reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Pierworódki - czyli pierwsza ciąża, wątpliwości, obawy i inne pytania

Hahaha Jagoda_p po Nince będzie długo długo nic, żadnych dzieci :) jak sobie przypomnę 1 trymestr, cesarkę, lub kolki to żyła pęka na czole. Żartuję- przyjdzie czas i na 2 dziecko ale dopiero jak ukończę 30 i Nina będzie szła do 1 klasy "odchowana". Na początku chcieliśmy synusia bardzooo, jeszcze za czasów liceum to tylko chłopczyk w głowie nam był a jak się okazało, że będzie "buła" to takie troszkę dziwne było, bo myt u na synusia czekaliśmy. Po kilku dniach nam przeszło i dziś mamy księżniczkę zafochaną ;) i nie wyobrażam sobie, że mogło by jej nie być. Oczywiście Patryk chce synka jeszcze ale dla mnie teraz to już bez różnicy, aby było zdrowe i by było jak najmniej problemów(o ile to możliwe). Dokładnie, zdrowe dziecko to najważniejsza sprawa. Jak się nie ma dzieci to się tak nie myśli o tym, kogoś dotknie jakaś choroba, wiadomo, szkoda szczególnie dziecka ale tak dogłębnie zrozumiałam co to znaczy zdrowe dziecko i chore dziecko jak urodziłam własne i może to śmieszne, bo żółtaczkę ma wiele dzieci ale dla mnie widok mojej małej w szpitalu był nie do zniesienia, dosłownie słaniałam się na nogach i nie mogłam jeść z tego wszystkiego.(Już 11 dni po porodzie ważyłam 10 kg mniej heehe a jak Mała trafiła do szpitala zrzuciłam kolejne i dziś mam wagę sprzed ciąży.) Ale to mało ważne. Dziś byłam z nią na kontroli u lekarza i przybrała 120 gram od wtorku więc się ciesze, idzie ku dobremu-masz racje.
Wasza Dobrusia na filmiku, jaki słodziak. Drepta sprawnie!
Mam nadzieję, że Dobrusia szybko dojdzie do siebie i nie będzie tak źle. Żeby szybko zapomniała o tej historii.
6 tygodni na rączkach-chyba chusta się wtedy przydała co-czy nie było jej jak zapakować w gipsie z tą nogą?
Nie mogę się doczekać kiedy moja będzie tak tuptać.


Kasialapa
a ja Tobie życzę zdrowego dzidziusia, a najpierw to dobrze rozwijającej się ciąży i dobrego samopoczucia. A po narodzinach dzidziusia życzę by nie miał kolki :-)bo to człowieka potrafi "uchodzić"
 
reklama
kasialapa - witaj i 3 mam kciuki za Twoja fasolkę. Strasznie szybko Ci przeleci, zobaczysz, nawet sie nie obejrzysz :-), ja już odliczam dni... Net-ka cieszę się, że kolki się powoli kończą, tak 3maj :-)
wczoraj miałam takie bóle lekkie jak miesiączkowe, i chyba brzuch mi się obniżył bo łatwiej się oddycha, znaczy że wielki moment się zbliża...
to oczekiwanie jest czasami nie do zniesienia....myślę za dużo szczególnie o wielu sprawach, które nastąpią po, jak będzie z powrotem do pracy, czy sobie poradzę, czy mnie od razu nie zwolnią na dzień dobry....mam nadzieję, że jak pojawi się nasza córeczka, wszystko inne przestanie być tak ważne i zaprzątające mi głowę....
a teraz przede wszystkim życzę sobie by była zdrowa...
 
Katalka dziękuję!
Ja bóli nie miałam, może raz coś pobolewało ale skurcze to nie były na 100%, mi jak się brzuszek obniżył to jak dziecko się cieszyłam, że niedługo zobaczę Małą, godzinami zastanawiałam się jak będzie wyglądać, jak to będzie jak 1 raz ją usłyszę, zobaczę, dotknę. Na sali podczas cesarki wszyscy dobre humorki mieli a jak usłyszałam Ninkę, łzy mi leciały, chciałam podnosić głowę by coś może zza parawanu zobaczyć, nie mogłam się doczekać, anestezjolog cały czas musiał mi powtarzać, że mam się nie podnosić i że pokarzą mi ją zaraz. Ryczała okropnie-przypominało to krzyk kota. Pokazali mi ją owiniętą już, przetartą, krzyczała dalej, potarli mi policzkiem małej o mój policzek i jeszcze gorzej się rozwyłam ale zaczęłam do niej mówić i przestała na chwilę płakać, zabrali ją i z końca korytarza słyszałam jak daje do wiwatu. Anestezjolog wycierał mi łzy. To były piękne chwile, nie będziesz myśleć o niczym innym tylko o niej. Zanim ją urodziłam to też 1000 myśli a co to będzie a jak będzie a jak będę radzić sobie a jak to czy tamto. Tym bardziej, że dzień po porodzie okazało się, że mój mąż za 2 tygodnie miał wyjechać 500km od domu.
Wierzę, że szybko zleci Ci poród, że nie będzie ciężko, że będziesz miło to wspominać, że Córa będzie okazem zdrowia i że Ty dojdziesz do siebie szybko i będziesz mogła cieszyć się macierzyństwem.
Macie już imię dla Maleństwa?:>
 
Witajcie ! :-) Melduję, że Szymon już jest z nami:-)
We wtorek (24.01) po wizycie lekarz skierował mnie do szpitala, małemu przy skurczach tętno spadało.
W środę od rana męczyły mnie już skurcze co 7 min. zrobili mi serię badań i o 12 kazali iść na porodówkę ( przerażona byłam jak cholera:-)) Dostałam oksy i podłączyli pod kTG- skurcze co 4 min. Pielęgniarka, lekarz mówili mi, że ok wszystko, a o 13. podpisałam zgodę na cc. Wszystko potoczyło się tak szybko, a ja trzęsłam się ze strachu, tak się bałam wszystkiego, że nie dochodziło nic do mnie. Teraz trochę mi wstyd, że tak panikowałam:szok:
Mój synek urodził się o 13.40 z wagą 3200 i 54 cm długości.
Personel w szpitalu a najbardziej samego anestezjologa po prostu chwalę na maxa, świetny koleś, tłumaczył mi o znieczuleniu, uspokajał. Na sali operacyjnej pielęgniarki nosiły chusty na głowie z misiami i kolorowe.
Maluszek mój był czterokrotnie owinięty pępowiną i przez to tętno groziło mi wymarcie wewnątrz maciczne płodu. Dziękuje Bogu, że dosłownie po godzinie oksy podjęli decyzję o cc i że maluszek jest cały i zdrowy.
Trochę nam daje popalić, jest bardzo wrażliwy i nie śpi w swoim łóżeczku, bo tam beczy, musi mnie czuć. W szpitalu dawał popalić narwaniec położnym.
Budzi się co godzinę na jedzonko, lekki szczoszek zrobi i już krzyk jest. I zasypia przy cycu.
Dokarmiali go w szpitalu butlą i ja wczoraj też, ale dzisiaj lecimy już tylko na cycu. kupiłam nakładki na piersi, bo inaczej nie umiał i ja nie umiałam go przystawić. Pierwsza nasza noc wczoraj w domu skończyła się kolką i snem dopiero o 7;30 rano:eek: Ale i tak jestem szczęśliwa, że mam takiego szkraba przy sobie ! :)
 
Justys21 gratuluję Szkrabka, jak czytam to to przypomina mi się jak my mieliśmy naszą Niunię pierwsze dni ;)
Jak się czujesz po cesarce? Czy dochodzisz do siebie? Dużo śpij, jak Mały śpi to Ty też z nim-korzystaj, bo ja nie umiem do tej pory, zawsze wynajdę coś do roboty i później zmęczona jestem podwójnie.
W szpitalu zawsze jest kryzys bodajże na 2 dzień-tak mówiły mi położne i panie od noworodków, nie wierzyłam ale później rzeczywiście zobaczyłam na własne oczy. I praktycznie każdy to przechodzi. Zazwyczaj spowodowane to jest, że mama ma jeszcze mało pokarmu a dziecko chce jeść-tak to nam w szpitalu tłumaczyli- i jest płacz.
My 1 nocy nie wiedzieliśmy o co Ninie chodzi, wydawało mi się, że mam sporo pokarmu już, wg mnie była najedzona, przewinięta i powinna iść spać, lulaliśmy ją, przy cycu zasnąć tej nocy nie mogła wreszcie zrobiłam jej butle- wciągnęła i zasnęła bez gadania. Czasami trzeba się ratować jak się da ;)
Stokrotka.af nie przejmuj się na zapas ;))
 
Jacek:
JustYs21
wielkie, wielkie gratulacje:-)

Powiedz jszcze tylko jaki to szpital.
stokrotka wyluzuj, strach jest normalną rzeczą wszystkie się boją, koncentruj myśli na tym jak będzie po.:-) 33? To spojnie spodkasz rówieśniczki. Znamy przypadek 35 i postanowiła do 40 urodzić trójkę, właśnie niedawno powiła drugie a ma teraz 38. Widzę że jesteś z Warszawy to w którym ty będziesz rodzić?

Net-k
a
no i jak tam weekend. Na chustę to Dobrusia juz za duża była tylko rączki taty bo mamie plecy wysiadły. Podobał mi się twój opis cesarki. My początkowo chcieliśmy w pełnej narkozie (jak pierwszą) ale na bloku anestezjolog zalecił zewnątrzoponowe i teraz Jagoda nie żałuje. Podobno najfajniejszy moment (bo to widziała) jak małą z niej wyciągali a ona rączki i nóżki miała jeszcze takie "spakowane". U nas nie przecierali i ja mogłem ją zobaczyć już w minutkę później zawiniętą ale całą w tej mazi.Zobacz załącznik 431380 Niestety nie mogłem się w pełni z tego cieszyć bo myślami wciąż byłem za drzwiami (dosłownie) przy Jagodzie(faceci tak mają a tu były dodatkowe komplikacje), dopiero jak ją z bloku wywieźli i mi pomachała że jest OK (mimo że wcześniej przyszła pielęgniarka a potem pani doktor - jedna z operatorek, i zapewniały że wszystko poszło gładko) to poleciałem do małej ale ona już w inkubatorze była. I tam dopiero przeżyłem swoje:-)
Zobacz załącznik 431330
 
reklama
jagoda to szpital niedaleko Zielonej Góry, w Żarach;]
Net-ka ja dobrze sie czulam w szpitalu po dwoch dniach, rana tylko piekła i szarpała. staram sie spac z malym razem, dzisiaj mam chyba skutek uboczny znieczulenia, glowe od wczoraj mi rwie z bólu:dry:
Dziewczyny czy cc moze miec wplyw na to, ze dziecko wymaga wiecej milosci i czulosci? tak w szpitalu mi mowili.
 
Do góry