reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

PCOS - jak Wy sobie z tym radzicie/poradziłyście

Hej, jest tu kto? :) co tam słychać? Jakieś dobre wieści mnie ominęły? :) musiałam odciąć się na jakiś czas bo popadałam już w paranoję, a oprócz tego dopadł mnie Półpasiec ;o. Ale pojawiła się nadzieja że niebawem i Ja ogłoszę dobre wieści. Dziś już 32dc i tu echo.. stąd mam pytanko jako że nie miałam nigdy praktycznie miesiączek regularnie.. czy antybiotyki mogą mieć bardzo duży wpływ na długość cyklu? Ostatni cykl (pierwszy po laparo) był 29dniowy. W 29 i 30dc czułam że zaraz nadejdzie, non stop latałam do wc z myślą że to już, ale wszystko minęło, ból brzucha, ból piersi.. jutro zrobię test ale strasznie boję się jednej kreski, co gorsza boje się też dwóch, zarzyłam 3op antybiotyków w trakcie choroby, obawiam się czy to nie będzie miało wrazie czego katastrofalnych skutków ;c. Co myślicie?
Każdy wirus jak i antybiotyk może wpływać na miesiączki. Ja przy wirusach zawsze miałam opóźnienie. Jeśli chodzi o wpływ antybiotyku na ciążę, to myślę, że jest mniej szkodliwy niż jakakolwiek infekcja w organizmie. Przeczytaj ulotkę, może coś na temat ciąży tam jest i Cię uspokoi. Wiem co to znaczy bać się jednej kreski, kiedyś co miesiąc robiłam test i co miesiąc płakałam nad jedną kreską, a sam stres powodowany niepewnościa też może wpływać na miesiączkę. Nie mniej mam nadzieję, że spełni się Twoje Marzenie. :) moje mam nadzieję również, chociaż nie liczę na ten cykl, muszę czekać do następnego.
 
reklama
Każdy wirus jak i antybiotyk może wpływać na miesiączki. Ja przy wirusach zawsze miałam opóźnienie. Jeśli chodzi o wpływ antybiotyku na ciążę, to myślę, że jest mniej szkodliwy niż jakakolwiek infekcja w organizmie. Przeczytaj ulotkę, może coś na temat ciąży tam jest i Cię uspokoi. Wiem co to znaczy bać się jednej kreski, kiedyś co miesiąc robiłam test i co miesiąc płakałam nad jedną kreską, a sam stres powodowany niepewnościa też może wpływać na miesiączkę. Nie mniej mam nadzieję, że spełni się Twoje Marzenie. :) moje mam nadzieję również, chociaż nie liczę na ten cykl, muszę czekać do następnego.
Niestety test wykonany w 33dc ;c ani cienia drugiej. Problem tkwi w tym że ja czułam jakby on był, ciężko to wyjaśnić ale cały 29 i 30dc bóle brzucha, pleców, piersi wtedy kiedy powinien on nastąpić a jednak go nie ma. Boje się czy te nakłucia nie zrosły się szybciej, chociaż gdzieś tam wiem że po 2 msc raczej to mało prawdopodobne. Po zabiegu dostałam znowu cień nadziei który powoli już zanika..
 
Dziękuję za Twoją odpowiedź. Myślę że to naklucie u mnie nie jest potrzebne, tym bardziej że tak naprawdę nigdy żadnej stymulacji ani monitoringu nie miałam, ta jest pierwsza, więc trzeba sprawdzić czy zadziała. Podejrzewam, że u mnie po prostu te pęcherzyki nie powstają zbyt często, a jak już powstają, to nie pękają, tylko zamieniają się w torbiel i co za tym idzie nie mam wogole owulacji. Myślę, że u mnie jeśli clo wychoduje pęcherzyki, to powinnam coś dostać na pęknięcie, ale lekarz nic o tym nie wspomniał. Może podczas monitoringu mu podpowiem, chociaż nie chce żeby poczuł, że podważam jego autorytet..
Ja tak ogólnie do clo u mojego ginekologa zauważyłam jakieś uprzedzenie, więc nie wiem, może coś jest na rzeczy. Prawda jest taka że przy takich stymulacjach trzeba naprawde się do tego przyłożyć żeby nic nie pominąć. Trzymam kciuki żeby jednak się pojawiły [emoji7]
 
Niestety test wykonany w 33dc ;c ani cienia drugiej. Problem tkwi w tym że ja czułam jakby on był, ciężko to wyjaśnić ale cały 29 i 30dc bóle brzucha, pleców, piersi wtedy kiedy powinien on nastąpić a jednak go nie ma. Boje się czy te nakłucia nie zrosły się szybciej, chociaż gdzieś tam wiem że po 2 msc raczej to mało prawdopodobne. Po zabiegu dostałam znowu cień nadziei który powoli już zanika..
Nie raz miałam podobnie. Tzn ze czułam jakby okres bym a go nie było i myślałam że to ciąża. Jeśli chodzi o cień kreski, to też się nie raz na niego nabieralam, a to po prostu miejsce w którym ta kreska ma powstać. Dopiero jakbyś chociaż trochę różowego koloru zobaczyła to można mówić o kresce. Ale dla pewności możesz powtórzyć test po jakimś czasie. Badaliscie może męża? Mi lekarz to zaleca a jakoś nam nie spieszno..
 
Nie raz miałam podobnie. Tzn ze czułam jakby okres bym a go nie było i myślałam że to ciąża. Jeśli chodzi o cień kreski, to też się nie raz na niego nabieralam, a to po prostu miejsce w którym ta kreska ma powstać. Dopiero jakbyś chociaż trochę różowego koloru zobaczyła to można mówić o kresce. Ale dla pewności możesz powtórzyć test po jakimś czasie. Badaliscie może męża? Mi lekarz to zaleca a jakoś nam nie spieszno..
Musiał się zbadać, mam takiego lekarza że bez wyników męża nie chciał dać mi skierowania na laparoskopię. Co prawda zrobiliśmy tylko podstawowe badania,a chodziło lekarzowi o morfologię plemników, czyli o to jaki procent wszystkich plemników ma poprawną budowę, i jest zdolna do zapłodnienia. Mimo wszystko przyjął te wyniki i powiedział że nie ma żadnych przyczyn do obaw z jego strony. Mało tego, wprowadzono nas w błąd i poszedł na badanie po 10dniach przerwy (tak zalecano) a okazało się później że max okres przerwy to 3-5dni. Poźniej plemniki obumierają i może wyjść fałszywie zły wynik. Mimo tego żywotność i ruchliwość była genialna :), pan doktor powiedział że po takiej przerwie to niezłe z nich upierdliwce [emoji16]. Więc niestety wina leży typowo po mojej stronie.
 
Nie raz miałam podobnie. Tzn ze czułam jakby okres bym a go nie było i myślałam że to ciąża. Jeśli chodzi o cień kreski, to też się nie raz na niego nabieralam, a to po prostu miejsce w którym ta kreska ma powstać. Dopiero jakbyś chociaż trochę różowego koloru zobaczyła to można mówić o kresce. Ale dla pewności możesz powtórzyć test po jakimś czasie. Badaliscie może męża? Mi lekarz to zaleca a jakoś nam nie spieszno..
Nie wiem skąd jesteś ale my robiliśmy badania w Angeliusie w Katowicach, lekarz zarekomendował jako najbardziej wiarygodne. I pęłna profeska i bardzo dyskretnie to przebiega że chłop nie ma tego dyskomfortu psychicznego
I obawy przed oddaniem fiolki (tego mój wtydniś obawiał się najbardziej). Po wszystkim było wyznaczone miejsce gdzie ma zostawić próbkę w tym pokoju, zadzwonił na dzwonek i bez kontaktu z nikim już po prostu wyszedł. Także niech Mąż się nie obawia :)
 
Musiał się zbadać, mam takiego lekarza że bez wyników męża nie chciał dać mi skierowania na laparoskopię. Co prawda zrobiliśmy tylko podstawowe badania,a chodziło lekarzowi o morfologię plemników, czyli o to jaki procent wszystkich plemników ma poprawną budowę, i jest zdolna do zapłodnienia. Mimo wszystko przyjął te wyniki i powiedział że nie ma żadnych przyczyn do obaw z jego strony. Mało tego, wprowadzono nas w błąd i poszedł na badanie po 10dniach przerwy (tak zalecano) a okazało się później że max okres przerwy to 3-5dni. Poźniej plemniki obumierają i może wyjść fałszywie zły wynik. Mimo tego żywotność i ruchliwość była genialna :), pan doktor powiedział że po takiej przerwie to niezłe z nich upierdliwce [emoji16]. Więc niestety wina leży typowo po mojej stronie.
Ojej 10 dni??? Mój by nie wytrzymał. A ile was kosztowało takie badanie?
 
Ojej 10 dni??? Mój by nie wytrzymał. A ile was kosztowało takie badanie?
Właśnie nie :) powinno być 3-5 dni a my usłyszeliśmy źle i mieliśmy 10dni przerwy. Takie podstawowe jak dobrze pamiętam 60zł. A morfologie plemników można zrobić osobno za jakieś 30zł. Po pełen pakiet to już w granicach chyba 250zł było.
 
Właśnie nie :) powinno być 3-5 dni a my usłyszeliśmy źle i mieliśmy 10dni przerwy. Takie podstawowe jak dobrze pamiętam 60zł. A morfologie plemników można zrobić osobno za jakieś 30zł. Po pełen pakiet to już w granicach chyba 250zł było.
Kochana powiedz mi jeszcze, minął właśnie 33 dc, z temacie @ wciąż echo.. czy przebyta choroba Twoim zdaniem może opóźniać tak bardzo? (Na ten moment nie mam nawet najmniejszych objawów PMS) Myślisz że to już moment żeby zapisać się do lekarza? Czy powtarzać testy i dołować się nadal? Nie dość że pełnia dziś nie daje mi zasnąć to jeszcze biję się z myślami i gdybaniem..
 
reklama
Jestem dopiero w 20 dc, nie wiem ile będzie trwał ten cykl, ale od kilku dni już jestem cała spuchnięta. Czy wy też zawsze bardzo puchniecie w połowie cyklu? Czuję się taka ciężka. Lewy jajnik mnie bolał 4 dni temu i przestał, a już myślałam, że znowu torbiel, bo takie było odczucie.
 
Do góry