Hej dziewczyny!!!!
Jestem wolna! Bez zobowiązań, bez problemów, bez wyrzutów sumienia!!!
Nie, nie rozwodzę się z Ł. po prostu skończyłam klepać zamówienie na przepisywanie tekstu i jestem z siebie bardzo dumna! I upaja mnie do szczesliwosci ilosc wolnego czasu jaka teraz będę miała.
Amelkowa, serdecznie współczuję, bo wiem , że macie nóż na gardle.Ale może i ten rządowy kredyt nie jest zły. Macie 8 lat na to żeby wykołować lepsze rozwiązanie- to nie jest mało czasu ,za to mieszkanie będziecie mieć od teraz. Jakolwiek to zabrzmi trywialnie...to tylko pieniądze, pieniądze zawsze się dają jakoś skombinować. Grunt, że będzieci miec swój metraż , jesteście razem , szczęśliwi i zdrowi a Maleńka połaskocze stópką w brzuszek. Reszta się ułoży, zawsze się jakoś ułoży.
Jak zachodziłam w ciążę to byłam bezrobotna, w wynajmowanej kawalerce, bez najmniejszych szans na zmiane. Dziś mam kawałek pracy ( 1/4 etatu), Ł. lepiej znacznie zarabia, mamy swój kąt i kredyt na 25 tysięcy. Półtora roku temu nie sądziłam , nie marzyłam nawet , że nam się tak dobrze w życiu ułoży. Dzisiaj cieszę się jak dziecko, ale najważniejsze że Hanutek jest zdrowy a my z Ł. razem i szczęśliwi. A doły finansowe są, ale nauczyłam się metody na przetrwanie: trwac póki nie pojawi się prezent od życia.
Loravandrel, to też do Ciebie....
Aniulka, u nas te alergie były różne więc i objawy różne. Z nietolerancją laktozy było najłatwiej: śluzowate, odparzające i pieniące się kupki, biegunki, wymioty, kolki. Z alergią pokarmową na owoce było trudniej: Hania przez 4 miesiące miała wysypkę na policzkach, potem wokół oczu. Powieki jej czasem puchły- jak się potem dowiedziałam to była pokrzywka. Szukałam alergenu, ale łatwo nie było, bo Hanię dość nieregularnie wysypywało, a w gratisie pojawiały się biegunki. Za uszami, na łokciach czy innych częsciach ciała Hania nie była wysypana, i to większość lekarzy zmyliło- zwaliali na potówki, choć ja z matek dziecię zamrażających. Kolejna sprawa to pernamentny katar, w zasadzie od urodzin , ale właśnie nie alergiczny , nie lejący się, więc konsternacja. Sprawa się rypnęła na przełomie lutego i marca. My- alergicy z mężem jak to przy olsze i leszczynie pylącej- zapłakani, zagileni. I którejś nocy Hania mi się dusi- nie może oddychać taki ma katar. Całą noc odsysanie. Rano gile zalewają bodziaka. Moja pediatra przynajmniej nie próbowała udawać mądrzejszej niż jest- powiedziała , że nie wie czy i na co to jest alergia ale zadzwoniła do dr. Żurek i wybłagała przyjęcie poza kolejką( niezbyt to etyczne- bo w kolejce przecież też dzieci i matki, ale dla mnie w tym momencie liczyło się tylko moje dziecko). Dr. Żurek zobaczyła Hanię i od razu postawiła diagnozę: alergia krzyżowa- uczelenie wziewne na pyłki i pokarmowe na owoce. Badania z krwi- jedne na Witosa( nie polecam) , drugie w LOMIE( z całego serca polecam) tylko to potwierdziły. Obecnie Hania jest na Zyrtecu i nie konsumuje owoców innych niż leśne i banany. ALe się nie dusi , ustał katar, kaszel i od dawna nie wiem co to wysypka.
Rada: jeśli nie wiesz czy to alergia zrób w sanepidzie na Mickiewicza IGE ogólne, jeśli będzie wynik dodatni to Mały ma alergie. A na co , to juz zadanie dla alergologa.
Rubi, dziękuję bardzo za szybki odzew na smsa, niestety z jakiegoś powodu dostałam chińskie krzaczki
Odesłałam więc koleżankę do dr. Jakimowa, ale gdybyś miała wenę twórczą to za nr. dr R. będę niezmiernie wdzięczna, bo on przecież legendarny mistrz od USG.
Jak to dobrze, że ja nie mam kamicy to w ciąży bez Rennie nie wychodziłam z domu. Do 6 miesiąca leczyłam się " domowymi sposobami" na zgagę, ale kiedy okazało się , że zamiast tyć mam 3 kilo na minusie( zgaga tak że ciągle tuliłam kibelek) gin powiedział żebym brała Rennie. I poprawa była taka, że w 3 miesiące wyrobiłam 30 kilo na plus
Amelkowa, ja mam z mężem obsesje prywatności. Kiedy urodziła się Hania , nim wstawiłam jej zdjęcie zrobiłam drastyczną redukcję znajomych na nk, zablokowałam dostęp, widzenie w wyszukiwarce i dopiero wtedy wstawiłam zdjęcie Hani. A obecnie poważnie zastanawiam się nad likwidacją konta na nk. Na bb nie dam zdjęcia, bo się trolli boję - a żem nauczycielka nie chce by ktoś rozprawiał na zajęciach o moim porodzie. Gadu mam to samo od 8 lat, ale ostrożnie je rozdaję... i w ogóle jestem przewrażliwiona, ale raz już miałam nieprzyjemności ze wzg. na posiadanie konta na nk i teraz świruję.
Dzisiaj- święto wielkie, małż w domu cały dzień
Więc wykorzystałam okazję, fryzjerek, rowerek i lumpeksiki zaliczone. I nawet deszcz mi nie przeszkadzał na tym rowerze....Jednak dziecko to najcudowniejsza osoba na świecie, ale fajnie mieć raz w miesiącu parę godzin wolnego.
Kolorowych snów dziewczynki
Jestem wolna! Bez zobowiązań, bez problemów, bez wyrzutów sumienia!!!
Nie, nie rozwodzę się z Ł. po prostu skończyłam klepać zamówienie na przepisywanie tekstu i jestem z siebie bardzo dumna! I upaja mnie do szczesliwosci ilosc wolnego czasu jaka teraz będę miała.
Amelkowa, serdecznie współczuję, bo wiem , że macie nóż na gardle.Ale może i ten rządowy kredyt nie jest zły. Macie 8 lat na to żeby wykołować lepsze rozwiązanie- to nie jest mało czasu ,za to mieszkanie będziecie mieć od teraz. Jakolwiek to zabrzmi trywialnie...to tylko pieniądze, pieniądze zawsze się dają jakoś skombinować. Grunt, że będzieci miec swój metraż , jesteście razem , szczęśliwi i zdrowi a Maleńka połaskocze stópką w brzuszek. Reszta się ułoży, zawsze się jakoś ułoży.
Jak zachodziłam w ciążę to byłam bezrobotna, w wynajmowanej kawalerce, bez najmniejszych szans na zmiane. Dziś mam kawałek pracy ( 1/4 etatu), Ł. lepiej znacznie zarabia, mamy swój kąt i kredyt na 25 tysięcy. Półtora roku temu nie sądziłam , nie marzyłam nawet , że nam się tak dobrze w życiu ułoży. Dzisiaj cieszę się jak dziecko, ale najważniejsze że Hanutek jest zdrowy a my z Ł. razem i szczęśliwi. A doły finansowe są, ale nauczyłam się metody na przetrwanie: trwac póki nie pojawi się prezent od życia.
Loravandrel, to też do Ciebie....
Aniulka, u nas te alergie były różne więc i objawy różne. Z nietolerancją laktozy było najłatwiej: śluzowate, odparzające i pieniące się kupki, biegunki, wymioty, kolki. Z alergią pokarmową na owoce było trudniej: Hania przez 4 miesiące miała wysypkę na policzkach, potem wokół oczu. Powieki jej czasem puchły- jak się potem dowiedziałam to była pokrzywka. Szukałam alergenu, ale łatwo nie było, bo Hanię dość nieregularnie wysypywało, a w gratisie pojawiały się biegunki. Za uszami, na łokciach czy innych częsciach ciała Hania nie była wysypana, i to większość lekarzy zmyliło- zwaliali na potówki, choć ja z matek dziecię zamrażających. Kolejna sprawa to pernamentny katar, w zasadzie od urodzin , ale właśnie nie alergiczny , nie lejący się, więc konsternacja. Sprawa się rypnęła na przełomie lutego i marca. My- alergicy z mężem jak to przy olsze i leszczynie pylącej- zapłakani, zagileni. I którejś nocy Hania mi się dusi- nie może oddychać taki ma katar. Całą noc odsysanie. Rano gile zalewają bodziaka. Moja pediatra przynajmniej nie próbowała udawać mądrzejszej niż jest- powiedziała , że nie wie czy i na co to jest alergia ale zadzwoniła do dr. Żurek i wybłagała przyjęcie poza kolejką( niezbyt to etyczne- bo w kolejce przecież też dzieci i matki, ale dla mnie w tym momencie liczyło się tylko moje dziecko). Dr. Żurek zobaczyła Hanię i od razu postawiła diagnozę: alergia krzyżowa- uczelenie wziewne na pyłki i pokarmowe na owoce. Badania z krwi- jedne na Witosa( nie polecam) , drugie w LOMIE( z całego serca polecam) tylko to potwierdziły. Obecnie Hania jest na Zyrtecu i nie konsumuje owoców innych niż leśne i banany. ALe się nie dusi , ustał katar, kaszel i od dawna nie wiem co to wysypka.
Rada: jeśli nie wiesz czy to alergia zrób w sanepidzie na Mickiewicza IGE ogólne, jeśli będzie wynik dodatni to Mały ma alergie. A na co , to juz zadanie dla alergologa.
Rubi, dziękuję bardzo za szybki odzew na smsa, niestety z jakiegoś powodu dostałam chińskie krzaczki

Jak to dobrze, że ja nie mam kamicy to w ciąży bez Rennie nie wychodziłam z domu. Do 6 miesiąca leczyłam się " domowymi sposobami" na zgagę, ale kiedy okazało się , że zamiast tyć mam 3 kilo na minusie( zgaga tak że ciągle tuliłam kibelek) gin powiedział żebym brała Rennie. I poprawa była taka, że w 3 miesiące wyrobiłam 30 kilo na plus

Amelkowa, ja mam z mężem obsesje prywatności. Kiedy urodziła się Hania , nim wstawiłam jej zdjęcie zrobiłam drastyczną redukcję znajomych na nk, zablokowałam dostęp, widzenie w wyszukiwarce i dopiero wtedy wstawiłam zdjęcie Hani. A obecnie poważnie zastanawiam się nad likwidacją konta na nk. Na bb nie dam zdjęcia, bo się trolli boję - a żem nauczycielka nie chce by ktoś rozprawiał na zajęciach o moim porodzie. Gadu mam to samo od 8 lat, ale ostrożnie je rozdaję... i w ogóle jestem przewrażliwiona, ale raz już miałam nieprzyjemności ze wzg. na posiadanie konta na nk i teraz świruję.
Dzisiaj- święto wielkie, małż w domu cały dzień

Kolorowych snów dziewczynki
