dobranocka
podwójna październikówka!
To prawda ze matka ani ojciec nie może uczyć własnych dzieci - moja Mama też jest nauczycielką (uczy w szkole integracyjnej, wiec ma klasy mieszane, czasem zdrowe dzieci, czasem chore, a czasem i takie i takie). Wcześniej uczyła w podstawówce, ale NIGDY nie uczyła żadnych ze swoich dzieci! (nas jest czworo), choć chodziliśmy do tej samej szkoły. Wiecej powiem - mój mąż jest doktorem na specjalizacji którą kończyłam na studiach. I żeby mnie nie uczyć musiał pozamieniać się na zajecia z kolegami (w efekcie czego musiał uczyć zaocznych, pracować w niedzielę i w innych dziwnych porach...). Nawet komisja do obrony mgr była taka żeby jego w niej nie było! I dało się. Chociaż co sie nasłuchałam, ze daję d... komu trzeba zeby przejść studia to już moje... Przykre to było po tych wszystkich staraniach (nawet nie byliśmy wtedy jeszcze zaręczeni! I baaaardzo sie ze wszystkim kryliśmy). Ale ludzie z zazdrości potrafią być okrutniA co do nauki wlasnych dzieci to powiem ci ze dla mnie to szok, bo nauczyciel nie moze prywatnie uczyc dziecka ktorego uczy w szkole a jak uczy swoje dziecko to przeciez to samo. No ale coz tak wyglada nasza oswiata,
No u nas 200zł na Brochowie, w Trzebnicy (jak dojadę...) nic się nie płaci. Ale jak już to za salę do rodzinnego zapłaci mąż gdy ja juz się na niej znajdę, bo z góry nie mam zamiaru płacić - zdarzało się, że była zajęta! Pomimo opłaconej "cegiełki" (patrz: łapówka dla szpitala?) Faktem jest ze na sali ogólnej też można rodzić z mężem, ale jeśli obok ciebie leży laska, która "nie zyczy sobie obcego faceta obok" (za kotarką) to maż MUSI wyjść. Ona ma prawo do intymności takie jak ja... A z prywatnej sali nikt mi męża nie wyrzuci.dobranocka nieźle z tym porodem rodzinnym. i ile kosztuje? u nas też się w niektórych szpitalach z tego co wiem płaci, ale nie wiem jak się to załatwia.