Mi poki co NIC nie pomaga.
Nic.
A probowalam:
- imbirowe gumy do zucia dla ciezarnych
- wygazowana cole
- zwykle gumy do zucia
- jedzenie czegos zanim wstane z lozka
- pije duzo wody, male ilosci jednorazowo ale czesto ( co by sie nie odwodnic)
- wszystkie witaminy biore na wieczor, jakby mnie mialo po nich mdlic to to przespie
- unikam drazniacych mnie zapachow
- staram sie nie przegrzewac
- nie dopuszczam do bycia glodna ( u mnie nie ma w ogole odczucia glodu- jest albo najedzenie albo mdlosci).
I poki co guziczek.
Caly czas mdli, wiekszosc dnia spedzam na maratonach ubikacja-salon, osttanio z ogonem w formie mego 3 latka, ktory stoi nade mna jak bucze w muszle i mnie dopinguje po angielsku " good job, mama!" przez co na wpol bucze, na wpol sie smieje w ta muszle.
Jak tak dalej pojdzie to uderzam do lekarza rodzinnego, niech przepisuje cos antywymiotnego, bo mi zaraz anemia wpadnie znowu, a ja generalnie mam tendencje do anemii, takze cos czuje ze paskuda jest juz za rogiem - trzeba dzialac zapobiegawczo.
Jak bylam w piatek na usg to mi polozna z lekarzem powiedzieli, zebym sie nie martwila, ze nie moge jesc, bo dziecko na tym etapie jest jak pasozyt, wyciagnie sobie samo ze mnie to, czego potrzebuje i JEMU sie nic nie stanie. No ale jak mam w domu jeszcze dwa wieksze, wyrosniete juz pasozyty, ktore potrzebuja mamy zyjacej, chociaz na minimalnych obrotach, wiec bede jednak musiala sprawe wziac w swoje rynce