aga221122
mama Jurandzika :))
Bo jojo bierze się dlatego, że: organizm dostaje codziennie X kalorii, w diecie dostaje X-Y i wtedy zaczyna czerpać z zapasów, bo mu brakuje. Kiedy kończy się dieta i wracamy do starego odżywiania i dostarczamy znów X kalorii a często X+Z, organizm zaczyna pakować w zapasy i robi to nie do momentu wyjściowego tylko dłużej. Ale jeśli po diecie powoli będziemy wracać z ilości kalorii X-Y do X do efektu jojo nie będzie. Organizm będzie się przystosowywał powoli do zwiększanej dawki kalorii i nie będzie chował jej w zapasy.
Postrzałka myślałam tak o twojej Oliwii. Jeśli lekarz powiedział ci, że to normalne to może i tak być. I ja powiem ci, że jej zachowanie to faktycznie może być twoja wina. Ale ta twoja wina to dlatego, że masz za miękkie serce. Ja kiedy byłam twarda to J był jak aniołek, kiedy zaczęłam się nad nim rozczulać powrócił diabeł i tak borykałam się z nim chyba 4 miesiące. Teraz kiedy nie śpię już chyba od 2 miesięcy powiedziałam koniec. J znów zaczął spać ładnie w nocy (zęby 4 nadal się przebijają i są na finiszu), w dzień bawi się cały czas praktycznie sam, potrzebuje mojej osoby jako anioła stróża. Nie miałam akcji takich jak ty, choć walenie głową w ścianę się zdarzało, teraz mnie namiętnie gryzie po nogach. Robi to w tedy jak się nim nie interesuje, jednym słowem próbuje zwrócić na siebie uwagę. A ja na to nie reaguje lub mówię stanowczo i głośno, że nie wolno, jak to nie działa to klapsa dostaje. Zaczyna wyć, chce się przytulić, ale nie pozwalam mu na to. Jak się uspokoi to wtedy go przytulę, no chyba, że nie widzę końca płaczu. Ostatnio strasznie wył, myślałam, że nie przestanie wcale. Aż się zanosił, ale przestał i miał mega humor. Jeszcze jedna ważna sprawa, nie możesz się bać, musisz w swoim zachowaniu być stanowcza.
Postrzałka myślałam tak o twojej Oliwii. Jeśli lekarz powiedział ci, że to normalne to może i tak być. I ja powiem ci, że jej zachowanie to faktycznie może być twoja wina. Ale ta twoja wina to dlatego, że masz za miękkie serce. Ja kiedy byłam twarda to J był jak aniołek, kiedy zaczęłam się nad nim rozczulać powrócił diabeł i tak borykałam się z nim chyba 4 miesiące. Teraz kiedy nie śpię już chyba od 2 miesięcy powiedziałam koniec. J znów zaczął spać ładnie w nocy (zęby 4 nadal się przebijają i są na finiszu), w dzień bawi się cały czas praktycznie sam, potrzebuje mojej osoby jako anioła stróża. Nie miałam akcji takich jak ty, choć walenie głową w ścianę się zdarzało, teraz mnie namiętnie gryzie po nogach. Robi to w tedy jak się nim nie interesuje, jednym słowem próbuje zwrócić na siebie uwagę. A ja na to nie reaguje lub mówię stanowczo i głośno, że nie wolno, jak to nie działa to klapsa dostaje. Zaczyna wyć, chce się przytulić, ale nie pozwalam mu na to. Jak się uspokoi to wtedy go przytulę, no chyba, że nie widzę końca płaczu. Ostatnio strasznie wył, myślałam, że nie przestanie wcale. Aż się zanosił, ale przestał i miał mega humor. Jeszcze jedna ważna sprawa, nie możesz się bać, musisz w swoim zachowaniu być stanowcza.