To i ja się melduję jako książkowy molik - tylko coś ostatnio bb mi czasu troche kradnie + inne sprawy i jakoś książki patrzą na mnie z półki, no ale już niedługo mam nadzieję ponadrabiać wszystkie zaaległośći ;-)
Co do jazdy autem, to ponoć też niezły ze mnie kierowca-bombowca, parkowania nie lubię, za kółkiem jestem nerwowa jak szlag - na innych kierowców klnę oczywiście
.
A szkołę bojową przeszłam w Holandii, gdzie na dzien dobry dostała auto (nie miałam prawa głosu, choć jeździłam od roku - sporadycznie i po wioskach okolicznych tylko). I dwa dni później wylądowałam w dużym mieście (Rotterdam) - sama, bez mapy, telefonu - zgubiłam na światłach auto, które mnie "pilotowało" i nawet udało mi się do celu dotrzeć jakoś. Potem było jeszcze mnóstwo innych ciekawych wycieczek "krajoznawczych" i tym skokiem na głęboką wodę nauczyłam się śmiałości za kółkiem ;-)
Uff - wczoraj miałam usg, dzidzia rośnie - ma już prawie 2kg (mnie się tam wydaje, że nawet bez tego "prawie"), powoli wstawia się główką w dół (moim zdaniem wierci się na okrągło i zmienia pozycję przynajmniej kilka razy na dzień, ale nie będę się kłócić z lekarzem - pisze, co widzi przecież).
Tyle że chyba będziemy musieli robić echo serca maluszka (zobaczymy co powie gin, ale mam nadzieję że da skierowanie takowe) - bo coś tam nie wyraźnie było widać. Mam nadzieję, że to tylko dmuchanie na zimne z powodu złego ułożenia maluszka (oj, nie lubi dziecina ani usg, ani słuchania tętna) i ostatecznie wszystko będzie dobrze.
Płeć nadal pozostała tajemnicą, więc czekamy do rozwiązania.
Miłego dnia wszystkim - ja się biorę za pożyteczne prace domowe, bo zaraz zacznie mnie np. takie żelazko gonić po domu
;-)