Ale to ojciec musi być obecny przy notariuszu, czy to jest wyłącznie Twoja wola, że odrzucasz spadek w swoim imieniu i w imieniu swoich dzieci? I co z dziecmi nienarodzonymi jeszcze? Trzeba to aktualizowac po porodach kolejnych dzieci?
Tak ojciec i ja musieliśmy podpisać pismo u notariusza.Traktowana jakby mnie nie było, jakbym nie istniała, nie dziedzicze wg ustawy.Co za tym idzie nie dziedziczą moi spadkobiercy - małżonek (jeśli umrę pierwsza) dzieci czy ich dzieci.
Mogę wówczas jedynie dziedziczyć na podstawie testamentu.Czyli np jeśli ojciec by mi coś zapisał, wówczas to odziedzicze (mogę wówczas to również odrzucić)
Jest to dla mnie najlepsze rozwiązanie , bo on ma tylko długi.Oczyeiscie mogę się zrzec spadku w ciągu 6miesiecy od momentu, gdy dowiem się o jego śmierci.Jednakze, jeśli ja spadek odrzucam, to z automatu moja część przechodzi na moje dzieci.Po prostu traktowane jest to tak, jakbym nie dożyła momentu otrzymania spadku.
I w tym.momencie zaczynają się schody.Bowiem w przypadku małoletnich muszę zrezygnować ze spadku w ich imieniu, ale nie mogę tego zrobić ot tak, lecz jedynie za pośrednictwem Sądu Rodzinnego.Sad musi zbadać, czy jako przedstawiciel ustawowy działam w interesie małoletnich, czy nie działam przeciwko ich interesom itd.Terminy są długie i zwyczajnie balabym się, że nie dotrzymam tego zrzeczenia w określonym czasie.W teorii powinno się to liczyć do momentu, gdy nadal sprawie bieg, ale z praktyki wiem, że wierzyciele tylko czekają, aż zostanie stwierdzone nabycie spadku i ruszają do ataku.Czesto występują o nie do sądu nawet dobę po śmierci dłużnika, aby ustalić krąg spadkobierców jak najszybciej i rozpocząć postępowanie egzekucyjne.
Na szczęście udało mi się to załatwić, więc ani ja ani moja rodzina nie dziedzicze nic.