reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

>>>>>Pogadajmy sobie -o wszytkim i o niczym<<<<<

Ja miałam kościelny ślub ale zrobiłabym go jeszcze raz:tak::-D My pod koniec grudnia zdecydowaliśmy się na ślub i udało nam się załatwić tak jak chciałam na czerwcaMiało byc 16 pod koniec stycznia dostaliśmy tel z restauracji że oni tego wesela jednak nie mogą zrobić:szok: Oj jakie miałam wtedy nerwy jeszcze byłam akurat za granicą zarobić na to wesele No ale udało nam sie na 2 czerwca załatwic i sale i orkiestr i fotografa :-) tylko teraz parę rzeczy zrobiłabym trochę inaczej
:-)
 
reklama
Kurcze dziewczynyaz się jak zwykle nastroszyłam. Więcej luzu z tymi psami. Sama mamdziecko i jestem zapalona psiarą i większość ludzi nie puszcza psów nad którymi nie panuja tam gdzie są małe dzieci. Jaki przykład dają takie mamy swoim maluchom? Że pies do gorszy gatunek bytu i należy je wywalać jak najdalej od siebie. Sama mając swojego dużego psa, nad którym świetnie panowałam i wiedziałam gdzie może pobiegac a gdzie nie powinien nie raz tępiłam sobie język na nadgorliwych mamuśkach które przy swoich dzieciach darły się na mnie per idiotka a na psa per bydle.
Ja rozumiem że się obawiacie o swoje dzieci ale naprawde większą szkodę może wyrządzić głupi i nieodpowiedzialny właściciel a nie niewinny w większości przypadków pies. Dzieci uwielbiają zwierzęta, to rodzice zarażają je często swoim lękiem a co gorsza pogardą.
Sorry że tak ostro ale maltanka jak przeczytałam Twojego posta to az się we mnie zagotowało- pies nic nie robił, tylko biegał, mogłaś ot poprosić żeby wziął go na smycz, bo się obawiasz że potrąci malucha. Sama się wkurzam że nie mogę mojej Maji brać ze soba na plac zabaw tylko biedna musi siedzieć w domu, a ona jest łagodniusia i traktujemyją wszyscy z duzym szacunkiem, jak człoka rodziny.
 
my ślub braliśmy konkordatowy, czy zrobiłabym jeszcze raz hmmm? nie , to niesamowite przeżycie, ale raz wystarczy. Na pewno parę rzeczy zorganizowałabym inaczej i przycięłabym trochę teściową z ilością gości.

kraf współczuję teściowej, to jakaś niezła jędza musi być. Moja w sumie nie jest taka zła, ja to teścia nie trawię.:crazy:

antar ja do Ciebie nie mam Ci tego za złe, po prostu wypowiadasz swoje zdanie:tak: Zwróciłam temu Panu uwagę, oczywiście, ale spłynęło to po nim jak po kaczce. Nie było by problemu jakby ten pies miał kaganiec przynajmniej. Ale nie zgodzę się z tym, że ludzie są w stanie przewidzieć zachowanie swojego psa. Nigdy w 100 procentach nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co może zrobić nawet najlepiej wytresowany pies. Ludzie nie są w stanie czasami za siebie odpowiadać, a co dopiero za zwierzę. Niestety wielu ludzi nie ma wyobraźni. Są zapatrzeni w swojego pupila i z tego powodu nie zwracają uwagi na bezpieczeństwo innych.

Sama mam psa i nie traktujemy go jako gorszy gatunek, mało tego śpi na łóżku czasami. Ja z nim wychodzę na smyczy i nie puszczam sobie luźno, a tym bardziej między dzieci. Również tego wymagam od innych i nie życzę sobie aby ganiały mi się wielkie psiska wokoło huśtawek i wpadały w wózek:crazy:

a jeszcze tak na marginesie to uważam, że trzymanie tak dużych psów w bloku nie jest dobrym pomysłem.
 
Ostatnia edycja:
można puszczać psy ale w kagańcu! Ja też się wkurzam jak ktoś puszcza psa bez kagańca! Nie ufam psom, sama się ich boję. Jakbym zobaczyła, że ktoś puścił psa koło placu zabaw to też bym ostro zareagowała. JAk ktoś decyduje się na psa to niech najpierw się dobrze zastanowi, czy w ogóle ma warunki. Niech sobie jeździ na spacery gdzies do lasu i tam puszcza!!!!
 
JAk ktoś decyduje się na psa to niech najpierw się dobrze zastanowi, czy w ogóle ma warunki. Niech sobie jeździ na spacery gdzies do lasu i tam puszcza!!!!

dokładnie, my kupiliśmy psa jak mieszkaliśmy jeszcze z teściami w domku, dużo zieleni itp. Niestety wyszło jak wyszło i musieliśmy się wyprowadzić. Jakbyśmy od początku mieszkali w bloku nie kupiłabym psa:no: Nie wspominając już o tym co teraz wychodzi spod topniejącego śniegu. Wszędzie nas*** aż się niedobrze robi.
 
Ja się akurat zgodzę z Antar. Jestem właścicielką dużego psa. Ale co to znaczy? Że jak duży to niebezpieczny? To jest labrador i duży jest, ale za to charakter ma łagodny jak owca. Zawsze wychodzę na spacer z nim i z Wercią - nigdy na plac zabaw. Puszczam go luzem, bo idąc na smyczy przy wózku wszyscy się męczymy. I nie zgodzę się z tym, że nie można ufać do końca psu - oczywiście, że można, tylko wymaga to sporo pracy już od samego początku, od momentu gdy pies zamieszka z nami. Ja jestem pewna w 100% swojego psa, doskonale nad nim panuję i on zna swoje granice. Z psem tak jak z dzieckiem, aby był bezpieczny i czuł się bezpiecznie musi mieć ściśle określone granice i trzeba z nim postępować konsekwentnie. Druga sprawa to to czy trzymanie dużego psa w bloku jest dla niego przekleństwem? A niby dlaczego? Myślicie, że pies, który mieszka w domku z ogrodem i codziennie rano jest wypuszczany a dopiero wieczorem wołany do domu jest szczęśliwszy? G...o prawda. Dla psa samo przebywanie na dworze nie jest żadną frajdą. Pies musi mieć towarzysza zabaw, spaceru. To z tego, że jego właściciel chodzi z nim, że rzuca mu patyk, trenuje z nim itp pies czerpie radość. My ze Smolikiem tylko w weekendy i to tylko jak jest ciepło wyjeżdżamy za miasto. W normalny dzień ma 3 - 4 spacery z czego najkrótszy trwa 20 minut (rano przed pracą mąż z nim idzie) Wieczorem za to mąż idzie z nim na spotkanie z przyjaciółmi - same labradory i goldeny, 6 sztuk i ten spacer trwa 1,5 godziny. I to jest dla psa radość. Pies, który jest wypuszczany na ogród oczywiście załatwi swoje potrzeby, pochodzi trochę sam, ale to tak jak w mieszkaniu i większość czasu jednak będzie spał. Inna sprawa to kupska na trawnikach, to już po prostu brak kultury właścicieli. Ja zawsze mam przy sobie woreczki foliowe i zbieram "niespodzianki", no chyba że jest to rzadzizna ;-)
Najbardziej wkurza mnie to, gdy często siedzieliśmy gdzieś na ławce, Smolik obok nas i szła mamusia z dzieckiem. Dziecko: "O jaki śliczny pies", a mamusia: "Wielki, nie podchodź, na pewno Cię ugryzie". A potem się dziwią, że dzieci boją się zwierząt. Sorry, ale ja już nie potrafię się powstrzymać od komentarza do takiej mamuśki. Przecież można zapytać się właściciela czy dziecko może podejść, a nie z góry straszyć.
Smolik chodzi w opasce na pysku. Ludzie się nas czepiali, bo to przecież pies - morderca, ok nie znają - boją się. A teraz co słyszę? "Pewnie niebezpieczny ten pies, bo chodzi w kagańcu". Paranoja po prostu....
 
Antar! Kobieto!! trochę spokojniej! nikt tego psa nie bił czy chciał uśpić!!
Ja jako matka przedkładam bezpieczeństwo mojego dziecka nad przyjemność cudzego psa.:baffled: nie posądzam wszystkich psów o chęć skrzywdzenia mojego dziecka, ale nie każdy pies chcąc pobawić się z małym dzieckiem jest delikatny i taktowny. i tu widzę pole do popisu dla każdego ODPOWIEDZIALNEGO właściciela psa.
prawo nakazuje właścicielom psów prowadzać je na smyczy i w kagańcu. kropka.

zwłaszcza, że Maltanka wyraźnie napisała : plac zabaw dla dzieci. nie dla psów.

Agniesiu- brawo za woreczki;-)co do straszenia dzieci to się zgodzę i z Tobą i Antar - pewnie, że należy zapytać właściciela i tak chcę wychować moje dziecko. ale kiedyś sama zostałam ugryziona przez bardzo znajomego psa... więc pozwólcie- ja będę bardzo ostrożnie traktować psy, które notabene bardzo lubię:-)
 
Mój pies puszczony w kagańcu jeszcze bardziej był agresywny i nieobliczalny, bo za wszelką cenę chciał sobie kaganiec z pyska zdjąć.
Uważam, że nie powinno się chodzić z psami luzem, tam gdzie bawią się dzieci, bo to jednak tylko zwierzę, niechcący przewróci, są osoby, które się boją i tez trzeba je szanować. Najgorszym problemem jest jednak to, że nie każdy sprząta po swoim psie, a ja nie chciałabym by moje dziecko bawiło się w pieskich sikach i kupach.
Najlepiej jest to rozwiązane w UK - place zabaw przeważnie ogrodzone, na około ławeczki i z psami można chodzić do woli.
 
Antar! Kobieto!! trochę spokojniej! nikt tego psa nie bił czy chciał uśpić!!
Ja jako matka przedkładam bezpieczeństwo mojego dziecka nad przyjemność cudzego psa.:baffled: nie posądzam wszystkich psów o chęć skrzywdzenia mojego dziecka, ale nie każdy pies chcąc pobawić się z małym dzieckiem jest delikatny i taktowny. i tu widzę pole do popisu dla każdego ODPOWIEDZIALNEGO właściciela psa.
prawo nakazuje właścicielom psów prowadzać je na smyczy i w kagańcu. kropka.

zwłaszcza, że Maltanka wyraźnie napisała : plac zabaw dla dzieci. nie dla psów.

Agniesiu- brawo za woreczki;-)co do straszenia dzieci to się zgodzę i z Tobą i Antar - pewnie, że należy zapytać właściciela i tak chcę wychować moje dziecko. ale kiedyś sama zostałam ugryziona przez bardzo znajomego psa... więc pozwólcie- ja będę bardzo ostrożnie traktować psy, które notabene bardzo lubię:-)

I sie po tym podpisuje !!! Dopoki sie nic stanie kazdy jest madry!!!! Tyle sie slyszy przeroznych wypadkow , a po ludziach to splywa! Wiadomo, ze kazdy wlasciciel broni swojego psiaka...ale kurde isc na plac zabaw???? wrrrr...!!! MASAKRA!!!!
 
reklama
I tu z Wami też się zgodzę - place zabaw są dla dzieci nie dla psów. Niestety psy sikają gdzie popadnie, dzieci jedzą piasek z piaskownicy... Nie mam ochoty by moje dziecko zjadło kiedyś siuśki psie, a niestety nie upilnujesz czasami dziecka i już piasek w buzi. Dlatego ja nigdy, przenigdy nie chodzę i nie chodziłam na plac zabaw z psem. Poza tym nawet jak po osiedlu chodzimy luzem, to zawsze w pobliżu piaskownicy pies jest koło mnie, zresztą on już się nauczył, że piaskownica jest fee i nie podchodzi. Niestety jest on wyjątkiem, a większość właścicieli ma w nosie gdzie sika czy s.a jego pies. I to właścicieli powinnyśmy się bać a nie samych psów. To prawda, że pies nie zawsze jest ostrożny w zabawie z dzieckiem, dlatego tak jak piszecie tu jest rola właściciela aby od ewentualnych krzywd uchronić i swojego psa i dziecko. Dlatego ja nie jestem całkiem bezkrytyczna jeśli chodzi o zabawy z psem, zwłaszcza obcym, ale też nie można przeginać w inną stronę. A jeśli chodzi o prawne uregulowanie tej sprawy, to jest to różne w różnych miastach. U nas jeśli pies jest w kagańcu nie musi być na smyczy, no chyba że jest to środek miasta. Ale tam to i ja, ze względu na bezpieczeństwo samego psa nie puściłabym go luzem ;-)
 
Do góry