego krzyku z ust mojego dziecka,byla to mieszanka przerazliwego placzu,pisku i wrzasku nie moglam go uspokoic:-(ale niestety niektorych rzeczy nie da sie uniknac...
 
Monika :szok: jak to trzeba uważać na te nasze maleństwa. Moja Fiona wyobraźcie sobie dorwała się do kabli, zaczęła je gryźć, nie mam pojęcia jak sie wypatrzyła i jak je wygrzebała. Ja wtedy byłam w kuchni i robiłam obiad, i Ingusia przyszła mi powiedzieć, że Fiona się bawi kabelkami (a przeciez nie wolno, bo może ją porazić prąd!) Mądre to moje dziecko, na szczęście. Pewnie nic by się nie stało, nie wierzę, że przegryzłaby kabel w 3 minuty, jednak trochę mnie to wyczuliło i na pewno bede bardziej ostrożna.
 
jak poczytałam co piszecie to aż się za głowę złapałam :O
muszę być chyba bardziej ostrożna :| bo ja tak na luzie to wszystkiego za bardzo podchodzę..

ja chyba też muszę bardziej wyobraźnią ruszyć...
Monia to miałaś przeżycie :szok:
Nathalie Zuzia też uwielbia kable, zawsze jak rozmawiam przez skypa z mamą to mała przed kamerą harcuje też i wyciąga mi kabelki z każdej strony :rofl2:
Ale wczoraj bawiłam się z nią na podłodze i patrzyłam co się dzieje na BB i położyłam laptopa na łóżku, po czym do kuchni po kawę powędrowałam. Przychodzę a tam komputer na podłodze... pociągnęła za kabel oczywiście. Na szczęście nie spadł na nią. Także nie tylko prąd jest straszny.
 
I ja chyba tez za bardzo na luzie podchodze do opieki nad dzieckiem :sorry2: ale juz nie bede, po tym co przeczytalam... Niebawem bede konczyc zabezpieczac mieszkanie przynjamniej zeby maly nie zlapal w raczki czegos czego nie powinien... Zawsze to cos pomoze...
Teraz doceniam to ze mam male mieszkanie bo w ktorymkolwiek pomieszczeniu nie jestem to moge miec dziecko na oku :tak: A gdybym go nawet nie widziala to zawsze slysze... Zreszta maly jest taki, ze ciagle chce miec przy sobie towarzystwo wiec chcac niechcac i tak przy nim siedze non stop.
 
reklama
nimfii my też mamy nieduże mieszkanie, ale Zuzia i tak nie chce nawet 5 min usiedzieć sama i jak gotuję czy sprzątam to zawsze musi być ze mną. A jak coś jem to ona musi też :rofl2: do łazienki nawet jak wychodzę to po 2 min stękanie i nawoływanie gdzie jestem. Najgorsze jest to, że przyzwyczaiła się tylko do mojego towarzystwa i nie chce zostawać z nikim na dłużej niż na godzinę, bo nie chce zasypiać przy kimś "obcym" :-( a jak się budzi (gdy wyjdę jak śpi) to się budzi i płacze przez 10min nie mogąc się uspokoić. Czy tak małe dzieci mają już lęk separacyjny?
 
Do góry