reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

A wiesz Postzralko że ja miewam to samo uzucie co Ty- wyskoczyć przez okno. Zosia też tylko mama, mama, i nawet do sklepu nie mogę wyjść na 5 minut iz tatą jej zostawić. Nie robiłam nic zeby ją tak od siebie uzależnić.Też caly czas na mojej nodze siedzi i rączki co chwila wyciaga na ręce. W wózku nie jeździ od dwopch tygodni, bo histeria dzika, jak ją próbowałam przetrzyamc bowiem że to wymuszanie to ludzie rzucali mi okrutne spojrzenia:zawstydzona/y:No i noszę ją w huście i Zosia w niej spokojniutka i bez smoka nawet dwie godziny w niej spokojnie siedzi. Czasem mam ochotę wyć, bo martwię się, że cały świat może nie istnieć tylko ja i w nocy to samo,i jeszcze ten cyc,a ja potrzebuję choc minimum przestrzeni, tylko mojej, bo siebie przestałam czuć. Jeszcze moja mama, ktora wsparciem nigdy nie grzeszyła zaognia sytuację i mówi że to patologia, takie przywiąznaie do matki. A co to jest patologia a co to jest norma? Wkurza mnie to słowo. A najbardziej w odniesieniu do moich relacjiz córką. Wogóle to najbardziej brak wsparcia. Mój maż mowizebym sobei wychodziła i ja próbowałam ale jak slyszałam te ryki jak się drzwi za mną zamykały to mi się odechciało wychodzić i nici z mojej przestrzeni:(
 
reklama
Antar, powinnaś wychodzić i uczyć ją twojej nieobecności. musi się do tego przyzwyczaić. ja wiem, że serce się kraje, ale przecież wiesz, że krzywda jej się nie dzieje jak Ciebie nie ma!!! jk popłacze to jej się nic nie stanie. nie myśl, że będzie płakała np. godzinę. chwilę popłacze i przestanie. Gaba jeszcze nie jest w takim okresie, ładnie robi papa jak wychodzę do pracy. Ale pamiętam, że Kuba taki okres miał i był ryk, wyrywanie się opiekunce itp. przeszło, minęło :-)
mój brat z żoną tak przywyczaili swoją córkę do siebie, że ona, mając 8 lat, nie chce zostać u swojej własnej babci nawet na godzinę! zaraz ryk! dzieci są różne, ja wiem. ale myślę, że to trochę ich (mojego brata i jego żony) wina. moje dzieci od małego czasami zostawały z babciami/opiekunką na pewne okresy czasu (ileś tam godzin) i nie ma problemu. możemy z mężem do kina iść BEZ STRESU :-D
 
antar jak zwykle lekko przesadzasz. Ty słyszysz jak wychodzisz jak płacze ,ale skąd wiesz ,że nie bawiłaby się super z tatą jak byś już tego nie słyszała i widziała .A na to co mówi twoja mama to wpuszczaj jednym uchem ,a wypuszczaj drugim .Jak bym ja miała robić tak jak mi zawsze mama mówiła to bym miała chyba lalki porcelanowe ,a nie dzieci . Niech każdy wychowuje swoje dzieci , a nie wnuki .Trzymaj się babo i zrób tak jak ci mąż każe i nie martw się .Wyjdziesz odetchniesz wrócisz i będziesz zaskoczona jak Zosia będzie się z tatuśkiem wspaniale dogadywała .Zobaczysz.
 
właśnie Ja też nic nie robiłam,żeby się tak Olinka przywiązała, a wręcz odwrotnie, jak najmniej noszenia, ignorowanie wymuszania i takie tam mądre historie co niby miały pomóc uniknąć takich akcji jakie teraz mam. Wkurza mnie jak mi ktoś mówi że tak sobie zrobiłam to teraz mam że nie mogę bez córki nawet wyjść do łązienki. Same mądrale takie. Antar Twój mąż chociaż Ci mówi że możesz wyjść bo mój to raczej mnie z córką wypędzi albo jak chcę wyjść do sklepu to zaraz pytania gdzie, po co, na ile,on pójdzie. najbardziej boli brak zrozumienia właśnie. Człowiek zmęczony to zły, a tu jeszcze pretensje dlaczego się złoszczę i dlaczego zła i co się stało, a na takie pytanie to wiadomo jaka odpowiedz się nasuwa G...O.
 
Antar u nas też tak było na początku jak wychodziłam, a B zostawał z tatą. Był płacz okrutny, aż czasami łzy mnie samej cisnęły się do oczu. Ale to się zmieniło. Teraz czasami Bartek nie zauważa jak wracam - tak świetnie się bawi z tatą. Dlatego zgadzam się z dziewczynami: musisz zacząć wychodzić sama. Zrób to dla siebie i dla Zosi :)

Postrzałka trzymaj się :(
 
Ostatnia edycja:
Postrzałka Antar trzymajcie się dziewczyny:-)

Antar ja też uważam, że powinnaś jak to tylko możliwe to wychodzić z domu sama. tata na pewno sobie poradzi z Zosią, a może zrozumie, że Ty czasem też nie masz tak lekko jak Zosia ma kiepski dzień i marudzi:sorry2:
 
Postrzałka, Antar trzymajcie się dziewczyny i nie martwcie się małym płaczem. Zuzia wprawdzie od początku jest przyzwyczajona do obecności innych osób, które się nią opiekują - inaczej po prostu się nie da. Przyznam, że nawet chętnie zostaje z babciami czy jakąś ciocią nawet na cały dzień jak trzeba i bardzo mnie to cieszy. Syn mojej kuzynki ma prawie 3 lata i też wiecznie jest tak uwiązany do jej nogi. Biedna dziewczyna non stop go niańczy, na wszystko pozwala, wszędzie zabiera, a ten tylko beczy i beczy piskliwie, bo nic mu się nie podoba, nic mu się nie chce - maruda okropna. Mnie z kolei brakuje czasu dla rodziny, a obowiązki domowe przytłaczają strasznie... Przyznam, że zazdroszczę mamom, które mogą siedzieć spokojnie w domu ze swoimi dzieciaczkami, mają ułożony dzień i czas na spacery :-(
 
Ostatnia edycja:
Postrzalka, Antar trzymajcie się

Antar Twój mąż chociaż Ci mówi że możesz wyjść bo mój to raczej mnie z córką wypędzi albo jak chcę wyjść do sklepu to zaraz pytania gdzie, po co, na ile,on pójdzie. najbardziej boli brak zrozumienia właśnie. Człowiek zmęczony to zły, a tu jeszcze pretensje dlaczego się złoszczę i dlaczego zła i co się stało, a na takie pytanie to wiadomo jaka odpowiedz się nasuwa G...O.

Postrzalka jak ja dobrze Cię rozumiem i wiem co czujesz, teraz co są organizowane te spotkania BB, powiedziałam swojemu o tym, a ten do mnie czy biorę małego ze sobą:baffled: i tak jest za każdym razem, a czasami też chciałabym gdzieś wyjść sama.:baffled:

Przyznam, że zazdroszczę mamom, które mogą siedzieć spokojnie w domu ze swoimi dzieciaczkami, mają ułożony dzień i czas na spacery :-(

pbg
, ale jest też druga strona tego medalu, ja siedzę z młodym i cieszę się, że nie muszę go nigdzie oddawać pod opiekę, jest jeszcze za mały, ale mam inne problemy na głowie:-(
ja zazdroszczę mamom co mogą sobie spokojnie siedzieć na wychowawczym...
 
reklama
Dziewczyny pamiętacie jak jeszcze niedawno ja pisałam o takiej przylepie? Też była masakra, też tylko mama, tata mógł nie istnieć, moje wyjście powodowało okropny płacz. MINĘŁO!!! To tylko pewien etap i na pewno minie, ale... No właśnie, myślę że to bardzo ważny etap - dzieci właśnie zauważają, że są oddzielną egzystencją, że mama to nie to samo co ja. Ciężko im to zaakceptować. Ważne jest tu nasze postępowanie i właśnie Antar Twój mąż ma świętą rację - wychodź kobieto i Zosię zostaw z nim w domu. Idź z psem na spacer, do sklepu za rogiem po mleko bądź piwo - kto co woli ;-) Po prostu na chwilę, 10 - 15 minut na początek wyjdź z domu. Naucz ją, że choć wychodzisz, zawsze wracasz. Nigdy się nie chowaj z wyjściem, nie uciekaj. Ubieraj się normalnie przy Zosi, powiedz jej "Papa, mamusia idzie do sklepu i zaraz wróci" i po prostu wyjdź. Bez zbędnych czułości, przeciągania chwili rozstania, rób to ze zdecydowaniem, silnym głosem - bez rozczulania i nutki płaczu. Po powrocie też nie bądź specjalnie wylewna, nie biegnij od razu do niej z okrzykiem "Wróciłam kochanie, jak ja tęskniłam". Po prostu normalnie wejdź do domu, rozbierz się, powiedz "cześć" i jak mała podejdzie do Ciebie to ucałuj, ale nie tul jakbyś rok nie widziała. To naprawdę pomaga. Wercia na początku krzyczała gdy jej machałam, biegła na czworakach do drzwi z wielkim płaczem - jeszcze wtedy nie umiała chodzić. A teraz czasami nawet papa nie zrobi, bo zajmuje się swoimi sprawami, albo ciekawa jest co tam tata, babcia, dziadek, ciocia itp. wymyślili.
 
Do góry