reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

sobotni wieczór..a u mnie nadal cisza:wściekła/y: gości miałam..poszli..to my zaraz z małżonem indukcja na S:-D:-D:-D no i czekam..może teraz cos sie ruszy..ale jak widzę, u Was też takie sposoby nie działają:sorry2: więc chyba nie mam się co oszukiwać..Małej sie nie spieszy i koniec:-(
 
reklama
sprzątanie nie działa.... kłótnie z domownikami i nerwy- nie dzialają, wylałam dziś mnóstwo łez- też nie pomogło...:zawstydzona/y:
odgrażam się małej, że ją wezmę, na "obżartucha"- najem się tak- że albo ona albo ja...:wściekła/y::wściekła/y: więc... - zrobiłam bounty- coś nie tak wyszło mi z kokosem, chyba za rzadki i mleczko wyciekało dookoła ciasta, ale zjadliwe i wyborne w smaku... :tak:trzeba tylko nabrać wprawy...
przyjeżdzą do mnie koleżanka to mi pomoże jej zjeść...
na Małżona mam nerwy i chyba jestem obrażona... :angry::no::wściekła/y: ma chłop szczęście, że jest w roboocie bo bym mu z doopy zrobila jesień średniowiecza dzis...

co do brzucha- mój coraz silniej "ciągnie" skórę w dół i mocno opiera się na nogach jak siedzę- czyli chyba cuuuś opadł, ale ja tam nie widze...
 
ale macie dziś humorki, siedzę i śmieję się do kompa.:-D:-D:-D
co do metod na S, to sprzątnęłam całe mieszkanie, zmieniłam pościel itd.ale rodzić nie chcę bo Karową do wtorku zamknęli.
i tak pierszeństwo mają aga, ardzesh, jezyk, ja sobie czekam spokojnie.
Ewelinka nie rodzi, więc chyba nie o tę sobotę chodziło, trudno...
czekamy dalej.
 
U mnie też codziennie akcje S - bezskuteczne.

Ale tu u nas ostatnio wisielczy humor, połowy już nie ma, a druga połowa marudzi :O
 
jak byłam w czwartek to ginka mówiła, że za dwa dni urodzę..więc napewno chodziło o tą sobotę:sorry2: ale cóż czekam dalej..termin mam na jutro więc Mała tak naprawdę ma jeszcze czas..CZEKAM...
 
a my dziś z kolei jesteśmy po wizycie "Pradziadziów" i co się nasłuchaliśmy plotek to głowa mała... :-D ale najlepsze to jak mi Dziadek opowiadał o tym, że w "Samym Życiu" urodziły się trojaczki i jak ta serialowa matka sobie radzi...:-D:-D potem Babcia wszystko co dziś w rzeźniku usłyszała o dzieciach znajomych opowiadała - o 6.5kg noworodku sąsiadki, o podobno pookręcanych czterokrotnie pępowiną bliźniakach, o szkle w Bebiko...

O tak, nie ma to jak opowieści 'z krypty' -każdy jakieś niesłychane zna, a im bardziej mrożące krew w żyłach -tym większy posłuch i prestiż dla mówcy w danym momencie -przynajmniej tak by się wydawać mogło. To takie starowiejskie i swojskie i powszechne zarazem, a jednak jest udziałem chyba każdej z nas. I miło jest odreagować i poplotkować, podkręcić atmosferę i dostarczyć takich ciekawostek :)
Ale prawda jest taka, że każdy rozsądny takie opowieści przekazywane z ust do ust traktuje z przymrużeniem oka -bo wiadomo, że co człowiek to inny przekaz, inne emocje -a tu coś się doda, a tam dosieje trwogi, dorzuci 'och' i 'ach' i opowiastka gotowa :D :)
Ileż to ja słyszałam o sytuacjach, jak to dziecko ni z tego ni z owego wypada mamusi podczas 'podmywania' się, kiedy jest już ona w odpowiednio zaawansowanej ciąży; albo o podobnych sytuacjach, w pośpiesznej, pieszej drodze na porodówkę szpitalnymi korytarzami -myślę sobie: -nie widziałam tego, więc po części, (minimalnej chociażby) włożę między bajki, dla własnego dobra :D Choć nie wykluczam, że to się zdarza i że to możliwe :D
Lepiej się dodatkowo nie stresować :D
pgb a tak na poważnie, to maraton wizyt potrafi dać się już we znaki, czy jeszcze bliscy i dalsi znajomi wykazują się taktem i dozują odpowiednio wizyty, dając wam chwilę wytchnienia i okazję do adaptacji w nowym gronie ?

na Małżona mam nerwy i chyba jestem obrażona... :angry::no::wściekła/y: ma chłop szczęście, że jest w roboocie bo bym mu z doopy zrobila jesień średniowiecza dzis...

No, no Martussa82 chyba rzeczywiście dla męża Twego dobrze, że nieobecny był, bo po Twoich słowach groźno brzmiących, mimo ce****ącej Cię, niezwykle ciepłej, epatującej życzliwością i pozytywną energią aparycji, widzę że mogłoby być z Nim kruchutko ;)
Ach biedni Ci mężczyźni czasem przy nas, poczuć jak to jest w ciąży nie do końca mogą, a zatem i zrozumieć trudniej -pozostaje im empatia. Inna sprawa, że są tacy, którzy nie przejawiają nawet chęci zrozumienia naszego położenia, nie czynią wiele w kierunku uprzyjemnienia nam, ciężarówkom tej trudnej dziewięciomiesięcznej drogi i nawet nie myślą, jak to w naszej skórze jest ;) A czasem nawet zachowują się tak, jakby sami w ciąży byli i humorki miewają nie z tej ziemi :p
Niejednokrotnie potrzebując więcej czasu na przyswojenie sobie wszystkich faktów związanych z dzieciątkiem :)
Tak czy siak, oby jak najmniej takich chłopów ;)
Faktem jest, że może przez brak tych fizycznych bodźców, jakie my czujemy w związku z ciążą, narodzinami, trudniej im to wszystko ogarnąć. Matka Natura w rolę rodzicielstwa nie wprawia ich tak zmyślnie, jak nas, jakby nie patrzeć.
Ot, takie moje dywagacje. Żeby mnie ktoś błędnie za feministkę nie zaczął postrzegać :D
Wiem, że wielu jest porządnych i naprawdę niezwykłych :)

I jak tak czytam o tych waszych frustracjach biedne kobiety, to aż się boję co to u mnie też będzie się w głowie wyczyniać, jeśli w istocie dotrzymam do tak zaawansowanego etapu ciąży, na jakim wy jesteście -czyli etapu 'lada chwila rodzę' -cóż mogę rzec - życzę szybkiego rozwiązania tym co czekają już bardzo i dużo wsparcia i wyrozumiałości otoczenia.
A co do domowych sposobów wywołania/ przyspieszenia porodu na S i na inne literki alfabetu -to pewnie sama też będę próbować, a nuż w jednym na ileś przypadków się sprawdzi :D Czemu nie ja miałabym być tą szczęściarą i czemuż by nie miał to być mój przypadek właśnie ;) naiwne myślenie ;)
A tak na poważnie, to te 9 miesięcy ciąży to chyba dla nas, kobiet takie absolutne maximum, na tyle nastawiamy poziom wytrzymałości i zaczynamy szwankować, jeśli coś umownie ustalonego i wpojonego świadomości, nie idzie po naszej myśli i nie wywiązuje się w terminie :)
No i na te kruszynki też doczekać się już nie można -bo ileż można wyczekiwać i tęsknić do tych istotek co się nam w brzuszkach kręcą :)
 
No, no Martussa82 chyba rzeczywiście dla męża Twego dobrze, że nieobecny był, bo po Twoich słowach groźno brzmiących, mimo ce****ącej Cię, niezwykle ciepłej, epatującej życzliwością i pozytywną energią aparycji, widzę że mogłoby być z Nim kruchutko ;)

Oj, Rufka, Aparycja mi spuchła i już nie jest taka mila;-) :rofl2: a chłop wraca po 22 do domu... i nie wiem, czy mu jednak jakiej jazdy nie urządzę.... Matula już oberwała dziś...:zawstydzona/y::angry: łeb od płaczu boli, koleżanka ciasta nie zjadła, bo kookos wchodził jej w aparat ortodontyczny, przywiozła za to pudło wedlowskiego ptasiego mleczka- ktora reflektuje, bo mnie słodkie już się nie podoba...??
 
kurcze a ja dziś miałam jakiś mega pracujacy dzień... rano sprzatanie można by rzec wielkie sprzatanie bo i łózko odsuawłam by kurz wytrzeć z podłogi i łazienkę wyszorowałam a później stwierdziłam, że przecież niedługo poród więc trzeba teraz zjeśc to czego później jeść nie będzie można więc ugotowałam dzis kapuste i grzyby i przygotowałam farsz a jutro biore się za pierogi bo mam na nie ochote a po porodzie to nie przejdzie...
No i skóra na brzuchu mi tak ciagnie,aż swędzi... pewno Ala rośnie i sie tak ten mój brzuch rozciaga... A ja to w sumie nawet sie pewnie nie zorientuje nawet czy mi ten brzuch opada czy nie bo siku i tak biegam co chiwla więc pewno jest ucisk na pęcherz a lekarz powiedzial, ze Alicja już nisko siedzi, wiec chyba nizej już nie zejdzie, chyba, ze w chwili porodu... hehehe...

Babeczki pozdrawaim was serdecznie i trzymam kciuki by te co sa już po terminie (aga ardzesh i jezyk) wreszcie znalazły się na porodówkach i by mogły tulic już swoje SKARBY :) Trzymajcie sie dzielnie i nie smutkujcie... na pweno wszystko bedzie dobrze :*
 
Też mialam dzis pracowity dzionek:) obiadek, sprzątanie calej chałupki... Jestem z siebie dumna bo M mowi ze w szoku jest ze w 9 mc ciazy wciaz taka sprawna jestem:) A to tylko dlatego ze mnie nareszcie biodro przestalo bolec i moge sie w miare plynnie poruszac:) Nic nie boli, nie ciagnie, smigam po schodach:-)
Akcje S mam codziennie ale nie sądzę zeby cos dawaly...maly siedzi twardo na miejscu i raczej przed terminem sie nie pojawi....
A za tydzień idziemy na wesele to moze nawet potańczyc mi sie uda:) Chyba ze urodzę z wrażenia w kościele..:-D:rofl2:
Brzusio nisko i czesto twardnieje, ale nic nie boli:) Maluszek sie przeciaga i wypycha pupinke. I ma czesto czkawkę:tak:
 
reklama
Monika i moja Ala też ma czkawkę czesto nawet kilka razy dziennie, ale gin powiedziała, że to dobrze bo płucka ćwiczy. A dla mnie to takie smieszna uczucie jak ona ma tą czkawkę bo mi tak rytmicznie brzuch z jednaj strony podskakuje :)
 
Do góry