Ja się nie zagłębiam w temat - dla mnie telewizor to mebel do ścierania kurzu. Nie oglądam w zasadzie tv. Na necie coś tam przeczytałam - raczej nagłówki.
Choć dzisiaj jest juz taki szum medialny, że nie da się zauważyć. I tak sobie pomyślałam: a może cała ta szopka to tylko jakaś gra aktorska - w sensie, że nie było żadnego zniknięcia dziecka, rodzice są tylko statystami - ot, żeby reklamę zrobić tu i tam, tym i owym ludziom (bo i sponsorzy na nagrodę i Rutkowski jak jakiś mafio dziś wyglądał w wywiadzie - M jak tylko próg domu przekroczy, to włącza ten kurzowy mebel - i to nagranie prosto do mediów zamiast na policję).
Dziwne to wszystko jakieś. Ludzie się nakręcają - mają temat, cała Polska o tym gada, wątki na forach, portalach społecznościowych w większości o tym...
A może nic takiego się nie wydarzyło? A jeśli się wydarzyło (a zdarza się rzeczywiście i pewnie nawet za często), to dlaczego akurat wokół TEJ sprawy zrobiło się tyle szumu, skoro to nie odosobniony przypadek?
No można by pospekulować, ale nie chce mi się nic kompletnie. Jak miałam dość słuchania o aferach Rywina, Olewnika, hazardowej, potem o Smoleńsku, teraz powoli mam dość tych rewelacji w milionie różnych wersji (ocywiście każdy jest pewny swojej racji); ileż psów już powieszono na tej kobiecie (choć nadal nie wiadomo co się stało naprawdę), ile razy "sprzedano" to dziecko za granicę albo je "pochowano" (choć ciała nie ma)...
Nie - to nie dla mnie.
W ogóle mam dziś kiepściejszy dzień - strasznie mi leży na sercu mój własny sierściuch i wyć mi się chce. M też najwyraźniej miał gorszy dzień i nie tylko nie dał mi dziś wsparcia, ale wręcz dobił swoją postawą do świata.
Szkoda słów. Zabieram się pod prysznic i do łózia. Może jutro będzie lepiej.
Życzę wszystkim spokojnej nocki pełnej kolorowych snów...