reklama
Ja nie całuje w usta i nikt Kamy w usta nie całuje.. w policzek itd owszem. Ale za to przyznaje się bez bicia że oblizuję smoka i łyżeczkę.. wiem że nie powinnam a nie potrafię się do porządku przywołać :
Teddy drobny całus chyba nie zaszkodzi.. bo Kama to już nawet tych 2 zęboli mieć nie powinna
Teddy drobny całus chyba nie zaszkodzi.. bo Kama to już nawet tych 2 zęboli mieć nie powinna
Orzech
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2005
- Postów
- 2 198
o i w tym temacie calowanie Teddy ma 100% racji z zarazkami.
u dzieci nie ma jeszcze wszystkich zarazow ktore mamy my majacy po 20, 30 lat. niby nic ale jednak jesli chodzi o zeby i choroby dziasel zasadnicze znaczenie ma to jakie bakterie bytuja w jamie ustnej. te bakterie albo osiedlaja sie tam same i na to potrzeba z regoly bardzo duzo cuasu i zaniedbania higieny albo sa tam wprowadzone przez polizane rzeczy albo calowanie.........
dzieciaki sa faktycznie w tej fazie ze z otwarta buziunia rzucaja sie na nas Anula tez i trafia w moj dziub ja moje usta zamykam w dziubek i jej sie to chyba tym bardzoej podoba ale zasada w naszym domu jest stanowcza tylko ja oblizuje jej smoczek jak juz trzeba i tylko ja moge oblizac jej lyzeczke...ja jako najbardziej sterylna ze wzgledu na zeby.
I tutaj nie chodzi nawet tylko o zeby niepoleczone z dziurkami mniejszymi czy wiekszymi w ktorych jest rambo cambo bakteryjne szczegolnie groznych bakterii beztlenowych, tutaj chodzi o sklonnosc do prochnicy u takich ludzi te silne bakterie po prostu sa i na prawde niepotrzebnie przenosza sie od razu na malucha.
Wiadoo, ze z czasem kontakt z buzia tatusia tez bedzie ale babciom zakazalam wyraznie ze nie ma byc rzadnego cmokania
a z nocniczkiem to ja wlasnie nie mialam pieluch jak mialam roczek, wiec jest do czego dazyc.
pozatym wczesniej podobno chodzilam niz mialam zeby......
u dzieci nie ma jeszcze wszystkich zarazow ktore mamy my majacy po 20, 30 lat. niby nic ale jednak jesli chodzi o zeby i choroby dziasel zasadnicze znaczenie ma to jakie bakterie bytuja w jamie ustnej. te bakterie albo osiedlaja sie tam same i na to potrzeba z regoly bardzo duzo cuasu i zaniedbania higieny albo sa tam wprowadzone przez polizane rzeczy albo calowanie.........
dzieciaki sa faktycznie w tej fazie ze z otwarta buziunia rzucaja sie na nas Anula tez i trafia w moj dziub ja moje usta zamykam w dziubek i jej sie to chyba tym bardzoej podoba ale zasada w naszym domu jest stanowcza tylko ja oblizuje jej smoczek jak juz trzeba i tylko ja moge oblizac jej lyzeczke...ja jako najbardziej sterylna ze wzgledu na zeby.
I tutaj nie chodzi nawet tylko o zeby niepoleczone z dziurkami mniejszymi czy wiekszymi w ktorych jest rambo cambo bakteryjne szczegolnie groznych bakterii beztlenowych, tutaj chodzi o sklonnosc do prochnicy u takich ludzi te silne bakterie po prostu sa i na prawde niepotrzebnie przenosza sie od razu na malucha.
Wiadoo, ze z czasem kontakt z buzia tatusia tez bedzie ale babciom zakazalam wyraznie ze nie ma byc rzadnego cmokania
a z nocniczkiem to ja wlasnie nie mialam pieluch jak mialam roczek, wiec jest do czego dazyc.
pozatym wczesniej podobno chodzilam niz mialam zeby......
magdusiek
Październikowa Mama 2005
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2005
- Postów
- 10 272
U nas calujemy tylko my, jeśli chodzi o łyżeczkę to oblizuję ją jedynie na wyjściach i wycieram czymś, bo samo czymś nie zawsze jest skuteczne. A oprócz tego zanim NAtalia dostanie znów coś na łyżeczce to przynajmneij polewam łyżeczkę wodą (to na wyjściach, bo w domu to normalnie myjemy
reklama
Doxa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Luty 2005
- Postów
- 10 179
Ja smoczka jeszcze nigdy nie oblizałam, łyżeczki też nie, nie całuję w usta, czasem Oli trafi ... ale to sporadycznie! No ja niestetey jestem z tych co na pewno mają te wstrętne bakterie próchnicze, od dzieciństwa mam bardzo słabe zęby itp.
Podziel się: