Jak mnie M właśnie zagotował! Jego kolega ma dzisiaj jeździć w pracy do 17 i potem od 18 do 20:30 gdzieś robić odbiory paczek, bo teraz jego kolej. Ponieważ tu jest jutro święto, to on nakłamał w pracy, że w piątek musi mieć też wolne, bo w Polsce jego dziewczyna musi się zrzec spadku po wujku i tym sposobem ma 4 dni wolnego.
My dzisiaj oglądamy mieszkanie o 17, a kolega się już obraził, że moj M nie zrobi za niego odbiorów i ten nie będzie mógł sobie pojechać do Polski o 17.
No i mój M dzwoni do mnie, żebym napisała do właścicielki mieszkania, że my dzisiaj nie możemy, bo on ma dość słuchania jaki to jest zły, że nie zrobi tych odbiorów. Wkurzyłam się i powiedziałam, że nie będę do nikogo pisać, bo ja nie mam zamiaru kombinować, żeby tamten był zadowolony. My jesteśmy dzisiaj umówieni i nie będę tego przekładać, żeby tamten był sobie wcześniej w Polsce. Mój durny mąż już nieszczęśliwy, bo musi się postawić i mi się rozłączył.