Co do m to mój nie wymagający.Jak cos bąknie od czasu do czasu to jest krótka gadka,że mógł to sam zrobic
. Obydwoje mamy dwie ręce i mozemy robić to samo.
Teraz jak razem pracujemy to tym bardziej.Ale nie ma pretensji,,a jak byłam w domu z Maciusiem to tez niekiedy nie miałam jak obiadu zrobić,ale tez nic nie mówił,bo sam raz został z młodym na cały dzien,to o 16 stwierdził,ze od rana nic nie zdążył zjeść bo nie miał jak
a gdzie obiad,sprzątanie,pranie????
Na codzień i tak ja obiad robię,ale jak nie zrobię to tragedii tez nie ma,przeciez można zamówić ,albo iśc chociażby do Kubusia,a bałagan to mi raczej przeszkadza,a jemu wcale
Żeby cokolwiek zrobił to musze powiedziec(ba,nawet się czasem nieźle nagadać) co i jak