reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pierworódki - czyli pierwsza ciąża, wątpliwości, obawy i inne pytania

Hahaha Jagoda_p po Nince będzie długo długo nic, żadnych dzieci :) jak sobie przypomnę 1 trymestr, cesarkę, lub kolki to żyła pęka na czole. Żartuję- przyjdzie czas i na 2 dziecko ale dopiero jak ukończę 30 i Nina będzie szła do 1 klasy "odchowana". Na początku chcieliśmy synusia bardzooo, jeszcze za czasów liceum to tylko chłopczyk w głowie nam był a jak się okazało, że będzie "buła" to takie troszkę dziwne było, bo myt u na synusia czekaliśmy. Po kilku dniach nam przeszło i dziś mamy księżniczkę zafochaną ;) i nie wyobrażam sobie, że mogło by jej nie być. Oczywiście Patryk chce synka jeszcze ale dla mnie teraz to już bez różnicy, aby było zdrowe i by było jak najmniej problemów(o ile to możliwe). Dokładnie, zdrowe dziecko to najważniejsza sprawa. Jak się nie ma dzieci to się tak nie myśli o tym, kogoś dotknie jakaś choroba, wiadomo, szkoda szczególnie dziecka ale tak dogłębnie zrozumiałam co to znaczy zdrowe dziecko i chore dziecko jak urodziłam własne i może to śmieszne, bo żółtaczkę ma wiele dzieci ale dla mnie widok mojej małej w szpitalu był nie do zniesienia, dosłownie słaniałam się na nogach i nie mogłam jeść z tego wszystkiego.(Już 11 dni po porodzie ważyłam 10 kg mniej heehe a jak Mała trafiła do szpitala zrzuciłam kolejne i dziś mam wagę sprzed ciąży.) Ale to mało ważne. Dziś byłam z nią na kontroli u lekarza i przybrała 120 gram od wtorku więc się ciesze, idzie ku dobremu-masz racje.
Wasza Dobrusia na filmiku, jaki słodziak. Drepta sprawnie!
Mam nadzieję, że Dobrusia szybko dojdzie do siebie i nie będzie tak źle. Żeby szybko zapomniała o tej historii.
6 tygodni na rączkach-chyba chusta się wtedy przydała co-czy nie było jej jak zapakować w gipsie z tą nogą?
Nie mogę się doczekać kiedy moja będzie tak tuptać.


Kasialapa
a ja Tobie życzę zdrowego dzidziusia, a najpierw to dobrze rozwijającej się ciąży i dobrego samopoczucia. A po narodzinach dzidziusia życzę by nie miał kolki :-)bo to człowieka potrafi "uchodzić"
 
reklama
kasialapa - witaj i 3 mam kciuki za Twoja fasolkę. Strasznie szybko Ci przeleci, zobaczysz, nawet sie nie obejrzysz :-), ja już odliczam dni... Net-ka cieszę się, że kolki się powoli kończą, tak 3maj :-)
wczoraj miałam takie bóle lekkie jak miesiączkowe, i chyba brzuch mi się obniżył bo łatwiej się oddycha, znaczy że wielki moment się zbliża...
to oczekiwanie jest czasami nie do zniesienia....myślę za dużo szczególnie o wielu sprawach, które nastąpią po, jak będzie z powrotem do pracy, czy sobie poradzę, czy mnie od razu nie zwolnią na dzień dobry....mam nadzieję, że jak pojawi się nasza córeczka, wszystko inne przestanie być tak ważne i zaprzątające mi głowę....
a teraz przede wszystkim życzę sobie by była zdrowa...
 
Katalka dziękuję!
Ja bóli nie miałam, może raz coś pobolewało ale skurcze to nie były na 100%, mi jak się brzuszek obniżył to jak dziecko się cieszyłam, że niedługo zobaczę Małą, godzinami zastanawiałam się jak będzie wyglądać, jak to będzie jak 1 raz ją usłyszę, zobaczę, dotknę. Na sali podczas cesarki wszyscy dobre humorki mieli a jak usłyszałam Ninkę, łzy mi leciały, chciałam podnosić głowę by coś może zza parawanu zobaczyć, nie mogłam się doczekać, anestezjolog cały czas musiał mi powtarzać, że mam się nie podnosić i że pokarzą mi ją zaraz. Ryczała okropnie-przypominało to krzyk kota. Pokazali mi ją owiniętą już, przetartą, krzyczała dalej, potarli mi policzkiem małej o mój policzek i jeszcze gorzej się rozwyłam ale zaczęłam do niej mówić i przestała na chwilę płakać, zabrali ją i z końca korytarza słyszałam jak daje do wiwatu. Anestezjolog wycierał mi łzy. To były piękne chwile, nie będziesz myśleć o niczym innym tylko o niej. Zanim ją urodziłam to też 1000 myśli a co to będzie a jak będzie a jak będę radzić sobie a jak to czy tamto. Tym bardziej, że dzień po porodzie okazało się, że mój mąż za 2 tygodnie miał wyjechać 500km od domu.
Wierzę, że szybko zleci Ci poród, że nie będzie ciężko, że będziesz miło to wspominać, że Córa będzie okazem zdrowia i że Ty dojdziesz do siebie szybko i będziesz mogła cieszyć się macierzyństwem.
Macie już imię dla Maleństwa?:>
 
Witajcie ! :-) Melduję, że Szymon już jest z nami:-)
We wtorek (24.01) po wizycie lekarz skierował mnie do szpitala, małemu przy skurczach tętno spadało.
W środę od rana męczyły mnie już skurcze co 7 min. zrobili mi serię badań i o 12 kazali iść na porodówkę ( przerażona byłam jak cholera:-)) Dostałam oksy i podłączyli pod kTG- skurcze co 4 min. Pielęgniarka, lekarz mówili mi, że ok wszystko, a o 13. podpisałam zgodę na cc. Wszystko potoczyło się tak szybko, a ja trzęsłam się ze strachu, tak się bałam wszystkiego, że nie dochodziło nic do mnie. Teraz trochę mi wstyd, że tak panikowałam:szok:
Mój synek urodził się o 13.40 z wagą 3200 i 54 cm długości.
Personel w szpitalu a najbardziej samego anestezjologa po prostu chwalę na maxa, świetny koleś, tłumaczył mi o znieczuleniu, uspokajał. Na sali operacyjnej pielęgniarki nosiły chusty na głowie z misiami i kolorowe.
Maluszek mój był czterokrotnie owinięty pępowiną i przez to tętno groziło mi wymarcie wewnątrz maciczne płodu. Dziękuje Bogu, że dosłownie po godzinie oksy podjęli decyzję o cc i że maluszek jest cały i zdrowy.
Trochę nam daje popalić, jest bardzo wrażliwy i nie śpi w swoim łóżeczku, bo tam beczy, musi mnie czuć. W szpitalu dawał popalić narwaniec położnym.
Budzi się co godzinę na jedzonko, lekki szczoszek zrobi i już krzyk jest. I zasypia przy cycu.
Dokarmiali go w szpitalu butlą i ja wczoraj też, ale dzisiaj lecimy już tylko na cycu. kupiłam nakładki na piersi, bo inaczej nie umiał i ja nie umiałam go przystawić. Pierwsza nasza noc wczoraj w domu skończyła się kolką i snem dopiero o 7;30 rano:eek: Ale i tak jestem szczęśliwa, że mam takiego szkraba przy sobie ! :)
 
Justys21 gratuluję Szkrabka, jak czytam to to przypomina mi się jak my mieliśmy naszą Niunię pierwsze dni ;)
Jak się czujesz po cesarce? Czy dochodzisz do siebie? Dużo śpij, jak Mały śpi to Ty też z nim-korzystaj, bo ja nie umiem do tej pory, zawsze wynajdę coś do roboty i później zmęczona jestem podwójnie.
W szpitalu zawsze jest kryzys bodajże na 2 dzień-tak mówiły mi położne i panie od noworodków, nie wierzyłam ale później rzeczywiście zobaczyłam na własne oczy. I praktycznie każdy to przechodzi. Zazwyczaj spowodowane to jest, że mama ma jeszcze mało pokarmu a dziecko chce jeść-tak to nam w szpitalu tłumaczyli- i jest płacz.
My 1 nocy nie wiedzieliśmy o co Ninie chodzi, wydawało mi się, że mam sporo pokarmu już, wg mnie była najedzona, przewinięta i powinna iść spać, lulaliśmy ją, przy cycu zasnąć tej nocy nie mogła wreszcie zrobiłam jej butle- wciągnęła i zasnęła bez gadania. Czasami trzeba się ratować jak się da ;)
Stokrotka.af nie przejmuj się na zapas ;))
 
Jacek:
JustYs21
wielkie, wielkie gratulacje:-)

Powiedz jszcze tylko jaki to szpital.
stokrotka wyluzuj, strach jest normalną rzeczą wszystkie się boją, koncentruj myśli na tym jak będzie po.:-) 33? To spojnie spodkasz rówieśniczki. Znamy przypadek 35 i postanowiła do 40 urodzić trójkę, właśnie niedawno powiła drugie a ma teraz 38. Widzę że jesteś z Warszawy to w którym ty będziesz rodzić?

Net-k
a
no i jak tam weekend. Na chustę to Dobrusia juz za duża była tylko rączki taty bo mamie plecy wysiadły. Podobał mi się twój opis cesarki. My początkowo chcieliśmy w pełnej narkozie (jak pierwszą) ale na bloku anestezjolog zalecił zewnątrzoponowe i teraz Jagoda nie żałuje. Podobno najfajniejszy moment (bo to widziała) jak małą z niej wyciągali a ona rączki i nóżki miała jeszcze takie "spakowane". U nas nie przecierali i ja mogłem ją zobaczyć już w minutkę później zawiniętą ale całą w tej mazi.Zobacz załącznik 431380 Niestety nie mogłem się w pełni z tego cieszyć bo myślami wciąż byłem za drzwiami (dosłownie) przy Jagodzie(faceci tak mają a tu były dodatkowe komplikacje), dopiero jak ją z bloku wywieźli i mi pomachała że jest OK (mimo że wcześniej przyszła pielęgniarka a potem pani doktor - jedna z operatorek, i zapewniały że wszystko poszło gładko) to poleciałem do małej ale ona już w inkubatorze była. I tam dopiero przeżyłem swoje:-)
Zobacz załącznik 431330
 
reklama
jagoda to szpital niedaleko Zielonej Góry, w Żarach;]
Net-ka ja dobrze sie czulam w szpitalu po dwoch dniach, rana tylko piekła i szarpała. staram sie spac z malym razem, dzisiaj mam chyba skutek uboczny znieczulenia, glowe od wczoraj mi rwie z bólu:dry:
Dziewczyny czy cc moze miec wplyw na to, ze dziecko wymaga wiecej milosci i czulosci? tak w szpitalu mi mowili.
 
Do góry