reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Monika :szok: ale tych maluchów trzeba pilnować. ja nawet jak ide do łazienki to drzwi uchylone zostawiam i cały czas nasłu****ę Matika:zawstydzona/y:
My jakiś czas temu mileliśmy też niezłą przygodę:sorry2: Matik chciał pomagać babci zmywać, oczywiście ja go trzymałam z daleka od szkła itp i już mieliśmy odchodzić od zlewu a ja patrzę a jemy ciurkiem krew leci z paluszka:szok: prababcia krzyczy, żeby dzwonić na pogotowie, babcia mdleje prawie, ciotki biegną do kuchni bo nie wiedzą co się dzieje, Matik się śmieje a ja nie wiem czy uspokajać babcię i szwagierki, ratować teściową czy swoje brudne spodnie:-p:confused: całe szczęście, że męża nie było w domu bo pewnie pakował by nas wszystkich w samochód i wiózł na pogotowie mdlejąc w międzyczasie;-)
 
reklama
Monia u mnie było podobnie ze śliniakiem, J wciągnął kawał śliniaka i aż do gardła mu wlazł, miałam go na rękach i czuje, że się dziwnie zachowuje i ma odruch wymiotny i nie oddycha, patrzę o on śliniak zjada. Wyciągnęłam śliniak a na śliniaku już jedzonko było, zaczął zwracać. Od tego momentu śliniak jest tylko do jedzenia, a jak daje mu jakieś dziwne rzeczy do zabawy to pakuje smoka do buzi i J już do buzi nic nie wsadzi.
 
Oj tak ja tez zawsze pakuje mu smoka do buzi jak sie ma czyms bawic typu gazety, kartony czy pluszaki (bo z nich tez futro zjada).

Monikawroclam wspolczuje takiego przezycia... trzeba bardzo uwazac z malyli zabawkami. Nie wiem czy ta twoja zabawka byla przeznaczona dla dzieciu w wieku malego (jesli tak, to producent powinien sie bardziej postarac zeby byla bezpieczna). Jak zostawiam malego tak ze go nie widze to daje mu do zabawy tylko zabawki przeznaczone dla niemowlakow:tak: one nie maja malych elementow ktore moglyby zostac polkniete.
 
Monika masakra :szok:. kurde tak niewiele potrzeba :-(
oj tak :tak::tak::tak:, chwila nieuwagi i wielkie nieszczęście gotowe.
My też przeszliśmy przez coś podobnego. Zajęci pałaszowaniem kebaba nie zauważylismy jak mała dłowi się kawałkiem chleba :no:. Moment palucha do buzi jej włożyłam i w plecki walnęłam....:baffled:
Kiedys cos pisałyśmy o dławieniu sie maluchów ...:tak: To o mleko chodziło... I pamietam jak pisałyscie , że nie wolno w plecki walić... Hmm... U mnie to jakiś odruch bezwarunkowy.:dry:

Antar a czy ty juz pracujesz w tej poradni laktacyjnej?:confused:

Meg o co kaman?:confused:

Kurna... nie nadąrzam za niczym. :-(Szkoła, szkoła, szkoła...Amelia.:nerd:

 
Hej Babki!

Mój chłop miał do wczoraj urlop, nie byliśmy w tym roku nigdzie z kilku powodów ale i tak było fajnie :-) Ja zajęłam się pewnym nowym zajęciem które mnie wciąga ostatnio konkretnie :-D A dziś u nas leje więc zajrzę nie raz na forum... i może zrobię porządek (z co niektórymi)? ;-) :-D
-j- bo meg dzisiaj od rana nas takim postem przywitała to my wszystkie w panike wpadłyśmy ,że nam się za coś dostanie:-D:-D:-D
 
monika- ciary po plecach mnie obeszły,:szok::szok::szok: dobrze ze wszystko dobrze się skończyło.:tak::tak::tak::tak:

Musze Wam powiedzieć , ze ja w takich chwilach potrafie zachować zimna krew, jakoś tak mam że jak ktoś się zaksztusi, skaleczy, poparzy, lub trzeba reanimować to nie ma problemu, do kazdego ciała podejde i dotkne [ i takie tam], ale w zeszłym roku moja Maja zaksztusiła się żelka, byłam u kolezanki, od razu paluchy do buzi i... i nie mogłam sięgnać, mała juz siniała, z buzi jej krew leciała bo na siłe próbowałam jej to wyjać i nie mogłam, wpadłam w panike, spojżałam na Roberta i z rykiem krzykłam- nie dam rady, to było piekło na ziemi [ nie potrafiłam pomóc swojej córeczce, jak to pisze to łzy mi napływają do oczu- nikomu tego nie zycze]w ostatniej chwili moja koleżanka wsadziła swoje palce do buziaczka Maji i wyciagła ta zelke, [pamiętam że krzykłam jeszcze tylko - Boze pomusz mi. i wtedy ta kolezanka złapała moją Majke,wszystko trwało pare sekund, koszmar.....

...ale musze Wam powiedzieć , ze najbardziej boje się poparzeń moich dzieci. W rodzinie męża wszystkie dzieci [ z pokolenia męża]sa poparzone, dosłownie wszystkie, piątka kuzynostwa szczegulnie [mieli przeszczepy ][ mój maz należy do nich], to jest jakies fatum rodzinne, mOj Maurycy poparzył sie na nogach [ blizny do dziś], no i Majeczka w zeszłym miesiacu dotkła gorącej płyty kuchennej, trzy paluszki były strasznie poparzone.
W mojej rodzinie [ królują] rozcięcia, chyba każde dziecko ma po pare szwów. Moi bracia mają pare pamiatek wojennych;-).
 
Wiecie, normalnie wszysko sprawdzam, nie daję mu niczego czym moglby sobie zrobić krzywde....ale w zyciu bym nie wpadla ze takie coś mogloby mu zagrozic!!!!!!!!! Szok,szok, szok......
Miki-masakra z Twoją Mają!!!! Jejku to bylo naprawdę dramatyczne!!!!!
Mam nadzieję ze Twoje dzieciaczki unikną wszelkich niebezpieczeństw!!!!!!!!!!
 
jak poczytałam co piszecie to aż się za głowę złapałam :O
muszę być chyba bardziej ostrożna :| bo ja tak na luzie to wszystkiego za bardzo podchodzę..
 
reklama
nie da się nad wszystkim zapanować, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku. I nie ma co w panikę wpadać, ja podobnie jak miki staram się pomóc dziecku a nie panikować. Jakieś 2h temu J zarzygał pół sklepu :-D:-D:-D, od niedzieli je chrupki i jakimś cudem wsadził sobie do buzi tą końcówkę co mu w rączce zostaje i się zakrztusił, no i dzięki nie wiem komu, udało się. Zaczęłam go pchać w wózku od przodu, bo zaczynał się denerwować i wtedy to się stało. A co by się stało jakbym wózek pchała za rączkę, nie wiem, bo w sklepie huk i nic bym nie słyszała. No ale w takiej sytuacji czekam moment i jak się sam nie uratuje, to do góry nogami. I pamiętajcie dziewczyny w takich sytuacjach dziecka się nie klepie po plecach!!! Coś co siedzi w tchawicy może wpaść głębiej i będzie jeszcze gorzej.
 
Do góry