Eh przykre to z mamaginekolog
Rozumiem niechec niektorych do kompletowania wyprawki, ja tez czekam, mysle ze to tylko mamy po stracie rozumieja, nie wiem do jakiego momentu, myslalam ze wlasnie zaczne w czerwcu,ale chyba jeszcze poczekam...
Niby wszystko jest ok, a ja sie boje kazdego uklucia...
Wczoraj bylismy w zoo w ostravie, nachodzilismy sie wiec dzisiaj leze i odpoczywam
Rozumiem Twoje obawy, ja też mam dość duże i każdy, nawet najmniejszy ból brzucha, kłucie, czy brak ruchów wywołuje u mnie ataki paniki, jednak tłumaczę sobie, że nie mogę się powstrzymywać przed robieniem wyprawki. To tak jakbym podświadomie czekała na najgorsze i nie chce żyć w ciągłej obawie, że coś będzie nie tak. Wiadomo, psychika swoje robi, ogromnie się boję o Maleństwo, kilka razy zastanawiam się, czy coś mogę zrobić, czy jednak zostawić to dla męża itd... no ale w końcu musimy się cieszyć tym czasem. Nie możemy "czekać" na najgorsze. W lipcu/sierpniu bym się wkurzala, że nic nie mam i w najgorsze upały muszę latać po sklepach :-) a tak - powoli, stopniowo z ogromna satysfakcją robię zakupy dla synka ;-)
Hej dziewczyny. Ja również chciałabym dołączyć do was. Mam 27 lat i to moja pierwsza ciąża. Zaczynam 23 tydzień no i wszystko wskazuje na to ze będzie chłopiec ale imię jeszcze nie wybrane.
Cześć! Witamy Cię ;-) skąd jesteś?
No dobra, tak jak mówię, jak jutro nie przejdzie to pedze do lekarza...
Wiesz ciężko mi się przystosować do takich zachowań w ciąży... zwykle z gorączka do pracy chodziłam, do lekarza szłam jak już antybiotyk w zastrzykach mieć musiałam, a teraz... ciężko mi tak z wszystkim biegać, choć wiem, że odpowiadam za drugą osóbkę
Napisane na ALE-L21 w aplikacji Forum BabyBoom
Rozumiem Cię doskonale! Ja przez prawie 3 lata pracy w sklepie nigdy nie byłam na żadnym zwolnieniu. Zawsze byłam nie do zaorania. Głupia byłam i tyle. Przeziębiona zawsze chodziłam do pracy.
Później też razem z mężem czy byliśmy chorzy, czy zdrowi to zawsze szliśmy do pracy, bo zawsze jest co robić i nikt za nas nic nie zrobi...
Ale niestety... życie lubi płakać figle ;-) Maleństwo zadbalo, zeby mama wrzuciła na luz i zaczęła nabierać sił na później ;-)
Dziś też zaczęłam już rano panikowac, że nie czuje synka, maz kazał mi się uspokoić, a ja z płaczem do niego, że nic nie rozumie, że ja teraz muszę być podwójnie wyczulona na wszystko! I mnie wkurzył, bo jest jakiś taki... niewzruszony niczym. Lekarz mi kazał nie bagatelizować nic, ale też nie chce ciągle jeździć na ip z "byle pierdola".
Jedź, sprawdź i będziesz wiedziała, czy to zwykły kaszel, czy coś poważniejszego. Oczywiście mam nadzieje, że do jutra Ci przejdzie.
Zjadłam już obiad i 3 kawałki ciasta, bo dziś mam komunijne ciasto przynieśli i Maleństwo zaczęło wreszcie szaleć