Z tego co słyszałam to mojej poprzedniczce ( w ciąży szefowej powiedziała w 3 miesiącu) urządziła piekło w pracy i dziewczyna odeszła w 4 miesiącu. Także lekko się stresuję, myślałam żeby wziąć l4 i jej zadzwonić, że wynikła taka sytuacja no i tyle. Umowę mam do grudnia 21, więc podejrzewam, że nie przedłuży mi jej tak czy siak, ale mam już załatwioną pracę gdzie indziej, żebym spokojnie po macierzyńskim mogła wrócić. Kieruję się dobrem dziecka i moim dobrem psychicznym, ale bardzo głupio mi poprosić lekarza o l4.