reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Po Wczesnym Poronieniu - Kiedy Można Znowu Się Starać?

małaczarna moja koleżanka poroniła samoistnie ok. 5-6 tc i zaszła w ciążę w pierwszym cyklu po poronieniu. Teraz jest już w 25 tc ze śliczną córeczką i wszystko jest w najlepszym porządku :-)
Halina Twojej córce bardziej przyda się matka niż rodzeństwo... Spójrz na to z tej strony.
 
reklama
witam Was bardzo serdecznie
tak czytałam te forum i też mam ten sam dylemat poronilam swoją kruszynke dowiedzialam sie o tym jakies 2 tygodnie temu jak poszlam do lakarza bylam w 12 tygoniu a on mi powiedzial ze nie czuje tentna malenstwa i dal mi skierowanie do szpitala na zabieg teraz jestem juz po i nie wiem co mam myslec moj partner tak samo chcial to malnstwo jak i ja i praktyczie za pierwszym razem udalo się nam zajść ale szczęście szybko zamieniło się w koszmar teraz nie wiem co mam robic zaraz po powrocie ze szpitala powiedzial mi ze jak tylko bedziemy starac sie o nastepne malenstwo nie zapominajac o tym naszym synku. Synku bo od poczatku bylo mowione ze bedzie to chopak i znajomi i rodzina mowili ze wygladam jak bym nosila chopca niby wyladnialam i tak juz zostalo ze to bedzie synek siostry nawet wybraly mu juz imie a teraz jak juz mija prawie 2 tygodnie od zabiegu on juz nie chce sie narazie starac powiedzial ze sprobujemy najwczesniej za pol roku ale jak widze wszystkie ciezarne i najgorsze jest to jak ktos mi mowi ze wszystko bedzie dobrze i ze bede miala kolejne dziecko ja zastanawiam sie kiedy i bardzo chce juz znowu nosic malenstwo pod sercem i zarazem boje sie ze znowu mi sie to przytrafi a on zamiast mnie wspierac mowi ze bedziemy czekac tak dlugo wiem ze teraz to jeszcze za wczesnie zeby starac sie o maluszka ale ja juz bym bardzo chciala wiem ze musze czekac ze staraniami do czasu nastepnej miesiaczki bo jeszcze nie dostalam po zabiegu ale nie wiem czy moglabym juz po tej pierwszej starac sie czy poczekac te pol roku ale dla mnie to wiecznosc caly czas jak bylam w ciazy czekalam az minie ten pierwszy trymestr zeby ryzyko minelo jakie jest w tym czasie a tu jak juz sie cieszylam ze konczy sie nam 12 tydzien dowiedzialam sie ze juz nie bede mamą to bylo moje pierwsze dziecko i nie wiem naprawde ile powinnam poczekac jeszcze nie bylam po wynik badania histopatologicznego i na kontroli ale boje sie tego strasznie bo dowiedzialam sie ze mam tylozgięcie i wyczytalam na roznych forach ze to mogl byc powod mojego poronienia a ja naprawde chce miec dziecko nie wiem czemu sama sie tak katuje ale probuje zrozumiec dlaczego tak sie stalo i nie moge wiem ze nie tylko ja stracilam swoje malenstwo i wiem co czujescie bo czuje to samo patrzac na zdjecie jakie mam mojej kruszynki odrazu mam lzy w oczach i wiem ze juz za kilka tygodni czulabym jego ruchy a tu taka pustka
sory moze troche Was zanudzam ale naprawde nie mam z kim o tym porozmawiac bo wszyscy mnie pocieszaja a to jeszcze bardziej boli a moj wybranek wie ze to dla mnie ciezkie i nie chce ze mna o tym rozmawiac bo jak to on twierdzi nie chce zebym plakala
jak myslicei czekac pol roku czy starac sie szybciej??????????
 
ja tak samo myslalam od razu kiedy poronilam-ze od razu chce znowu byc w ciazy i o niczym innym nie myslalam..teraz minelo prawie 4 tyg od poronienia i inaczej patrze na cala sytuacje..najpierw chce porobic badania zebrac maly zapas witamin w organizmie dla dzieciatka...jeszcze nie dostalam miesiaczki pierwszej po poronieniu wiec jesli badania beda ok to sprobuje wzaraz pomiesiaczce,poki co morfologia i ob sa ok jednak mam jakis plyn w jamie brzusznej i nie wiem czy to wiazac z poronieniem.... jutro ide na wizyte poprosze o skierowanie na wszystkie niezbedne badania typu cytomegalia toksoplazmoza i jesli ten plyn nie bedzie niczym groznym dla nbastepnej ciazy po 1 miesiaczce bede sie starala...dodam ze moja ciaza miala 6tyg i nie mialam zabiegu bo gdybym miala zabieg na pewno bym poczekala dluzej niz miesiac czy 2
 
Marta1988, przykro mi, że i Ciebie to spotkało, dla Twojego Aniołka zapalam światełko pamięci
[*]
Z czasem nauczysz się żyć z tym bólem...
Ile powinnaś odczekać...hmm...lekarze dają książkowe 3 miesiące, by wszystko ładnie się odbudowało i wróciło do normy, ale na dobrą sprawę nie ma na to reguły. Na pewno warto zaczekać na wynik badania histopatologicznego, zrobić chociaż podstawowe badania, pójść do lekarza itp.
Nie wiem, gdzie wyczytałaś, że tyłozgięcie może być przyczyną poronienia, ale chcę wyprowadzić Cię z błędu! Ja mam tą przypadłość, właściwie bardzo duży % kobiet ją ma...to nie jest absolutnie przyczyna straty dziecka!!! To są właśnie minusy internetu - można wyczytać wiele błędnych informacji! Jeśli jednak masz wątpliwości, to warto porozmawiać o tym ze swoim ginekologiem, on będzie najwłaściwszą osobą, która winna Ci wszystko dobrze wytłumaczyć, wyjaśnić i rozwiać wszelakie wątpliwości. Powodzenia!
 
dzięki CI bardzo wkoncu ktos rozumie co czuje i boli mnie to bardzo ale jak dluzej sie nad tym zastanawiam nie wiem czy chce przez to znowu przechodzic dzisiaj znowu wszystko wrocilo juz myslalam ze bede mogla zyc normalnie juz wydawalo mi sie ze sie z tym pogodzilam ale wystarczylo jedno zdanie pewnej osoby z ktora mialam scesje o jej zachowanie pod miom oknem i wszystko wrocilo ale troche inaczej czuje sie fatalnie ale nie to jest najgorsze znowu mam wrazenie ze wszystko moja wina i teraz juz nie chce wiecej stratac sie o dziecko jeszcze do wczoraj myslamam ze wszystko sie ulozy i bedzie wkoncu dobrze ze wkoncu bedziemy prawdziwa rodzina ale teraz nie potrafie przestac myslec ze to wszystko moja wina i ze nie powinnam juz miec dzieci nie wiem juz sama co mam myslec a moj facet powiedzial ze powinnam isc z tym do psychologa bo nie potrafie sobie z tym pogodzic albo chcial dzwonic zeby siostra do mnie przyjechala bo ona wie co czuje bo tez pronila swoje pierwsze dziecko ale nie mam ochoty z nikim rozmawiac a co dopiero sluchac pocieszenia jak wiem ze to i tak nic nie pomoze wole posiedziec sama w domu i wyplakac swoj zal w poduszke zawsze na jakas chwile pomoze ale czemu na tak krotko:((((((
 
Marta1988 - Marta ja myślałam podobnie, dodatkowo byłam tak nieznośna dla A., że po 6 miesiącach śmiało mogliśmy wziąć rozwód. Atmosfera w domu była tragiczna, nie radziłam sobie z tym w ogóle, choć pozornie z zewnątrz było ok, w środku ruina. U mnie dodatkowym minusem była wyprowadzka z Poznania do Opalenica 50 km, ale znajomi zostali, ja wyjechałam, nikogo tu nie miałam, wysiadałam z pociągu i idąc do domu ryczałam. Do tego chciałam dziecko w danym dniu już, A. nie, byłam zła, żeby nie powiedzieć wściekła, dwa dni później już On mówił, że za jakiś czas będziemy się starać o dziecko to wtedy ja nie chciałam i znowu byłam zła. I tak do pewnego momentu, kiedy odpuściłam kompletnie, kiedy samą mnie zaczęło męczyć, że jednego dnia 100 razy dziecko chcę i 101 razy, że nie jestem jeszcze gotowa. I tak wybił 1.10.2009 i A. powiedział "to co staramy się o dziecko?" i to był moment kiedy i ja byłam gotowa, równy rok od zabiegu, tyle czasu potrzebowaliśmy by dojrzeć oboje jednocześnie do tak ważnej decyzji. :tak:
Daj sobie czas, nic na siłę, jedni są gotowi od razu, inni potrzebują więcej czasu na swoją żałobę, nie popędzaj się, nic na siłę, nadejdzie właściwy moment to będziesz wiedziała, że jesteś gotowa.
 
marta1988 przede wszystkim nie mozesz siebie obwiniac o to co sie stalo, tak samo dla mnie najgorzym pocieszeniem bylo ze jestem mloda i mam na to czas a ja podobnie jak ty chcialam juz teraz...wydawalo mi sie ze nikt mnie nie rozumie nie bylo blisko nikogo kto mial podobna sytuacje a kolezanki w zyciu by nie zrozumialy bo nawet nie chca zamieszkac ze swoimi facetami a co mowic o powazniejszym zyciu czy zakladaniu rodziny...moglam o moim bolu gadac tylko ze swoim ale i on powtarzal ze wkrotce znowu sie uda, facet nie pokazuje bolu,on przezywa to inaczej bo to przeciez my nosilysmy w brzuszku nasze malenstwo,jednak wsparcie ukochanego najbardzij pomaga ...najlepiej sie wygadac osobom ktore znaja nasz bol...musisz porobic badania zebrac sliy a wszystko przyjdzie z czasem,nic na sile, zobaczysz ze Bog da ci jeszcze malutkie szczescie,na ktore z pewnoscia zaslugujesz,nie mozna si tak latwo poddawac trzeba walczyc :)
 
pewnie macie racje i zaczynam myslec ze jak ma byc to przyjdzie samo nie wtedy kiedy ja chce tylko kiedy wszystko sie ulozy i nastepne malenstwo zechce przyjsc na swiat wiem ze nic nie poradze ale i tak jakies wyrzuty sumienia pozostaja ze moze gdybym bardziej o siebie dbala przestala pracowac ale z drugiej strony tez wiem ze nie moglam sie polozyc do lozka i czekac te 9 miesiecy i wiem ze tak musialo sie stac jeszcze najwidoczniej nie przyszedl czas na zalozenie rodziny takiej 100%-towej ale wiem ze moze juz niedlugo znowu na tescie pojawia sie 2 kreski wiem jedno ze jak znowu zajde w ciaze wyelminuje wszystkie czynniki ktore mogly zle wplynac na moja niedonoszona ciaze oczywiscie te ktore bede mogla wyelminowac i zrobie wszystko co w mojej mocy zeby te nastepne malenstwo sie urodzilo wiem ze pewnie glupio pisze ale nie chce znowu przez to przechodzic a najbardziej doluje mnie to ze juz prawie 4 tygodnie od zabiegu a ja jeszcze nie mam wynikow badan bo nie maja jeszcze ich w szpitalu i moze to mnie tak dobija bo nie wiem dlaczego chociaz badanie histopatologiczne nie musi wyjasnic mi przyczyny poronienia ale chociaz bede wiedziala ze to nie moja wina bo jak do tej proy caly czas mam takie wrazenie mimo ze staralam sie jak moglam zeby nic malenstu nie brakowalo ale nie udalo sie i dzieki temu ze jestescie zrtozumialam ze swiat mi sie na glowe nie zawalil chociaz tak mi sie wydaje coraz wiecej dochodzi do mnie ze musialo tak byc ze moze cos bylo nie tak ze za szybko albo juz naprawde sama nie wiem czemu i wiem ze bede walczyc ale nie terez teraz musze sie otrzasnac i dac sobie czas na pogodzenie sie moze zaczne mgr robic albo poszukam nowej pracy wiem ze musze zajac sie czyms co mnie wciagnie w tzw. wir zeby nie myslec
Dziekuje wam naprawde z calego serca jestescie dla mnie podpora w tym ciezkim dla mnie czasie .
 
reklama
Marta, wiem, że zdanie "tak miało być" nie jest żadnym pocieszeniem. W takiej sytuacji nie ma pocieszenia tak na prawdę. Daj sobie czas, czas "żałoby", wypłacz się, wykrzycz, czasem to pomaga. Porób w między czasie może jakieś badania, chociaż te podstawowe, tak zupełnie dla bhp. Uwierz mi...każda z nas się obwiniała, ale czy jest sens? Czy to coś teraz zmieni? Można się wpędzić jedynie w choróbsko. Takim myśleniem do depresji mały krok, a tego przecież nie chcesz, prawda? Warto zmienić myślenie, może z "to moja wina" na "to wydarzyło się po coś" ? Nie wiem, czy Ci to pomoże, mi pomogło. Wiem, że cokolwiek się nie napisze to zawsze będzie źle. Masz prawo złościć się, złościć się na cały świat! Uwierz mi, z czasem będzie lżej, ale nie zapomnisz, bo takie wydarzenia piętnują nas na całe życie...
Życzę Ci wytrwałości*i główka do góry, w końcu zaświeci dla Ciebie słoneczko*
 
Do góry