reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierwsze podejście do in vitro. Kto zaczyna?

reklama
a ja znowu mam pod górkę... państwo proza 3 zmienia termin ogłoszenia wyników która klinika skorzysta z dofinansowania dla Slaska... juz mi brzydnie to czekanie i zastanawiam sie czy to czekanie jest warte... tak naprawde nie wiadomo kiedy i czy w ogole moja klinika bedzie mogla skorzystac z tego programu...
 
Avy masz bardzo zdrowe podejście do sprawy , nie wiem jak to wyglada w Polsce ale w Czechach maja bardzo luźne nastawienie. Jest to bardzo stresujące przeżycie jakby nie patrzeć to co dzień czekałam na telefon i sie zastanawiałam ile zarodków „odpadło „ nie wiem jak wy to odbieracie ale dla mnie to juz jest jakaś strata ,tak samo jak pomyśle ze będą mrożone ….macie w swojej klinice w pakietach wizytę z psychologiem ? W Czechach była w jednym z pakietów , ale po czesku. Wydaje mi sie ze cały aspekt psychologiczny w całej procedurze jest pomijany .
Tutaj też (we Francji) aspekt psychologiczny nie istnieje. Były grupowe spotkania z psychologiem, ale zawieszono je na czas pandemii i nigdy do nich nie wrócono...
Wszystko jest procesem medycznym i chociaż personel w większości jest super (położne, pielęgniarki, sekretarki), to już lekarze czy embriolodzy traktują wszystko bardzo industrialnie - profesjonalnie, ale taśmowo.
Przykład czegoś bardzo trudnego: po punkcji dostaje się informację o pobranych komórkach, a później trzeba czekać 5 dni na jakiekolwiek informacje. W międzyczasie nic. Po prostu piątego dnia szpital dzwoni, żeby powiedzieć albo: proszę się stawić na transfer za godzinę, albo: już pierwszego dnia nie wytworzyły się żadne zarodki, proszę się umieścić w kolejce do nowej procedury...
ALE jest to leczenie za darmo...
 
Dziewczyny już po :) przyjechałam najpierw rozmowa z embriologiem , potem kazali mi leżeć 20 minut . Zaprosili na stół, 10 minut i po wszystkim . Na koniec dostalam zastrzyk w pupę i mam godzinę leżeć .
IMG_2742.jpeg
 
a ja znowu mam pod górkę... państwo proza 3 zmienia termin ogłoszenia wyników która klinika skorzysta z dofinansowania dla Slaska... juz mi brzydnie to czekanie i zastanawiam sie czy to czekanie jest warte... tak naprawde nie wiadomo kiedy i czy w ogole moja klinika bedzie mogla skorzystac z tego programu...
Marzycielko głowa do góry . Musi być dobrze. Droga do macierzyństwa tym torem uczy niesamowitej niecierpliwości , a nagroda jest cudowna . ❤️
 
Tutaj też (we Francji) aspekt psychologiczny nie istnieje. Były grupowe spotkania z psychologiem, ale zawieszono je na czas pandemii i nigdy do nich nie wrócono...
Wszystko jest procesem medycznym i chociaż personel w większości jest super (położne, pielęgniarki, sekretarki), to już lekarze czy embriolodzy traktują wszystko bardzo industrialnie - profesjonalnie, ale taśmowo.
Przykład czegoś bardzo trudnego: po punkcji dostaje się informację o pobranych komórkach, a później trzeba czekać 5 dni na jakiekolwiek informacje. W międzyczasie nic. Po prostu piątego dnia szpital dzwoni, żeby powiedzieć albo: proszę się stawić na transfer za godzinę, albo: już pierwszego dnia nie wytworzyły się żadne zarodki, proszę się umieścić w kolejce do nowej procedury...
ALE jest to leczenie za darmo...
To faktycznie może być dyskomfort spory ale za to każdy ma szanse bez względu na sposobność portfela skorzystać z szansy .
 
Marzycielko głowa do góry . Musi być dobrze. Droga do macierzyństwa tym torem uczy niesamowitej niecierpliwości , a nagroda jest cudowna . ❤️
wiesz po tylu latach niepowodzeń, po dwóch nieudanych transferach i dwóch procedurach ciężko wierzyć ze kiedys będzie dobrze, tym bardziej z swojego doświadczenia i doświadczenia dziewczyn na forum mam w głowie ze in vitro nie zawsze sie powodzi i nie wszyscy na końcu tej drogi zobaczą to wymarzone dziecko
 
reklama
wiesz po tylu latach niepowodzeń, po dwóch nieudanych transferach i dwóch procedurach ciężko wierzyć ze kiedys będzie dobrze, tym bardziej z swojego doświadczenia i doświadczenia dziewczyn na forum mam w głowie ze in vitro nie zawsze sie powodzi i nie wszyscy na końcu tej drogi zobaczą to wymarzone dziecko
A może właśnie Ty zobaczysz?
Ta droga jest ciężka, wyboista, ale jeśli masz siłę i pieniądze, walcz. Każda transfer to nowa szansa.
 
Do góry