Witajcie. Moja sytuacja wygląda tak. Stwierdzone pco, od 3 lat nie mogę zajść w ciążę. Dopiero teraz lekarz zrobił mi pierwszy monitoring, który pokazał w 12 dc jeden pęcherzyk ale zaledwie 7mm i endometrium tylko 5 mm. W 14 dc już tego pęcherzyka nie było, powiedział cytuję "zniknął, ja tu nic nie widzę i najwyraźniej żaden jajnik nie szykuje się do owulacji" powiedział też że bezsensu jest mnie tu co chwilę fatygowac, bo raczej owulacji nie będzie, lub znacząco się przesunie. Zapisał mi wiec Clostilbegyt. Mam go brać od 5 dc przez 5 dni (więc jeszcze sobie poczekam bo jestem dopiero w 15 dc a być może ten cykl znowu się wydłuży) i potem przyjechać na monitoring od 11 dc. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Boję się też, czy ten lek nie pogorszy stanu moich jajników, bo ciągle pojawia mi się torbiel, ostatnio była niecały miesiąc temu, doprowadziła do zapalenia przydatków a po antybiotykoterapii i miesiączce zniknęła. Co myślicie o tym??