reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

pierwszy spacer

Każdy ma inne spojrzenie na sytuację, i tzw. wietrzenie przy otwartym oknie przez kilka dni uważam za bardzo dobre.
Ja sama jednak postąpiłam inaczej, moje dziecko przyszło na świat 20 października, mieszkamy w Holandii, w tym okresie to tylko wiatr i deszcze, nie było sensu dziecka "wietrzyć"....wyszliśmy z nią na spacer kiedy miała dokładnie 1 tydzień, ubraliśmy ciepło, zastawiliśmy od wiatru i mimo deszczu spacerowaliśmy.....Amelce nic nie było....i przyznam że mała jest zdrowa i zachartowana.
 
reklama
witam! Moja Iza urodziła się we wrześniu i była bardzo ładna pogoda, może troszkę cieplej niż teraz i położna w szpitalu powiedziała,że od razu mogę iść na spacer, i tak było, zaraz po wyjściu ze szpitala (wychodziłam na piątą dobę) wyszłam. I nie na 0,5h ale 1-2h. Nie werandowałam nauczona wcześniejszym doświadczeniem ze starszą córką. Starsza rodziła się w zimie, wyszłam z nią po miesiącu, bo było bardzo zimno, i też nie werandowałam, bo jak tylko ją ubierałam (czapka itd) to była histeria i dałam sobie spokój. Nic dzieciom przez to się nie stało i do dzisiaj są zdrowe jak konie:). Pozdrowionka
 
to tez soe za[isuje dp tego klubu.u mnie zawsze bralam ze soba mojego tate na spacer,bo wiedzialam co sie swieci i ze bede musiala go niesc,wiec wtedy tata pchal wozek.wychodzilam tylko jak usnal w domu ito musialam najpierw go ubrac,potem dawalam cysia i przy nimzawsze usypial.ale jak skonczyl pol roku to sie uspokoil i teraz jest ok,choc tez czasem marudzi i potrafi urzadzic scene,ze hej,ale wszystko mija.takze cierpliwosci.
 
Hihi, z tym ubieraniem przed karmieniem i wynoszeniem na śpiąco do wózka to też jeden z moich sposobów :-D Niestety parę razy zdarzyło się tak, że przy wkładaniu do wózka mały się obudził i stwierdzał chyba, że jest już wyspany. Wtedy po paru minutach jazdy była awantura i powrót pędem albo noszenie bez końca i kolejne karmienie - zwykle na ławce w parku :blink:
Pociesza mnie to, że piszecie, że jednak to kiedyś mija... :-D
 
U mnie to nawet branie na ręce nie pomagało! Jak wkładałam Karolę do wózka darła się w niebogłosy(już samo ubieranie było pretekstem do histerii),potem jak ruszałyśmy na chwilę przysypiała, ale jak się obudziła zazwyczaj bardzo szybko to już nie było ratunku, biegiem musiałam wracać do domu!!! Ale przeszło jej, stopniowo jak zaczynała siedzieć i widziała co się wokół dzieje -ale był jeden warunek musiała jechać przodem do mnie. Dziś znów nie przepada za wózkiem, bo woli rowerek:-)!
 
U nas jest to samo, chwile polezey w wozku, a pozniej sie przekreca i zaczyna wylazic. Ostatnio podnieslismy mu oparcie z lezacego na wpolsiedzace i troszke pomoglo.
 
Mama kolegi (ma 27 lat) opowiadała mi że miała z nim podobne przeboje do tych które opisujecie. I okazało się że mały miał coś z brzuszkiem i w pozycji leżącej bardzo mu to dokuczało. Po zmianie pozycji na "noszoną" lub siedzącą było lepiej. A po pewnym czasie wszystko przeszło. Powodzenia
 
Mama kolegi (ma 27 lat) opowiadała mi że miała z nim podobne przeboje do tych które opisujecie. I okazało się że mały miał coś z brzuszkiem i w pozycji leżącej bardzo mu to dokuczało. Po zmianie pozycji na "noszoną" lub siedzącą było lepiej. A po pewnym czasie wszystko przeszło. Powodzenia

Słyszałam, ze noszenie w pozycji pionowej pomaga na brzuszek. Problem w tym, ze dzieciaki nie lubią i nie chcą leżeć akurat w wózku. Bo Stasiek w łóżeczku potrafi bardzo długo leżeć, wygina się wtedy na wszystkie strony, przewraca z plecków na brzuch, cieszy i wykrzykuje coś do miśków na karuzeli :-D Ogólnie z samym leżeniem nie ma problemów, no chyba że chodzi o spacerek na leżąco w wózku:dull:
 
Jejku u mnie to samo, najdłużej spacer trwa 20 minut tylko blisko domu. Wychodze jak jest śpiąca, najedzona ale w wózku nie zaśnie, ostatnio użądzałam kursy z nią na rękach na parkingu obok domu i zasneła i wtedy ją do wózka włożyłam, ale tylko 10 minut spała i znowu się darła bo płacz to nie jest tylko darcie się w niebogłosy:no: A ludzie patrzą naprawde jak bym dziecko krzywdziła jak pędze z Nią wrzeszczącą do domu. Prubowałam wychodzić jak jest wyspana i najedzona ale też był wrzask, nie od razu po paru minutach. Spacery to dla mnie koszmar bo powrót z dzieckiem na jednej ręce i pchając drugą wózek nie należy do przyjemności.:zawstydzona/y: Ale skoro piszecie że to minie to czekam pełna nadzieii na godzinny spacer na początek:-)
 
reklama
Chyba z większością pociech jest podobny problem. U mnie też tak było i jeszcze się zdaża. Nadinka znacznie bardziej polubiła spacery gdy zaczęła siedzieć. Lubi też gdy wokół dużo się dzieje (na festynie plenerowym siedziała bez sekundy płaczu 3 godziny!!!) Jeżeli chodzi o usypianie w wózku preferuje "jazde terenową" im większe wyboje tym lepiej:-)
 
Do góry