reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe skarby :)

Anka - u nas jest taka zasada jak jest baardzo ciepło na dworze to mały robi jak ty to mówisz "boberka" jak temperatura przyzwoita to z pieluchy sie wylewa. Czytaliśmy gdzieś że to zalezy oczywiście od jedzenia ale też od ilośći płynów jakie człowiek przyjmuje. Pozdrawiam
 
reklama
No u nas jest tak samo.
a tak w ogole wiecie pieluchy ktore kupuje tutaj sa znacznie lepsze gatunkowo niz w Polsce. moja mala jesli zrobi rzadsza kupe to cala woda wsiaka w pampersa i zostaje sama plastelina (jakos tak mi sie kojarzy), a w Polsce zawsze ta woda zostawala razem z kupa.. pampers pampersowi nie rowny...
A takie boberki robiła jakis czas temu teraz już dłuższy czas są normalne kupcie... niby to jest od jedzenia ale myśmy nic nie zmieniali a kupki same się zmieniały :).
 
WITAM
MONIAA
MASZ RACJĘ W SPRAWIE PIELUSZEK - MAM PRZYJACIÓŁKĘ W HOLANDII I KIEDY BYŁA U NAS ZE SWOIM ROCZNYM SYNKIEM W SIERPNIU RÓWNIEŻ ZWRÓCIŁAM NA TO UWAGĘ . "WASZE" SĄ BARDZIEJ CHŁONNE .

A U MNIE NIECIEKAWIE :-[-NIKOLA MA KATAREK - CHYBA OD KLIMATYZACJI W SAMOCHODZIE . NIE MA GORĄCZKI ,ANI KASZLU  WIĘC DAJĘ JEJ DO NOSKA KROPELKI "NASIWIN" I WITAMINĘ C . CO O TYM SĄDZICIE ? WYSTARCZY ?
DODAM ,ŻE NIE LECI JEJ Z NOSKA  CIURKIEM - WYDZIELINA  JEST TAKA RACZEJ GĘŚCIEJSZA.

POZDRAWIAM , ŻYCZĘ ZDRÓWKA DLA WASZYCH DZIECIĄTEK !!!!
MAGDA
 
Ja też dawałam Damianowi Nasivin jak miał katarek , przeszło mu po nich.Także moim zdaniem wystarczy.Pozdrówki.
 
Witam,

My po wakacjach. Mielismy jej spedzac w Bialymstoku, a wyladowalismy na jeziorach augustowskich - pogoda nam dopisala i humory tez.

Ja uzywam masci Pulmex - swietna - dziala na mojego chorowitego siostrzenca.

Co do kupek, to rano sa bobki, a druga kupka, po gdzies 2 -3 godz, to zadsza - ale mam to szczescie, ze do nocnika.

Sonia nie chce gadac, mowi owszem nostwo i do wszystkich, ale nikt nie jest w stanie nawet tego powtorzyc. A przepraszam, mowi baba - z sensem czasem, papa i am. O mame i tate to sie chyba nie wyprosze.
Jezeli chodzi o zabawe, to uwielbia bawic sie z dziecmi - gonia sie, bawia pilka, samochdem, klockami. Jakos nie potrafie nauczyc jej by byla bardziej skupiona, przez co nauczenie jej by cos pokazala podala, to nielada wysiek.

Sonia juz chodzi, nie, nie biega mi po domu, ale puszcza sie juz coraz smialej i probuje dreptac przy kazdej okazji. Przejdzie juz sama z 2 metry.

Nastepnym razem opisze wakacje, Teraz wracam do sprzatania po przyjezdzie.

Pozdrawiam,
 
Witam,

Dojazd byl nienajgorszy, spodziwalam sie gorszej. Jechalam troche polamana, bo musialam trzymac raczki Soni, to nawet ladnie spala. Jechalismy oczywiscie w nocy dzieki czemu na miejscu bylismy po 4,5 godzinie.
Ostatecznie po odwiedzinach wszystkich ciotek szczypawek i wysluchaniu "jaka sliczna lala..." ewakuowalismy sie nad jezioro.
Mieszkalismy w gospodarswie, gdzie mieli kurki, krowki, konie i bylo pare metrow do jeziora. Sonia byla zacwycona kurkami i tym jak sie je karmilo. Podobal sie jej tez bardzo traktor, zawsze jak gospodarz zapalal silnik Sonia musiala byc na dworze lub przy oknie.
Jezioro nie spodobalo jej sie bardzo - zimna woda, ale przy brzegu gdzie cieplej to pociaplala troche o plywaniu nie bylo mowy.
W pokoju gdzie mieszkalismy byla szafa z lustrem - Sonia miala kolezanka cale wieczory spedzala przed lustrem. Anka.G przypomnialy mi sie Twoje opisy Damiana. :)
Przez te wakacje stala sie odwazniejsza. Juz nie placze jak w domu pojawia sie ktos obcy. Nawet chetniej i szybciej podchodzi do ludzi. Mowie o pomieszczeniach, bo na dworze, to Sonia zawsze byla otwarta dla wszystkich i wszystkich zaczepia.
Jak tylko zrzuce zdjecia na komp, to cos wstawie.

Pozdrawiam,
 
Hello Sandros:)
Brawka dla Sonii:)
ja dzisiaj byłą w Krakowie...superł było tylko cholera gapa ze nie bo wzięłam aparat bez baterii, została w ładowarce w domu.Ale kupilismy aki jednorazowy aparacik i popykałam Damianowi fotki przy smoku:)
Pokaze jak wywołam.
Jecjaliśmy tam 3 godzinki....podróz zniósł spokojnie:) marudził tylko jak zgłodniał.Wcinał krakowsie obwarzanki...i jak mu smakowały.....wyrywał nam z buzi.
Srasznie mu się podobały gołąbki przy sukiennicach.Siadały mi na ręku a on je łapał za skrzydełka.... przy tym tyle radości miał że ho ho ho
Kłade się lulu bo jestem zmęczona ..po całym dniu pełnym wrażeń
Kolorowych snów Pa pa
 
Anka.G Sonia tez uwielbiala golabki w Krakowie, nie miala jednak tyle szczescia i na nia zaden nie usiadl.
W Krakowie widziala tez pierwszy raz konia na zywo. Jej mina... to trzeba bylo wiedziec. Zamarla.

Pozdrawiam,
 
reklama
Dzień dobry!

Sandros To miło że wakacje sie udały :) super że Sonia tak dobrze się bawiła. A co do tego że stała się odważniejsza Ty wiesz że u nas też cos takeigo się stało. Ja myślę że to również za sprawą tego iż my mieszkamy sami ciągle nas widzi i tylko nas a u moich rodziców pełna chata ludzi u Roberta również i ona do tego przywykła a jak tu wróciliśmy to szukała tych wszystkich ludzi :). A jak ktoś przychodzi to się uśmiecha i podchodzi nawet do tej osoby ale co ciekawe.. na ręce nie pójdzie ucieka wtedy hehe.Czekamy na fotkI!

No u nas super pogoda, ale ja mam dzisiaj kompletnego lenia..
CO do gołębi to u nas identyczna sprawa.. normalnie małęj nie można od nich oderwać :).
Życzę miłej niedzieli!
 
Do góry