reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Ploteczki Opolanek i Opolszczanek

rubi przecież pisze, że jestem zadowolona z oddziału wcześniaków i tylko on jest jedynym pozytywem tego szpitala. A gdyby lekarze na patologii szybciej reagowali na moje wezwania i zdąrzyli podać kroplówke w odpowiednim czasie, poród dałoby się opóźnić może nawet o kilka tyg. Wydaję mi się, że czekać 4 godz. na lekarza będąc na oddziale to grube przegięcie. Uwierz mi, że chodziło mi tylko i wyłącznie o zdrowie i zycie Kuby. Spędzałam przy Kubie 16 godzin. na dobę! Przychodziłam o 7.30 a wychodziłam o 1 w nocy. Gdy przeniosłam się do hotelu to żywiłam sie tylko bułakmi i wodą bo żal mi było każdej minuty spędzonej bez dziecka. To ja go nauczyłam picia z butelki i gdybym mu tyle czasu nie poświecała to nie wyszedłby ze szpitala po niecałym miesiącu tylko później, bo (rozumiem to jak najbardziej) polożne nie miały zawsze czas aby próbować z nim picia z butelki. Hotel przy szpitalny w którym mieszkałam, był brudny i obskurny bez ciepłej wody i z zimnymi kaloryferami przy prawie 20 stop. mrozie, więc wydaje mi się, że raczej nie myślałam o sobie i swojej wygodzie tylko o dziecku. Ty najwyraźniej miałaś więcej szczęścia ode mnie.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kamea ;-) ja lezalam na patologii z Jasiem 5 tygodni a z Moniką 4 razy po kilka dni i nigdy nie miałam problemów z opieką... przy Moni raz czy dwa na głupie pytanie lekarza równie głupio odpowiedzialam i byl spokoj ;-)
jak byłam z Jasiem to naoglądałam się i muszę przyznać ze tylko jeden raz widzialam jak siostry ignorują pacjentkę - tyle tylko ze to byl typ "księżniczki" która juz w czasie przyjecia do szpitala narobila afery na izbie przyjec "bo ona w ciazy jest i w kolejce czekac nie bedzie" - oczywiscie 80% "kolejki" to cieżarówki były... a ignorowanie polegało na tym ze jak polecialam powiedziec ze A wyje z bólu to akurat sistry sobie przekazywały oddzial i ta ktora zaczynala prace chciala leciec sprawdzic a ta druga ja zatrzymala i powiedziala ze sie nie pali i księżna poczekać moze...nie mogę uwierzyć ze czekalas az 4 godziny... przypominalas sie???

no i jedna rada dla wszystkich, ktore do szpitala sie wybieraja - grunt to dobre układy z położnymi :-)
 
rubi poważnie czekałam 4 godz. do siostry poszłam o 7 rano a o 11 przyszedł lekarz. Była akurat sobota. połozna co chwilę wydzwaniała za lekarzem, ona nie zapomniała o mnie. Ja nie należę do typu księżniczki. Na położne nie mogę narzekać, ale chodzi mi o podejscie lekarzy do pacjenta. Tez o wszystko wypytywałam położne, bo nic innego mi nie pozostało.
 
aga2003 :-) ja Ci życzę w takim razie żebyś przyjechala do szpitala tylko na poród, żeby się obyło bez komplikacji i żebyście po 3 dniach wyszli razem do domku :-)

Kamea ;-) no jak to weekend był to lekarzy mało - może coś pilnego mieli... nie wiem... ja pamiętam ze jak przyjechalam w długi weekend (Boże Ciało) to lekarz do mnie w nocy 2 razy przyszedl... po kilku minutach sie stawil...
 
rubi ja też nie wiem... i już wolę nawet o tym nie myśleć. Stało się tak jak sie stało, nic już nie pomoże. Na szczęście Kuba jest z nami, nasz mały kochany łobuziak.

aga ja tez życzę Ci tego samego co rubi.
 
własnie wczoraj rozmawiałyśmy w kofeinie o porodach:-D Ja mam całkiem inne doświadczenia z UK,ale wszystko sie dobrze skończyło:tak: Mnie np lekarz w czasie ciąży i porodu wcale nie widział.Wszystko co trzeba robiła położna,oprócz znieczulenia.Lekarz dopiero przyszedł na drugi dzień oglądnąc Maciusia i zezwolić na wypis.
ewentualnym następnym porodem tutaj sie w ogóle nie martwię.niestety czasem trzeba liczyc na znajomości;-) Aczkolwiek znam wiele mam ( w szególności z tego forum;-)) które miło wspominają pobyt w szpitalu i chwalą sobie opieke:tak:
Moja znajoma rodziła w Strzelcach ale też tylko dlatego,ze ordynator to znajomy jej ojca i miała cesarkę na życzenie.
 
Madzia ;-) ja w Opolu zadnych znajomosci nie miałam... nie mamy tu rodziny... potem to nawet pytalam meza czt jakiejs koperty komus nie dal... mowi ze nie dal i mu wierze bo wtedy akurat krucho z kasa bylo i wyprawke dla Jasia babcia sponsorowała...
mze ja tak wygladam - sierota, której trza pomoc ;-) :-)
 
reklama
rubi cóż za samokrytycyzm ;-)
znajomości zawsze się przydają. Dziewczyna, która ze mną lezała na sali była już po terminie i czekała aż zaczną jej wywoływać poród, bo już zmęczona tym wszystkim była. A lekarze nic tylko kazali czekać a dni mijały. Aż w końcu jej znajoma zadzwoniła do jednego z lekarzy (który zaś był jej znajomym) i od razu następnego dnia po obchodzie lekarz jej powiedział, że ma się nie martwić i jak do następnego dnia nic sie "nie ruszy" to będą wywoływać poród. Żałuję, że byłam wtedy taka głupia i nie zadzwoniłam do mojego lekarza prowadzącego, może on by coś zdziałał.
 
Do góry