Magduska pisze:
Uwaga!!!!! będę się żalić.
Coś Misiowi się kurcze znów poprzestawiało i budzi mi się o 2
a już się wysypiałam...teraz nie mam się co kłaść bo się za godzinę obudzi. Nie wiem co jest grane odkąd Paweł wyjechał to On się budzi 2 godziny wcześniej i śpi później tylko do 3:30. A potem robi sobie 2 godziny przerwy i nawija na całego.... hmmmmm
Może się położę jednak...ale potem gorzej się czuję buuuuuuu
Uwaga. Ja tez będę się żalić, tylko jeszcze żałośniej.
O Jezusicku...mam to samo. Tracy działa jak ta lala w dzień - 3 obowiązkowe drzemki, ale w nocy jest koszmar. Pobudka o 2,3 i potem co godzinę jedzenie. Nie dam rady chodzić do pracy, wstawać o 5:45 i 3 razy w nocy karmić. No po prostu nie dam rady
. A mąż tego nie rozumie i o 4.00 była mega awantura, bo chciałam Marysi dac wody z butelki, zeby sobie moze pomyślała, że nie opyla się tyle razy budzić, jak mama nie da mleka. I znowu się dowiedziałam, ze moje mleko jest za chude i trzeba na noc dawać sztuczne. Na nic moje tłumaczenia, ze 3 razy już próbowałam dac na noc NANa, próbowałam też własne mleko zagęścić kaszką, Marysia i tak się budzi na żarcie z cyca.
Jestem bardzo zmęczona, rozgoryczona, opuchnięta, znowu spałam 3 godziny i do tego wszystkiego mam chorego psa, z którego leje się ropa wszystkimi możliwymi dziurami, potwornie śmierdzi, ma zjedzoną wątrobę, nic nie je, wymiotuje nawet wodą i ciągle nad nią siedzę z kroplówką, bo nie można jej zostawic samej. Strasznie cierpi. Dla psa wyprowadzam się na przyszły tydzień do teściowej, ona się zajmie nią i Myszką jak będę w pracy, dopóki nie będzie lepiej, chociaż nie wydaje mi się, zeby przeżyła
. I ta cholerna obrona, jak mnie dopuszczą na lipiec... :
Wyżaliłam sie i nie jest mi lepiej