Jagoda_p Kurcze u nas wyglądało to tak, że najpierw pobierali jej krew z główki i pytali, kto będzie trzymał Ninę. Ja mam słabe nerwy a mąż jeszcze bardziej, oboje ryczeliśmy. To nasze 1 dziecko więc każdy się nad nim trzęsie i każda krzywda jaka się jej dzieje jest nie do zniesienia. Trzyamała ją więc babka z laboratorium a pielęgniarka pobierała jej krew z główki. Jak tam wpadłam-do tego gabinetu-to nie wiedziałam za co się złapać, Mała tak płakała. Wytuliłam uspokoiłam. Później po wynikach-tego samego dnia-trafiliśmy do szpitala. Odstawili ją od piersi, dali nutramigen. Taki trochę szok, bo ona cycusiowa taka była, ciągle na cycku wisiała. Wszystko wokół cycka się kręciło. Dla mnie to był szok również. Zabrali ją do zabiegowego, nie pozwolili nam wejść. Przynieśli mi ją w takim stanie, że serce w gardle stanęło. Spłakana z trzęsącą się brodą, cała czerwona, pierwszy raz też widziałam u niej łzy, ślina na brodzie. Pobierali jej znów krew z rączki a na 2 rączkę założyli wenflon. Później glukoza przez 48h. Kroplówka, naświetlania. Ani wziąć jej na rączki ani nic. Ciężko zniosła to i ona i ja.
Zaczynam myśleć o chuście. Jaką polecasz? Wcześniej jakoś odpierałam te pomysły z chustami ale może ona potrzebuje ciągłej bliskości ze mną.
Haha nie mogę się doczekać kiedy miną kolejne 2 miesiące i będzie lżej. Choć żałuję, że nie będzie ona już 2 raz taka malusia...
A co do tego, że jestem sama. Wszystko było by ok gdyby Mała tak nie szalała. Może bym się wysypiała i ciągłe zmęczenie nie dawało by mi w kość. Bo jak jest zmęczenie fizyczne za chwile psychicznie też człowiek czuje się przytłoczony. Zanim trafiliśmy do szpitala to było złote dziecko...
Zaczynam myśleć o chuście. Jaką polecasz? Wcześniej jakoś odpierałam te pomysły z chustami ale może ona potrzebuje ciągłej bliskości ze mną.
Haha nie mogę się doczekać kiedy miną kolejne 2 miesiące i będzie lżej. Choć żałuję, że nie będzie ona już 2 raz taka malusia...
A co do tego, że jestem sama. Wszystko było by ok gdyby Mała tak nie szalała. Może bym się wysypiała i ciągłe zmęczenie nie dawało by mi w kość. Bo jak jest zmęczenie fizyczne za chwile psychicznie też człowiek czuje się przytłoczony. Zanim trafiliśmy do szpitala to było złote dziecko...