reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Bo jojo bierze się dlatego, że: organizm dostaje codziennie X kalorii, w diecie dostaje X-Y i wtedy zaczyna czerpać z zapasów, bo mu brakuje. Kiedy kończy się dieta i wracamy do starego odżywiania i dostarczamy znów X kalorii a często X+Z, organizm zaczyna pakować w zapasy i robi to nie do momentu wyjściowego tylko dłużej. Ale jeśli po diecie powoli będziemy wracać z ilości kalorii X-Y do X do efektu jojo nie będzie. Organizm będzie się przystosowywał powoli do zwiększanej dawki kalorii i nie będzie chował jej w zapasy.

Postrzałka myślałam tak o twojej Oliwii. Jeśli lekarz powiedział ci, że to normalne to może i tak być. I ja powiem ci, że jej zachowanie to faktycznie może być twoja wina. Ale ta twoja wina to dlatego, że masz za miękkie serce. Ja kiedy byłam twarda to J był jak aniołek, kiedy zaczęłam się nad nim rozczulać powrócił diabeł i tak borykałam się z nim chyba 4 miesiące. Teraz kiedy nie śpię już chyba od 2 miesięcy powiedziałam koniec. J znów zaczął spać ładnie w nocy (zęby 4 nadal się przebijają i są na finiszu), w dzień bawi się cały czas praktycznie sam, potrzebuje mojej osoby jako anioła stróża. Nie miałam akcji takich jak ty, choć walenie głową w ścianę się zdarzało, teraz mnie namiętnie gryzie po nogach. Robi to w tedy jak się nim nie interesuje, jednym słowem próbuje zwrócić na siebie uwagę. A ja na to nie reaguje lub mówię stanowczo i głośno, że nie wolno, jak to nie działa to klapsa dostaje. Zaczyna wyć, chce się przytulić, ale nie pozwalam mu na to. Jak się uspokoi to wtedy go przytulę, no chyba, że nie widzę końca płaczu. Ostatnio strasznie wył, myślałam, że nie przestanie wcale. Aż się zanosił, ale przestał i miał mega humor. Jeszcze jedna ważna sprawa, nie możesz się bać, musisz w swoim zachowaniu być stanowcza.
 
reklama
Widze ze temat diet i odchudzania na topie :tak: I ja mam teraz okres w ktorym dbam bardziej o siebie bo w koncu lato sie zbliza ;-)
Ale nie bede sie meczyc zadnymi dietami, bo jeszcze z zadnej nic mi nie wyszlo ;-) Po prostu ograniczam slodycze i fast fooody do minimum a takze podjadanie miedzy posilkami. A wiec tak standardowo: na sniadanie i kolacje jakies kanapeczki; na obiad jakas zupka i najchetniej ziemniaczki z surowka lub gotowanym warzywem np kalafior, brokuly, marchew i gotowane miesko np z rosolu. Ale nie dam sie zwariowac ;-) Smazone i panierkowe menu tez raz na jakis czas sie pojawi. Postaram sie jak najmniej kluskowych rzeczy typu pierogi, czy nalesniki. No a na deser to jakies jabluszko, banan, jogurcik.
No ale jako ze jestem troszke uzalezniona od slodyczy to nie odmuwie sobie kilk kostek czekolady czy kilku chrupkow(najchetniej kukurydzianych) czy biszkoptow.;-) Ale to taki niewinny grzech ktory postaram sie naprawic ćwiczac....
Teraz ćwicze podczas zabawy z Mackiem - tanczymy razem, czy wspolny fitness, on uwielbia mnie nasladowac. Albo podnosze go i robie brzuszki trzymajac go itp....

Do tego stosuje serum wyszczuplajaco modelujace....Efekt jak na razie nie jest oszalmiajacy ale to dopiero kilka dni zdrowszego trybu ;-)



Postrzałka myślałam tak o twojej Oliwii. Jeśli lekarz powiedział ci, że to normalne to może i tak być. I ja powiem ci, że jej zachowanie to faktycznie może być twoja wina. Ale ta twoja wina to dlatego, że masz za miękkie serce. Ja kiedy byłam twarda to J był jak aniołek, kiedy zaczęłam się nad nim rozczulać powrócił diabeł i tak borykałam się z nim chyba 4 miesiące. .


Z tym sie zgodze :tak: Ja jestem raczej twarda i nieustepliwa jesli chodzi o wychowanie malego, w sensie takim ze nie pozwalam mu na wszytsko, nie daje mu wszytskioego o co poprosi, tylko rozsadnie wprowadzam ograniczenia. Natomiast dziadkowie Macka a nawet moj maz zupelnie nie potrafia sie pochamowac jesli chodzi o rozpieszczanie. Efekt jest taki ze on im wchodzi na glowe, urzadza histerie jak nie chca go nosic na rekach a ja... mam z nim święty spokuj :-D:-D Nie nosze go, moge zajac sie soba albo sprawami w domu a on sie grzecznie bawi... No i rodzina troszke za bardzo pozwala sobie wchodzic na glowe :baffled:
Moze to dlatego ze ja jestem z nim na codzien i musialam jakos sobie radzic a jednoczesnie robic inne rzeczy a nie tylko z dzieckiem sie bawic. Natomiast ci ktorych maluch widuje raz na jakis czas sa za nim stesknieni i moze dlatego chca sie wkupic w jego łaski ;-)
 
Z tym sie zgodze :tak: Ja jestem raczej twarda i nieustepliwa jesli chodzi o wychowanie malego, w sensie takim ze nie pozwalam mu na wszytsko, nie daje mu wszytskioego o co poprosi, tylko rozsadnie wprowadzam ograniczenia. Natomiast dziadkowie Macka a nawet moj maz zupelnie nie potrafia sie pochamowac jesli chodzi o rozpieszczanie. Efekt jest taki ze on im wchodzi na glowe, urzadza histerie jak nie chca go nosic na rekach a ja... mam z nim święty spokuj :-D:-D Nie nosze go, moge zajac sie soba albo sprawami w domu a on sie grzecznie bawi... No i rodzina troszke za bardzo pozwala sobie wchodzic na glowe :baffled:
Moze to dlatego ze ja jestem z nim na codzien i musialam jakos sobie radzic a jednoczesnie robic inne rzeczy a nie tylko z dzieckiem sie bawic. Natomiast ci ktorych maluch widuje raz na jakis czas sa za nim stesknieni i moze dlatego chca sie wkupic w jego łaski ;-)


u nas jest podobnie. jak pojedziemy do dziadków na weekend to ja potem mam tydzień z głowy i musze Matika przestawiać na właściwy tor:baffled::wściekła/y: wiadomo, tam się każdy z nim bawi, młody jest w centrum zainteresowania, noszony na rękach i cały czas zabawiany, szybko się przyzwyczaja do dobrego;-) a w domu jest inaczej, musi się sam pobawić bo mama czasem potrzebuje coś zjeść czy wyjść do łazienki i nie może go nosić tylko:sorry2:
 
Anius to powiem ci z własnego doświadczenia, że i tak jesteś mało konsekwentna :pP. J też wszystkimi manipuluje, a z babcią mieszkamy. Jak się złości to babcia mówi: no masz lub a co się dzieje. A ja jego złości olewam. Jak tata wraca z pracy to J tylko u niego na rękach by siedział. A u mnie wie, że nie ma zabaw na rękach bo ja nie mam siły. Na mnie nie wymusza tego typu zabaw.
Jak czytam jak niektóre maluchy potrafią wymuszać to myślę, że ja od J i tak za dużo wymagam. No chyba, że wymuszanie na mnie jeszcze przede mną ;). I co wam powiem jeszcze jedno, jak dziecku coś dolega to z mamą się nie rozstaje na krok. To doleganie to też między innymi nie wyspanie. J jak mi baraszkował nocami i się nie wysypiał to była tragedia, owszem sporo mogłam przy niem zrobić, ale był problem, żeby się sam pobawił. Teraz kiedy został wprowadzony terroryzm przeze mnie dziecko jest idealne. Mam tylko nadzieje, że za jakiś czas znów nie zmięknę.
 
u nas jest podobnie staram się być konsekwentna i twarda jednak czasami ulegam i zdaje sobie sprawe że popełniam błąd ale dla świętego spokoju maluchy dostają czego chcą.
 
aga staram się być konsekwentna, ale wychodzi różnie;-) z teściową i tak prawie nie rozmawiamy. jak jesteśmy tam to nawet Matika na ręce nie weźmie. jak mówię, że czegoś mu nie wolno teraz to oczywiście mama jest ta zła. np. ja podgrzewam dziecku obiad a babcia go karmi ciasteczkami:baffled: męża oczywiście nie ma wtedy w domu bo z ojcem coś robi i potem teściowa się skarży na mnie, że ograniczam jej kontakty z wnusiem... dłuuuga historia:-p
jak jesteśmy w domu i czegoś dziecku zabronię albo zabiorę coś czym nie powienien się bawić to jest chwila płaczu i zaraz zajmuje się czymś innym, chyba że już jest śpiący ale to i marudny bardziej to wiadomo:sorry2:
 
No ale jako ze jestem troszke uzalezniona od slodyczy

hehe coś wiem na ten temat, ja zamierzam znowu odstawić, jak karmiłam małego cycem, nie miałam w ustach nic słodkiego, oprócz herbatnika bez cukru, wtedy najwęcej schudłam, i wcale nie było mi źle bez słodyczy, później jak się przyzwyczaiłam już to nawet nie ciągnęło.

BTW u nas noszenia i niańczenia na rękach jako takiego nie ma już, jak był malutki owszem.

Teraz kiedy został wprowadzony terroryzm przeze mnie dziecko jest idealne.

ja myślę, że dyscyplina powinna być, dziecko powinno uczyć się co wolno, a czego nie, ale bez przesady, żeby nie przegiąć w drugą stronę i wychowywanie żeby nie zmieniło nam się w hodowanie.

Anius u mnie teściowa jak teściowa, jak powiem, że nie wolno to nie daje, ale teść, to dopiero, ostatnio miałam dawać małemu obiad jak byliśmy u nich, odwracam się od kuchni bo coś tak szwagier się darł na teścia, patrzę a ten na palec wziął cukru i daje małemu próbować. Myślałam, że mnie zaleje. Tzreba ryknąć rzeby coś zrozumiał.
 
Ostatnia edycja:
Dziecko ciężko wychować, tym bardziej, że dziś mamy dla nich dużo czasu i rozpieszczamy nasze maluchy na maxa. Ja dostałam dość w pupę od J i dlatego jestem twarda. Choć widzę, że antar też już nie śpi sporo czasu, a do tego jeszcze na spacerach nosi Zosię w chuście. U nas spacery chociaż w wózku były i J grzecznie siedział. Teraz nawet kiedy chodzi musi wysiedzieć około 1h a później wypuszczam dzikusa i łazi wszędzie.
Myślę, że mamy prawo do wychowywanie własnych dzieci tak jak chcemy, jedne mamy dają żeby mieć święty spokój i ok. Jak im to odpowiada. Ja nie mogę sobie na coś takiego pozwolić, J staje się niewdzięczny i chce coraz więcej: dasz palca chce całą rękę, na rękę już nie dam sobie pozwolić, więc i palca trzeba ograniczyć.

maltanka ja to tylko tak nazywam, bo choć uważam, że byłam konsekwentna, to byłam za mało konsekwentna. Nie uważam, że dziecko ma zachowywać się jak dorosły i stać na baczność. Kiedy jest czas zabawy, poznawania świata to czas na to, kiedy czas na spanie to czas na spanie, kiedy czas na jedzenie to jedzenie. J nadal może dużo, dziś np na spacerze grzebał w ziemi, wraca po spacerach brudny jakby pracował w kopalni. To jego sposób na poznawania świata i ja mu na to pozwalam. Ale jeśli coś nie wolno to nie wolno i koniec, nie ma popuszczania. Mi w tym moim terroryzmie chodzi przede wszystkim o spanie i o jedzenie, bo tu się zgubiłam i znów było wszystko rozwalone.
 
Ostatnia edycja:
Aga czasem jak czytam Twoje posty to widzę taką Panią Komendant z pałką:)
Dzieci to dzieci i oddzilmy zachowanie od człwieka. Nie dziecko jest dibaełkiem tylko zachowuje się jak diabełek. Trzeba je wychowywać ale i tulić, nosic, głaskać i całować. Z większością z Was doświadczenie mam takie samo i działam intuicyjnie i tak empatycznie jak tylko jestem w stanie. Jeśli widzę że coś trzeba zignorować bo innej metody nie ma no to mus, ale łatwo mi to nie przychodzi. Postrzałko ja wiem że jest Ci trudno, ale takim komendantem czasem trzeba być,a to trudna nauka, jednak na przyszłosć dobrze rokująca. Nie wszystko da się zagłaskać i zaprzytulać. Jak mi Zośka wchodzi na nogę a ja jestem zmęczona, to siadam z nią na podłodze albo biorę książeczki i idziemy na łóżko- Zosia to uwielbia a tak swoją drogą to fajny zwyczaj, takie czytanie książeczek.
Też pomaga czyjaś wizyta, Zosia wtedy staje się bardzo samodzielna. zwłaszcza wtedy gdy jest drugie dziecko. Lubie czyjeś wizyty:)
 
reklama
maltanka ja to tylko tak nazywam, bo choć uważam, że byłam konsekwentna, to byłam za mało konsekwentna. Nie uważam, że dziecko ma zachowywać się jak dorosły i stać na baczność. Kiedy jest czas zabawy, poznawania świata to czas na to, kiedy czas na spanie to czas na spanie, kiedy czas na jedzenie to jedzenie. J nadal może dużo, dziś np na spacerze grzebał w ziemi, wraca po spacerach brudny jakby pracował w kopalni. To jego sposób na poznawania świata i ja mu na to pozwalam. Ale jeśli coś nie wolno to nie wolno i koniec, nie ma popuszczania. Mi w tym moim terroryzmie chodzi przede wszystkim o spanie i o jedzenie, bo tu się zgubiłam i znów było wszystko rozwalone.

tak mi się wydawało, ale przyznam, że napisałaś to tak, że myślałam o niezłym terroryźmie, mam taki przykład w rodzinie, dzieci (teraz już duże dziewczyny) pytały ojca o dosłownie wszystko co chciały zrobić. U nas ze spaniem mały znowu zaczyna, raczej próbuje wymusić ręce, ale nie ma łatwo, odkładam spowrotem jak mi wstaje i koniec, z jedzeniem też mieliśmy problem, jak przestał mi jeść zaczęłam latać za nim po całym domu rzeby mi choć łyżeczkę zjadł, a przy tym masę rzeczy poplamione, pobrudzone, powiedziałamw końcu nie, teraz wsadzam go do krzesełka i tam jemy, tam może być nabrudzone ile wlezie. Nie chce jeść i wyrywa się to nie, następne jedzenie będzie jak przyjdzie odpowiednia pora. Na szczęśćie ten apetyt trochę mu wrócił i jest łatwiej.
 
Do góry