reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

pierwszy spacer

Mia powiem szczerze że trochę to trwało - Zosia nawet mając 4 miesiące potrafiła zaprotestować.Ale dla pocieszenia - nie były to akcje codzienne:tak: Spróbuj z tymi zabawkami poza tym może za grubo małą ubierasz ( ja mam z tym poblem;-)) .Staraj się brać malca na spacerek niedługo po karmieniu - najedzona powinna zasnąć.I nie okrywa za mocno. Niech ma duży dostęp powietrza - moja to lubiła.Pozdrawiam Ciebie i małą nieśpiącą niunię:-)
 
reklama
Kasiu! Z tymi zabawkami to chyba dobry pomysł.Jak na razi wypróbowałam to podczas transportu samochodowym w foteliku:-) Jak zaczynała ryczec(o ile zdążyłam przed zamknięciem jej oczu,bo inaczej trwało to dłużej nim ujrzała te kolorowe cuda;-))to kilka ruchów grzechotkami misiami i było oki:-) Nawet na chwile przysneła! Będe walczyła dalej z Lulką a Ciebie gorrąco pozdrawiamy:-) Mam nadzieję,że polubi spacerki,bo bez nich waga nie spadnie;-)
 
Hihi.Więc montuj miśki do wózka i w drogę:-)Jeszcze chwila i dzidzia sama doceni spacery.A co do wagi - to fakt - ja z moim malcem robiłam dzień w dzień niesamowite kilometry bo jak już padła potrafiła spać ze trzy godziny.A dodatkowo zjeżdżałam i wjeżdżałam wózkiem na trzecie piętro schodek po schodku - konieczność z braku windy:wściekła/y:.Polecam - super trening:-)
 
U nas roszke to potrwalo na poczatku Liam nie znosil wychodzenia potem wzielam sie na sposob i wychodzilismy po jedzonku i przed drzemka teraz jak wychodzimy z apartamentu do windy to patrzy sie jak sie znieniaja numerki pieter potem chwilka na pogadanko z doormanami w moim budynku (bo oni uwielbiaja Liama ) :tak: i juz dziecie zaciekawione i uspokojone dokupilam zabawki przyczepiane do budy od wozeczka i po klopocie na wszelki wypadek mam tez ze soba nosidelko i chuste bo nigdy nie wiadomo czy ksieciunio nie zmieni humorku i nie zacznie szalec :cool2::-):cool2:
Generalnie nie mamy juz klopotow bo niunika moja robi sie coraz ciekawsza swiata i lubi widzec wszystko do okola.

Pozdrawiam Marta.
 
Mam problem związany z taką podstawową dla malucha sprawą - spacerami w wózku. Mój Staś właściwie od samego początku buntuje się, kiedy go wkładam do wózka. Nie chce jeździć i już. Wychodzę z nim na dwór, chwilę jeszcze pojedzie, ale naprawdę niedługo - dosłownie parę minut. A potem to już jest jazda na sygnale i muszę go wyciągać. Próbowałam tego nie robić, ale tak ryczy, aż się zanosi. Nie wiem czy kiedykolwiek spacer nie skończył się u mnie na rękach...chyba raz jak mały był taki śpiący, że zasnął. Staram się go w domu zmęczyć przed spacerem, nakarmić i dopiero w wózek, ale i tak się kończy rykiem i zasypianiem w parku, ale u mnie na rękach. Nie pomagają zabawki przyczepione do wózka i podawane do rączek...
Na szczęście kupiłam chustę i teraz kiedy mały już trzyma główkę chodzimy na spacery w chuście, na siedząco. Stasiek bardzo to lubi i zwykle opiera się policzkiem o mnie i zasypia.
Dziewczyny - młode i te starsze mamy - czy któraś z was miała podobne przeboje z dzieckiem?
Czy to się niedługo skończy czy zawsze już Stasiek będzie wędrował u mnie na rękach???? Myślicie, że jak zacznie siedzieć i będzie widział więcej świata to polubi jazdę wózkiem (ciekawski jest bardzo...)???
 
cześć!
Z moją Łucją miałm podobne przeboje. Czasem teraz też się tak zadaża. Z pewnością jest to kwestia temperamentu i CIEKAWOŚCI ŚWIATA.
Generalnie powiem Tobie dla pocieszenia,że to bardzo dobrze wróży..Mały będzie chciał duuuuużo wiedzieć i z pewnościa szybko odkryje,że na siedząco można więcej, a później raczkując i chodząc..:-)a wtedy Twoje problemy sie zakończą;-) Ja z Lu teraz tez miewam takie ekscesy.Zawsze wychodzimy na spacerki jak mała się naje i widzę,żę troszku jej się oczka lepią. Wtedy nawet jak zaryksa i wezmę ją na rączki delikatnie bujając się,albo mówiąc do niej stłumionym głosem prędzej czy później i tak zasypia i wtedy siup do wózka.Zazwyczaj nie protestuje tylko śpi.Ale jak zazyna marudzić a oczka ma zamkniete birę ją na rączki i znowu bujam i przytulam i siup do wózika;-)zazwyczaj wtedy się udaje a resztę dokonują wstrząsy wózkowe...
Musisz opracować swoją metodę i pamietaj,że niebawem będzie zima i w chuście chyba spacerki nie bardzo..Więc..do boju!!!!!!
TRZYMAM KCIUKI:-)
 
U nas było to samo, ludzie patrzyli na mnie jak na wyrodną matkę kiedy wracałam w biegu ze spaceru:-D, mała darła się w niebogłosy. Na szczęście jej przeszło, już nie pamiętam dokładnie kiedy, ale mniej więcej jak miała pół roczku :tak:
 
A no właśnie - te spojrzenia, szczególnie starszych pań :-D:-D
Mia26, trochę mnie pocieszyłaś :-) Też mi się wydaje, że to ta ciekawość świata powoduje niechęć do leżenia w wózku bo niewiele stamtąd widać. Za to w chuście jest super :-D Zazwyczaj robię tak jak Ty - mały jest śpiący i najedzony to na spacer, ale zwykle jak go włożę do wózka to nie zasypia tylko też kończy się noszeniem. Dlatego zawsze najpierw idziemy do parku, tam parkujemy wózek przy ławce i dalej w alejki ;-) Ale w zimie to nie wiem co będzie... Już się boję :baffled:
 
U nas było to samo, ludzie patrzyli na mnie jak na wyrodną matkę kiedy wracałam w biegu ze spaceru:-D, mała darła się w niebogłosy. Na szczęście jej przeszło, już nie pamiętam dokładnie kiedy, ale mniej więcej jak miała pół roczku :tak:

U nas było dokładnie to samo, z tym, że starałam się nie brać Hani na ręce tylko biegiem do domu:-D:laugh2:. W końcu wyszło na to, że spcery odbywały się tylko w pobliżu domu, żeby w razie czego mieć blisko:-D.

Teraz już od jakiegoś czasu jest ok, Hania siedzi przodem do kierunku jazdy i bardzo lubi spacerki. Czasem tylko jak jesteśmy już dość długo postękuję, ale pewnie dlatego, że już jej nie wygodnie:tak:.
 
reklama
Witam.
Mały kończy dziś pierwszy tydzień życia.Położna która nas odwiedziła powiedziała że NIE MOŻNA wychodzić jeżeli jest temp.poniżej -3, pogoda wietrzna lub deszczowa.
Potwierdziła że w najbliższy weekend będzie można wyjść na spacer minimum 30 minutowy.Dzień i dwa dni wcześniej mamy ubrać małego i ułożyć w foteliku przy otwartym oknie na kilkanaście minut.
Mam obawy czy nie jest za wcześnie na kontakt ze świeżym powietrzem .
Proszę Was kobietki o poradę :)
Pozdrawiam serdecznie
 
Do góry