To ja jeszcze jedną historię przytoczę (tak, mam ich sporo). Kiedyś uśpiliśmy Młodą u teściów i pojechaliśmy do przyjaciół na wieczorną kawę. Oczywiście, przed wyjściem powtarzaliśmy, że jesteśmy pod telefonami i mają teściowie dzwonić, gdyby coś się działo. Wracamy po 2h, a teściowa nas wita słowami: musicie Zośkę obudzić i ją przebrać, bo wymiotowała i ma wszystko brudne, a nie wiedziałam gdzie ma ciuchy czyste.
Tak. Moje dziecię przez ponad 1h leżało w zarzyganych bodziakach, które dosłownie odrywałam od skóry, musieliśmy ją budzić znowu w środku nocy w tym celu, tak samo jak dać jej trochę wody. Jak zapytałam dlaczego do nas nikt nie dzwonił, to teściowa stwierdziła, że przecież nic się nie stało i sobie dała radę ze wszystkim, bo wyjęła jej z łóżeczka zarzyganą poduszkę i prześcieradło. I ona do dziś dzień nie rozumie dlaczego byłam na nią wściekła.