Kaniu, przykro,że jednak ospa:-
-(.A jeszcze bardziej, że może ja przechodzić drugi raz
.
Joli, a gdzie Ty dzis do pracy???
My wybralismy się do miasteczka po pare drobiazgów (niunia domagała się od wczoraj truskawek- pożera je kilogramami
). Przypomniało nam się na miejscu, że "Dni Miasta " właśnie w ten weekend. Za miastem na zielonych terenach nad cieśniną Lillebaelt rozstawiono wesołe miastecz\ko, jakieś kramy itd- no, jak to w takich okolicznościach ;-).
Fajnie, bo ludzie też wyprzedawali swoje rzeczy i tym sposobem za grosze Amelka stała się szczęśliwą posiadaczką Elmo interaktywnego za ...20 koron
.Oraz domku-namiotu ogrodowego skladanego za ...całe 50
:-)
.Jestem bardo zadowolona, bo od dawna "polowałam" na te właśnie zabawki dla niej. Teraz "zamieszkała" wraz z Elmo w tym domku i żadna siła jej nie wypędzi
.
Ale to jeszcze pikuś- bo miała swoje pierwsze doświadczenie w wesołym miasteczku. Co prawda żadne z wyrodnych rodziców nie zdecydowało się iść z dzieckiem an karuzelę
(oboje natychmiast dostajemy morskiej choroby
), za to "zaliczyła pierwszą jazdę z tatusiem na rollercoasterze (tym mniejszym , oczywiście
), autka , oraz wspólnie w trójkę "diabelski młyn" .Wszdzie była zachwycona i w ogóle się nie bała
. Z dumą dodam, że ja na diabelskim młynie też (prawie
) się nie bałam, bo wesołe miasteczka mają dla mnie tyyyle atrakcji....
- jak nie "choroba morska ", to lęk wysokości
...Ale skusiłam się, bo warto było dla widoków na całą cieśninę, miasteczko i most.
Aby "jarmarcznym atrakcjom" stało się zadość, oczywiście trzeba było nabyć kiczowaty okropny balon z błyszczącej folii napełniany helem oraz watę cukrową
.Balon w drodze powrotnej w samochodzie o mało nie był przyczyną wypadku
.Waty cukrowej nie umiała jeść i wąchała jak kwiatki
- wszyscy ludzie wokół mieli ubaw
Doszliśmy do wniosku, że chyba jeszcze raz się wybierzemy tam, ale późnym wieczorem, jak te wszystkie światełka będą właczone, jeszcze raz się na diabelskim młynie z Niunią przejechać.To dopiero będzie zachwyt!!!
Tak więc portfel nieco chudszy, ale dzień udany :-)