reklama
jaszczurka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Listopad 2005
- Postów
- 403
u mojej kolezanki corki tez tak sie plesniawki objawiała.
Dobrze, ze moj synek nie ma (odpukac)
pozdtrawian
Dobrze, ze moj synek nie ma (odpukac)
pozdtrawian
To co opisujesz to są najprawdopodobnie pleśniawki. Możesz kupić w aptece Aftin (bez recepty) i przecierać buzię nasączonym gazikiem jałowym. Gdyby nie pomogło, to lekarz może zapisać Nystatynę. Można nią przecierać, jak i podwać wewnętrznie.
Muszę ci powiedzieć, że na Agnieszkę nic nie zadziałało. Ma pleśniawki od urodzenia do dzisiaj (już naprawdę niewiele). Lekarka powiedziała, że to taki model, a to paskudztwo zejdzie jak dziecko zacznie jeść różnorodne posiłki, a nie tylko mleko.
Muszę ci powiedzieć, że na Agnieszkę nic nie zadziałało. Ma pleśniawki od urodzenia do dzisiaj (już naprawdę niewiele). Lekarka powiedziała, że to taki model, a to paskudztwo zejdzie jak dziecko zacznie jeść różnorodne posiłki, a nie tylko mleko.
Mamuska
mama Maciaska i Meduzki!
- Dołączył(a)
- 18 Październik 2005
- Postów
- 2 261
ja właśnie jestem na bieżąco w tym temacie, bo jestem w trakcie walki z plesniawkami
My stosujemy nystatynę i aphtin jednocześnie. Nie próbowałam nic innego, ale chyba nie będę musiała, bo choć to dopiero drugi dzień leczenia, to pleśniawek już prawie nie ma. Mam nadzieję, że nie wrócą, bo słyszałam rózne historie...
Co do siuśków, to nie tyle że nie wierzę w ich skuteczność, co ta metoda leczenia wydaje mi się co najmniej dziwna a to dlatego, że dla mnie siki to jednak jest coś co organizm z siebie wyrzuca jako zbędne, jako resztki, coś jak... kupa. Wg. mnie odchody to odchody i nie powinny wracać do organizmu w żaden sposób. A urynoterapia to jest dla mnie placebo - jak ktoś uwierzy że mu pomoże to mu pomoże ;-)


Co do siuśków, to nie tyle że nie wierzę w ich skuteczność, co ta metoda leczenia wydaje mi się co najmniej dziwna a to dlatego, że dla mnie siki to jednak jest coś co organizm z siebie wyrzuca jako zbędne, jako resztki, coś jak... kupa. Wg. mnie odchody to odchody i nie powinny wracać do organizmu w żaden sposób. A urynoterapia to jest dla mnie placebo - jak ktoś uwierzy że mu pomoże to mu pomoże ;-)
Dziewczyny,
plesniawki to grzyby więc bardzo je trudno wytępić. Podstawą jest KONSEKWENTNE leczenie.
Zojka miała po urodzeniu - ze względu na długi poród i wcześniejsze odejście wód - dostawałysmy obydwie antybiotyk. Skutek był natychmiastowy - pełno bialych plamek które juz zaczynały się zlewać. Wyglądało to strrrasznie. Maleńki noworodek i grzyb!!!
Aftin to prawie placebo - pomaga ale na bardzo krótko. Nystatyna to z kolei antybiotyk. Trzeba przestrzegać reguł podawania. Systematycznie i co najmniej 5 dni nawet jeśli już nic nie widać.... Jeśli jest nawrót nie mozna jej stosować przewlekle u maluszków. Podobno roztwór gencjany jest alternatywą... Moczu bym za nic nie zastosowała...
Pozdrawiam i życzę sukcesów w walce z grzybkami.....:-)))))
plesniawki to grzyby więc bardzo je trudno wytępić. Podstawą jest KONSEKWENTNE leczenie.
Zojka miała po urodzeniu - ze względu na długi poród i wcześniejsze odejście wód - dostawałysmy obydwie antybiotyk. Skutek był natychmiastowy - pełno bialych plamek które juz zaczynały się zlewać. Wyglądało to strrrasznie. Maleńki noworodek i grzyb!!!
Aftin to prawie placebo - pomaga ale na bardzo krótko. Nystatyna to z kolei antybiotyk. Trzeba przestrzegać reguł podawania. Systematycznie i co najmniej 5 dni nawet jeśli już nic nie widać.... Jeśli jest nawrót nie mozna jej stosować przewlekle u maluszków. Podobno roztwór gencjany jest alternatywą... Moczu bym za nic nie zastosowała...
Pozdrawiam i życzę sukcesów w walce z grzybkami.....:-)))))
Ja stosowalam Aftin jak moja córka miała 2 m-ce niby pomógł ale nie dokońca Polecam bardziej WODNY roztwór pioktaniny czyli tego fioletowego wszystko brudzącego i nie dajacego się sprać
płynu Nam pomógł bardzo szybko i skutecznie Jest bez recepty i stosowany miała moja Mała w szpitalu w 3 m-cu życia więc
pod stałym okiem lekarzy Pozdrawiam


reklama
Mam nadzieje,że już sobie mamusie poradziły z pleśniawkami u swoich pociech ale tak na wszelki wypade napiszę,że w znaczny, stopniu zapobiega im powstawaniu codzienne podawanie witaminek-nie chodzi tu o same witaminki tylko o ich kwaśny odczyn i smak-nasz Zuzol nie maił do tej pory ani śladu pleśniawek więc wierzę,że to faktycznie działa;-)
Podobne tematy
Podziel się: