Ja biorę gonal f na stymulację i tu nie stosują przerw na tym leku. Jedziemy aż do skutku. W tym roku będzie kilka iui a w przyszłym roku in vitro. Taka tu procedura jest. Tylko ze tutaj (Holandia) nie płacisz praktycznie nic jeśli podchodzisz do jakiegokolwiek zabiegu jak i nie płacisz za zastrzyki i inne leki. Płace tylko składkę ubezpieczenia co miesiąc i ryzyko własne (ryzyko własne to 385e na rok a składka miesięczna to 117e) jeśli moje leczenie jest droższe niż 385e to resztę dokłada państwo a dokładnie ubezpieczyciel.
Przy moim przypadku kiedy potrafiłam zużyć po 4 peny gonalu na cykl jest to bardzo wygodne bo wydałabym fortunę na te leki.
Mam tutaj Znajoma która w styczniu podeszła do in vitro a dziś jest w ciąży. Musiała dopłacić do jednego leku chyba 15e bo tego nie refundowano ubezpieczenie i w sumie to tyle jeśli chodzi o koszty. Nadal ma jeszcze chyba 2 zarodki w rezerwie.
Holandia pod każdymi względami różni się od polski. I choć czasem doprowadza do szaleństwa swoimi zasadami które nie są na porządku dziennym w Polsce to jeśli chodzi o leczenie a zwłaszcza jego koszty to są niewielkie. Przecież i tak płace obowiązkowe ubezpieczenie to po co jeszcze wydawać na dodatkowe leczenie.
Problemem jest zrobienie badań np z krwi „prywatnie” bo bez skierowania nic się nie załatwi po prostu nie robią tu pobrania krwi na życzenie i za pieniądze.
To takie niektóre z aspektów leczenia poza granicami [emoji2]
Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom